Jamie Oliver: – Pomyślałem, że skoro ludzie i tak już je mają w domu, łatwiej będzie mi zainspirować ich do ugotowania czegoś nowego. Po raz pierwszy napisałem książkę, wychodząc od zbierania danych. Fascynujące było odkrycie, że właściwie nie zmieniają się nasze preferencje, przy każdych zakupach sięgamy po te same produkty. Różnice w zawartości koszyka, tydzień do tygodnia, sięgały raptem czterech procent. Może teraz spojrzycie z nieco większym entuzjazmem na te same, dobrze znane składniki, odkryjecie w nich nowe smaki.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Dzięki Ci, SaroMarianno, że mnie uprzedziłaś, bo To ohydne słowo niemal zepsuło tak smakowity temat!
Pan redaktor nie miał okazji usłyszeć wypowiedzi profesora Miodka, że to NAJOKROPNIEJSZY wulgaryzm, zaśmiecający polszczyznę. Poza tym to koszmarny rusycyzm...
Okej, tylko po co ta wstawka o okropności rusucyzmów? Zapożyczone wulgaryzmy z angielskiego na przykład będą mniej okropne?
Wstawka informacyjna? Nic w tym złego :)
terefere! ;-)
Mnie też to w oko podrażniło, fakt! Wulgarniejemy już na coraz wyższych półkach.
Nie jest rolą tłumacza zmieniać tekst, który tłumaczy, gdyby tak było tłumacze rządziliby światem.
Jak kaźda roślina; warzywa, by urosły, też potrzebują wody, nawozu, pracy człowieka. Nieważne, co jesz, wszystko potrzebuje wody. I to w dużych ilościach. Problemem jest to, jak się ją pozyskuje, jak wykorzystuje. Czy nie marnuje się tej wody czystej i tej „ zużytej”.
Nie dużo więcej od jabłka, wielokrotnie mniej niż "wyprodukowanie" odpowiadającej mu odżywczo porcji mięsa.
Gdyby sady jabłek zaczęto zakładać na terenach pustynnych jak to jest w przypadku awokado w Chile, Peru czy Meksyku to jabłko też by potrzebowało tak samo dużo wody. To właśnie te plantacje zużywają takie ilości wody. Dopóki nie nastąpił na świecie boom na te owoce to awokado nie było problemem dla lokalnych społeczności bo były uprawiane przede wszystkim w "naturalnych" warunkach.
Stosujac permaculture nie potrzeba nawozu chemicznego, duzej ilosci wody , pracy czlowieka, tak...
Avocado _ np.w Meksyku problem rolnikow z mafia ...
Ta roslina, zrodlo dochodow dla rolnikow , jest tez uprawiana bio w niektorych panstwach Ameryki Poludniowej...
Izrael swietnie sobie radzi z produkcja awokado pomimo pustynnej przyrody... To jest normalne drzewo, potrzebuje tyle wody ile inne drzewa. Komus chyba awokado pomylilo sie z uprawa bawelny.
Do nas raczej docierają awokado z Izraela, Hiszpanii, Maroko.
Być może. Ja tylko zwróciłem uwagę, że problemem nie jest sam owoc tylko sposób uprawy. Klasycznym przykładem takiej patologii jest właśnie prowincja Petorca w Chile czy Ica w Peru. I nie dotyczy to tylko awokado.
Haha, nie sądziłam, że znajdę tutaj fana Wujka :D pozdrawiam
Where your wok? :D
Dobrze, że nie Uncle Ben... ;))