Ta książka powstała w odpowiedzi na dyktaturę "fasolinek", opowieści o pięknym i bezstresowym macierzyństwie. Przełamuje tabu, kpi, śmieszy, a jej autorzy udowadniają, że można być dobrą matką i kochającym ojcem także wtedy, gdy ma się - częściej lub rzadziej - dość własnej progenitury.

Dekadę temu założyły „Bachora”, magazyn dla beznadziejnych rodziców, który miał się stać – i to się udało – „fantastycznym wentylem bezpieczeństwa w epoce lukrowej propagandy. Staliśmy się oazą chaosu na pustyni idealnego rodzicielstwa. (...) W czasie, gdy piekło wypluło »Bachora«, wszystko, co dotyczyło rodzicielstwa, było tak bardzo supertajne. Każdy problem – czy to nocne kolki, czy bolesne ząbkowanie, nerwowe krzyki, problemy z jedzeniem – dało się przezwyciężyć w trzech prostych krokach, a kochająca rodzina zawsze była chętna wesprzeć młodych rodziców. Wszystkie dzieci były ładnie ubrane i zawsze uśmiechnięte. Rodzice ukształtowani przez taką propagandę szczęścia wychodzili potem na plac zabaw i dawaj, hurt, durr, a »moja już czyta po staro-cerkiewno-słowiańsku, a przecież dopiero trzy dni temu świętowaliśmy jej pół roczku w tej knajpie z sushi«. (...) No i ulubione kłamstwo wszystkich beznadziejniuchów rodzicielstwa: »A moje to śpi całą noc«. Po »Bachorze« nic już nie było takie samo, nawet te słodkie, wypowiadane bez mrugnięcia okiem ściemy łatwiej było przyjąć na klatę”.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze