Jako 22-letnia, ambitna i głodna życia początkująca rzeźbiarka napisała w liście do pierwszego męża Ryszarda Stanisławskiego:
„Życie jest krótkie, jest piękne, o ile potrafi być szczere, prawdziwe i silne, nie cukierkowo sentymentalne" .
Jej życie, choć naznaczone tragicznymi zwrotami, zapewne takie właśnie było.
Jej rzeźby są wyzwaniem dla każdego, kto znajdzie się obok nich. Umykają klasyfikacji – plasują się między surrealizmem, nowym realizmem a pop-artem. Neobarokowe formy zadziwiają, wywołują zakłopotanie, zdumienie – wiele wykluczających się doznań. Ekshibicjonizm rzeźb frapuje, uwiera, wzbudza lęk, niekiedy odstręcza. Czym są kreacje artystki, która jako ocalona z Zagłady stale prowadzi grę ze śmiercią? Dokumentując przemijanie, Alina Szapocznikow afirmuje życie, pomnaża i uwiecznia swoje ciało oraz ślady swojej egzystencji.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
A na zdjęciu dzieła "Trudny wiek" powyżej widać kobietę STOJĄCĄ. Ktoś to czyta i redaguje?
Na s. 326 czytam o sprowadzeniu do Polski prochów Juliana (!) Słowackiego w 1927 roku.
Na s. 375 czytam: "Po zakończeniu pierwszej wojny światowej Kudryńce zostały po stronie ukraińskiej." Informacja niepełna, bo były w Zachodnioukraińskiej Republice Ludowej, która po dwóch latach przestała istnieć - i z powrotem były w Polsce.
S. 512 (o M. Abakanowicz): "W 1976 roku uczelnia przyzna artystce tytuł profesora nadzwyczajnego." Profesor nadzwyczajny to etat, nie tytuł, zaś tytuł profesora przyznaje nie uczelnia, a prezydent, na wniosek Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów Naukowych (obecnie zwanej Radą Doskonałości Naukowej).
Poza tym książka ciekawa, szkoda, że niedbale zredagowana.
W 1976 roku tytułu profesora na pewno jednak nie przyznawał prezydent ;)
Strach się bać obcować z takiego pokroju czytelnikiem. Polska mentalność ppdalania się do każdego szczegółu, poprawiawianie przewodnika wycieczki. Co to wnosi? Oprócz poprawienia sobie nastroju.