Precedensowa wizyta Obamy na wyspie była jak przeciąg, który wymiata kurz, wpuszcza świeże powietrze na wyspę, gdzie 11 mln Kubańczyków czeka na lepsze czasy oraz szansę zjednoczenia i pojednania z jedną piątą rodaków, którzy przez pół wieku uciekali z Kuby.
Barack Obama, który już rok temu doprowadził do wznowienia stosunków dyplomatycznych z Kubą, pobytem na wyspie i donośnym przesłaniem do Kubańczyków dokończył piruet geopolityczny, jaki pod jego przywództwem wykonały Stany Zjednoczone na zachodniej półkuli.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze