Pewien producent powtórzył ze sceny idiotyczną propozycję, którą złożył jej kilka chwil wcześniej w windzie. Powiedział, że jeśli weźmie z nim prysznic, będzie miała dwa powody do radości, pierwszy z nich to oszczędność wody. "Oj, bez przesady. Nie można zażartować?" - skwitował za pierwszym i drugim razem.

"Niniejsza historia jest oparta na faktach. Nazwiska postaci i przebieg wydarzeń zmieniono dla zwiększenia dramatyzmu" - tak reklamowane jest  "Arcydzieło", książka Toma Hanksa. To debiutancka powieść hollywoodzkiego gwiazdora.

Przedstawiamy jej fragment.

Tom Hanks "Arcydzieło" - fragment powieści

Nikt już nie wiedział, gdzie mieszka, poza garstką ludzi, którzy cieszyli się jej przyjaźnią, zdobyli jej zaufanie i zgodzili się nieść ciężar zachowania miejsca pobytu Wren w sekrecie. Jedną z tych osób była Micheline Ong, jej agentka.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Chyba nic nie wiem o współczesnej amerykańskiej powieści (najbardziej lubię Tartt), bo to mi się wydaje językowo zupełnie nieciekawe, a fabularnie tylko trochę.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    A KTO TŁUMACZYŁ?! Hanks nie napisał tego po polsku!
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Albo tłumacz jest do wymiany, albo Hanks nie jest dobrym pisarzem. To bełkot.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Za darmo ta reklama?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0