Spisałem sobie w kalendarzyku ostatnie przypadki, które przedostały się do mediów: Pakistańczyk pobity przed świętami na stacji metra, Chilijczyk i Syryjczyk pobici w Poznaniu, Egipcjanin poturbowany we Wrocławiu.
Co robić? Po pierwsze: dostrzec. Opowiedzieć, jak było, i przyznać, że wśród nas są tacy, którzy biją przybyszów. Zakwestionować mit staropolskiej gościnności. Powiedzieć jasno, że jest to mit nieaktualny, wyszydzony przez nas samych, nieprawdziwy.
Pewnie trzeba zadać sobie pytanie, czy akty pobicia "innych" są incydentami, czy tendencją. Na ile dochodzi do nich również wskutek przyzwolenia. Trzeba przemyśleć od korzeni całą kulturę, o której mówi się, że jest narodowa. Zmienić ją. Bardzo pilnie. Ale jeszcze pilniej trzeba zareagować - tak żeby nikt, zwłaszcza dzieci i młodzież, nie miał wątpliwości, że bicie jest złe, wredne, a w dodatku karalne. Bez względu na język i kolor ofiary.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze