Pani Beata Szydło, która już weszła w rolę przyszłej szefowej rządu, zaapelowała do premier Ewy Kopacz, by wycofała się z pomysłu wejścia do strefy euro. Zapowiedziała też, że pierwszą decyzją jej rządu (o ile taki oczywiście powstanie) będzie zlikwidowanie instytucji pełnomocnika ds. wprowadzenia w Polsce euro.

Komentowanie wypowiedzi polityków w kampanii wyborczej jest zajęciem niesprawiającym przyjemności, bo nie wiemy, które złote myśli służą tylko partyjnej propagandzie, a które są wygłaszane serio. Gdyby pani Szydło na poważnie myślała to, co mówi, świadczyłoby to o jej całkowitym braku kompetencji koniecznych do sprawowania funkcji, do której aspiruje, a Polsce wróżyłoby jak najgorzej.

Jeśli pani "premier z Brzeszcz" głosowała w 2003 r. w referendum unijnym za wejściem do Unii Europejskiej, to jednocześnie głosowała za wejściem do strefy euro. Bo podpisując traktaty unijne, zobowiązaliśmy się przyjąć europejską walutę, choć nie określiliśmy, kiedy to nastąpi. Gdyby więc teraz rząd - o co apeluje pani Szydło - zadeklarował, że Polska nigdy nie wejdzie do eurolandu, prowokowałby bez żadnego powodu konflikt z Komisją Europejską i naszym głównym partnerem handlowym, czyli Niemcami, którzy do projektu wspólnej waluty są bardzo przywiązani. To trochę tak, jakbyśmy bogatemu sąsiadowi, z którego pomocy wielokrotnie korzystaliśmy i pewnie jeszcze będziemy korzystać, powiedzieli na dzień dobry: "paskudnie wyglądasz, a w ogóle to mam cię w głębokim poważaniu".

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Łomajgod! Pisiaki nie przeczytały nawet Konstytucji. Skąd by miały wiedzieć, co Polska podpisała w traktatach unijnych?! Tym bardziej, że nasza premier in spe nawet nie wie, kiedy do Unii weszliśmy. Miejmy nadzieję, że chociaż wie, iż tam jesteśmy. A co do zadłużania kraju, już w 2008 Nasz Najdroższy (5 tys. dziennie na samą ochronę) Prezes popiskiwał, że najlepszym sposobem na kryzys jest zwiększenie deficytu budżetowego. Ekonomiczne "przemyślenia" PiS-u wróżą nam wszystkim jak najgorzej.
    @demetria11 Przeciez to Szydlo nie wiedzialo nawet,kiedy Polska przystapila do EU jak wiec mozna wymagac od niej znajomosci traktatu? Glab potrafi szyc jedynie ludowe kiece.
    już oceniałe(a)ś
    8
    1
    @123jna Twierdziła też, że bezrobocie rośnie gdy spadało, myliła spadek PKB z obniżeniem tempa jego wzrostu i deficyt budżetowy z długiem publicznym. PiS nie dość, że domagał się zwiększenie deficytu dla "pobudzenia gospodarki" to jeszcze sprzeciwiał się ograniczeniu dostępu do kredytów we frankach, argumentując, że Polska jest w świetnej sytuacji gospodarczej (a nie w ruinie, niesamowite!) i nie ma powodu obawiać się jakiegokolwiek spadku wartości złotówki. Ich prognozy gospodarcze są równie trafione jak polityczne przewidywania Staniszkis.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    "Przypuszczam, ze wypowiedzi pani Szydlo przeciwko wspolnej walucie wynikaja ....z taktyki wyborczej." Wypowiedzi p. Szydlo sa dezinformacja.
    już oceniałe(a)ś
    24
    3
    "Premier z Brzeszcz" nie ma złych intencji. Jest po prostu głupia.
    już oceniałe(a)ś
    19
    2
    Jak tylko P.Szydło [ nieważne jak dawno to było ] zaczęła pojawiać się publicznie , nie mogłem się nadziwić że ktoś tak piramidalnie głupi może robić jakąkolwiek karierę , - a teraz , no cóż - będziecie mieli PREMIERA na jakiego zasługujecie ,i to mnie prawie cieszy...
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    Pani Szydło jest na poziomie mojej sąsiadki, wiernej słuchaczki Radia Maryja, która niedawno wygłosiła taką ekonomiczną refleksję: jeden euro to cztery złote, a więc jak wprowadzą euro, będę mieć cztery razy mniejszą emeryturę. Wtedy wystarczy mi chyba tylko na kartofle.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0