To jest gigantyczna próba dla rodziny, dla wszystkich wokół. Przerabiałam to. Mój teść i czworo jego rodzeństwa miało alzheimera - mówi Beata Dzianowicz, która tej chorobie poświęciła swój film "Strzępy"

Maja Staniszewska: Pokazałaś mi na ekranie mój największy strach…

Beata Dzianowicz, reżyserka i scenarzystka filmu „Strzępy": Bardzo z tobą sympatyzuję. Myślę, że łatwiej jest jakiś niedowład ciała znieść, chociaż to też przerażające, ślepotę… Wszystko mi się wydaje łatwiejsze niż to, że człowiek przestaje nad własnym mózgiem panować, nad własną osobowością. To jest niebywałe, jak w chorobie Alzheimera osobowość się zmienia. 

To samo ciało, a w środku mieszka ktoś inny.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Roman Imielski poleca
Czytaj teraz
Więcej
    Komentarze
    Nie widziałam filmu, ale po przeczytaniu rozmowy o nim, wiem że to o mojej rodzinie. Mój ojciec od kilku lat choruje na alzhaimera, od 2 lat lezy bez kontaktu. Ale jest to łatwiejsze w opiece niz w czasie gdy chodził i był agresywny.
    Kto nie przeżył tej sytuacji ten nie rozumie.
    już oceniałe(a)ś
    18
    0
    żęby tak eutanazja byla legalna to człowiek mógłby zadecydować póki czas czy chce być takim obciążeniem dla rodziny czy nie, myślę że mamy do tego prawo!
    @effi23
    Czasem życie płata figle - historia z Holandii z zeszłego roku. Kobieta, która zdeklarowała się i podjęła decyzję o eutanazji, zachorowała. Nie zdążyła przed utratą władz umysłowych zamknąć koniecznych procedur. I zmarła śmiecią, jakiej chciała uniknąć.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    @effi23
    No ale politycy uważają się za właścicieli innych ludzi i ich życia.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Minął rok a ten film żyje i ma sens.
    Rzadkość.
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    Jestem po lekturze "Motyli" Lisy Genove, wcześniej oglądałam film z Julianne Moore. Temat od strony pacjenta. Otrząsnąć się nie mogłam!
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Rewelacyjny wywiad, mądra kobieta. Teraz mam ochotę obejrzeć oba filmy, tylko gdzie?
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Nie wiem, czy na pewno łatwiej znieść niedowład ciała. Osoba z demencją nie jest świadoma własnego stanu - o tyle mniej cierpienia.
    Mam w rodzinie parkinsonizm z w stadium schyłkowym. Facet kompletnie stracił orientację co do siebie i swojej sytuacji - nie jest nieszczęśliwy, ba, w ogóle emocji nie odczuwa, bo ma uszkodzone ośrodki w mózgu za to odpowiedzialne, jest w innym świecie.
    Rodzinie też jest łatwiej, bo gdyby trzeba było jeszcze wspierać psyche, to wszyscy by wysiedli.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0