Śmierć Grzegorza Przemyka - najgłośniejsze morderstwo popełnione przez milicję w latach osiemdziesiątych opisywano wielokrotnie. Śledztwo prowadzone krótko po tragedii zostało zmanipulowane przez władze, pobicie i tragiczna śmierć warszawskiego maturzysty na długie lata stały się w Polsce, obok morderstwa studenta Stanisława Pyjasa i księdza Jerzego Popiełuszki, symbolem autorytarnej władzy wojskowych. Niewyjaśniona do końca sprawa wróciła w latach dziewięćdziesiątych: dziesiątki tomów akt procesowych, poszlaki, milczenie oskarżonych, pamięć świadków zacierająca się z latami. Cóż nowego, zdawałoby się, można jeszcze powiedzieć?
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Kiszczak wtedy zorganizował tą akcję, aby ukryć winę zomowców i uprawdopodobnić skierowanie zarzutów na sanitariuszy, a teraz Kaczyński i Ziobro po to, żeby ukryć zamiar podporządkowania sędziów partii rządzącej. Dowodzi to tylko jednego - że mentalność ubecka nie jest związana z ustrojem, a z charakterem człowieka.
Wiesz ta śmierć i bezkarność złoczyńców ciagle we mnie tkwi.
Byłem wtedy nastolatkiem. Mieszkańcem miasta okupowanego przez siły ZOMO.
Stosunek okupantów do nas nastolatków był pełen nienawiści i przemocy. Można było dostać za byle co.
Dlatego nie namówisz mnie na nie zajmowanie sie, nie myślenie, nie pamietanie o tamtej zbrodni.
Straszenie lustracją w latach 90 tych, opóźniło powstanie IPN, a to w zbiorach IPN znaleziono ostateczne dowody winy morderców Przemyka.
To niestety trudno zapomnieć