Michał Turowski odkrył, że za większością spośród setek marek stoi ledwie pięć wielkich rozlewni, niektórych napojów nie można kupić, choć powinny być bardzo popularne, a bankructwa rodzinnych sklepów mają ogromny wpływ na rynek energetyków. - Na przykładzie energetyków widać, jak szybko zmienia się model kapitalizmu w Polsce - opowiada.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
"Chcę kofeiny to piję kawę", espresso doppio, co? - ok, tylko że niektórzy chcą na raz dostać 3 x większą dawkę kofeiny niż w espresso doppio i oni piją energetyka.
A ja pijam - raz, dwa razy w roku, jak muszę w nocną trasę jechać autem, na przykład. Mało tego pijam, może dlatego na mnie działa; naprawdę budzi mnie i pozwala utrzymać koncentrację przez parę godzin ekstra. Smak jak smak, syfiasty (chociaż co ja tam wiem, zdarza mi się tylko Tiger i Red Bull), ale cel uświęca środki.
to powinni sięgnąć po yerba mate - efekt, w postaci pobudzenia, lepszy niż 3 kawy...
Niby syf, ale wolę to - i nie mówię o smaku - od kawy albo czarnej herbaty. W sumie głównym problemem, jeśli chodzi o energetyki, jest to, że można je pić bez wyrzygania - i pije się - w znacznie większej ilości niż kawę, a do tego szybciej. Nie demonizowałbym szkodliwości wypitej powoli pojedynczej puszki.
No dobra, ale po kiego wafla z alkoholem? Do mleka też wódę lejesz?
Errata, powinno być: Super Picz. Ruchałbym.
Dlaczego płynnie przeszedłeś od energetyków do alkoholi? To dość znaczące...