Każdy przechodzi w swoim życiu przez stadium, zbliżone do poczwarki, takiej pozornej śmierci. Sam doświadczyłem czegoś takiego przynajmniej trzy razy, za każdym razem stając się kimś zupełnie innym - mówi Radek Rak.
Z Radkiem Rakiem, pisarzem i weterynarzem, laureatem Nagrody Literackiej "NIKE" (2020), rozmawia Michał Nogaś
Michał Nogaś: Zacznijmy od ostatnich stron twojej nowej powieści. Piszesz do czytelników w podziękowaniach: „Mam nadzieję, że nie pogniewacie się na mnie za to, że "Agla" bardzo różni się od innych rzeczy, które napisałem". Skąd potrzeba tego zastrzeżenia?
Radek Rak: Podejrzewam, że osoby, które znają moje poprzednie książki, a zwłaszcza „Baśń o wężowym sercu", mogły się po mnie spodziewać czegoś zgoła innego. Przeważnie twórcy literatury gatunkowej z czasem próbują jakoś się wydostać poza. U mnie, jak zwykle, wszystko jest na odwrót. Do pisania literatury czysto gatunkowej musiałem po prostu dojrzeć – i w końcu napisałem „Aglę".
Wszystkie komentarze
"Baśń o wężowym sercu" i "Kocham cię Lilith" to "jazda bez trzymanki", po prostu Coś przez duże "C". Prawdopodobnie bez planu (przynajmniej druga z wymienionych), ale świeża i "nowa", w jakimś sensie odkrywcza.
"Agla" jest kalką, moim zdaniem.
Gdzie można przeczytać więcej Twoich recenzji?
Mnie się "Agla" podobała, ale z tą kalką coś jest na rzeczy - nie powiem, że to plagiat, ale jednak inspiracja "Mrocznymi materiami" jest bardzo silna i widoczna na wielu poziomach.
dzięki za recenzję, w takim razie nie czytam, szkoda czasu