– Młodzi ludzie chcą zmieniać świat, mają pomysły, zapał, inicjatywę, ale to nie znajduje ujścia, Przedwiośnie nie może przekształcić się w wiosnę – mówi Paweł Łysak, który przygotował w Powszechnym spektakl według „Przedwiośnia" Stefana Żeromskiego.
Paweł Łysak: Ja jestem z takiego pokolenia, które chyba czuje obowiązek mierzenia się z ważnymi utworami. Myślę, że można mieć niezbyt dobre skojarzenia w związku z wieloma lekturami, począwszy od „Odprawy posłów greckich", a skończywszy na „Dziadach". Ale mam też takie poczucie, że te wszystkie teksty w jakiś sposób krążą w naszym krwiobiegu. Słyszy się je choćby w języku polityków. Na przykład język prawicy bardzo często jest przepojony właśnie językiem „Dziadów". Najważniejsze lektury żyją w nas i kształtują nasze wyobrażenie o świecie, nawet jeśli o tym nie wiemy. I dlatego warto je znać i wiedzieć, że chcąc nie chcąc nimi myślimy i mówimy. Że to, co mamy w głowie, nie wzięło się znikąd.
Wszystkie komentarze
nie, mądrości przed, zamiast po szkodzie.
Edukacji! Jak zawsze
Kiedy byłem młodym rewolucjonistą to myślałem podobnie jak Ci młodzi teraz: zepchnąć z piedestałów dziadersów. Tylko, że gdyby to się zrobiło, to młodego na miejscu dziadersa nikt by nie upilnował bo ziemię by spalił do gołej, a dziaders by umarł z głodu, bo by nikt z młodzieży go nie zatrudnił. Z perspektywy lat, a też zbliżam się do 60, twierdzę, że dziadersi z racji doświadczenia powinni wprowadzać w tryby maszyny tych młodych, aby ci, bez emocji zobaczyli na własne oczy jak świat jest urządzony.
Nikt z nikim nie powinien walczyć, prowadzić wojen, podkładać sobie świń. Powinno się znaleźć sobie miejsce w społeczeństwie i współpracować oraz wspierać się. Ciagle wierzę w to, że murarz może murować, piekarz piec a aktor grać i gdy ten aktor zarobi, to ten murarz dom mu postawi a piekarz nakarmi. A potem pójdą do teatru np aby ten aktor miał na ten dom i chleb. To tak w skrócie. Młodym krew buzuje i chcieliby wszystko szybko i łatwo. A tu okazuje się, że trzeba co rano wstawać, pracować i dopiero po latach widać efekty. Dopóki będziemy marzycielami to ciagle będziemy tkwić w przedwiośniu.
To marazm polskiej inteligencji i zmieszania jej z prostactwem.