Próbowała żonglować, jedną ratę, która parzyła, podrzucała w górę, drugą przekładała z ręki do ręki. Naciągała terminy, tu spłacała, tam dopożyczała, czasem od tych, którzy nawet nie wiedzieli, że pożyczają.

Publikujemy fragment książki Macieja Jakubowiaka "Hanka. Opowieść o awansie" (wyd. Czarne).

Kiedy Hanka zmarła, musieliśmy przekopać całe jej mieszkanie, żeby zdecydować, czy na pewno chcemy przyjąć po niej spadek. Bo spadek można odrzucić, kiedy ma się pewność, że nic dobrego z tego nie wyniknie; można go też przyjąć, jak to nazywają prawnicy, z dobrodziejstwem inwentarza, lecz to wymaga długotrwałej procedury, przygotowania spisu majątku, wniesienia opłat notarialnych, nikomu nie chciało się tego robić; i można go przyjąć wprost, z dobrodziejstwem inwentarza i z jego złodziejstwem. Czyli ze wszystkimi długami. A że Hanka miała jakieś długi, to było pewne, musieliśmy tylko ustalić, jak duże.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Znakomity tekst.
    już oceniałe(a)ś
    28
    1
    Najpiękniej napisane teksty są o rzeczach smutnych.
    Czyli najczęściej o życiu.
    już oceniałe(a)ś
    26
    0
    Tamte pokolenia, Albiny, tak miały.
    Moja Mama do końca miała swoją własną kasę zapomogową-pożyczkową z odpowiednimi kopertami we własnej szafie. I też, wszelkie zobowiązania - rzecz święta. Czasem trzeba było "przesunąć" jakąś kwotę z jednej koperty do drugiej a przy pierwszej okazji oczywiście uzupełnić brak. I tak żyli, bez kredytów, bez "ja muszę to mieć", z pełną świadomością, na co ich stać, a co było poza zasięgiem.
    już oceniałe(a)ś
    23
    0
    Dobrze się czyta. W dodatku o sprawach, o których rzadko kto pisze w takiej formie. Chętnie to przeczytam w całości
    już oceniałe(a)ś
    20
    0
    Dobrze napisane.
    już oceniałe(a)ś
    20
    1
    Kiedyś w Pradze podsłuchana rozmowa konkubentów ..Jakie piekne te figurki,Misiu kupisz.Misio:Bozenka nie kupi bo, nie ma pieniedzy.
    już oceniałe(a)ś
    11
    2
    Takie mamy i takie babcie" zdarzają" się w niektórych rodzinach i "zdarzać" będą. W różnych konfiguracjach względem traktowania środków finansowych. Niezależnie od czasów i środków wychowawczych.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    Tekst o polskiej biedzie i nieumiejętności zarządzania finansami.
    już oceniałe(a)ś
    7
    2