Film Martina Scorsese ma nominacje do Oscara w kategoriach: najlepszy film, reżyser, aktor drugoplanowy (Al Pacino i Joe Pesci), scenariusz adaptowany, zdjęcia, scenografię, efekty specjalne, kostiumy, montaż.
______________________________________________
Znów, tak jak w „Chłopcach z ferajny” (1990) i „Kasynie” (1995) Scorsesego, spoglądamy od wewnątrz na amerykańską przestępczość zorganizowaną. Znów narrator przemawiający z offu odkrywa przed nami mechanizmy finansowych machlojek na gigantyczną skalę, mafijnych układów ze światem polityki i zbrodni na zlecenie, których skorumpowana policja nawet nie próbuje rozwikłać. Znów jest to dojmująco okrutne, chwilami w manierze wprost paradokumentalnej.
Wszystkie komentarze
Cosa Nostra naoglądała się Ojca Chrzestnego i snobowała się na jego bohaterów.
Teraz Marian i jego ferajna, a na pewno podwładni sutenera i zera też to zrobią. Będziemy musieli to oglądać...na żywo...w goownozgniotach i sejmach.
A ich żołnierze to nieraz narkomani z pistonówkami.
Zgroza.
Zgroza. I to całkiem na serio, bo czasami to sobie żartujemy...
Yyy, to jest historia na faktach...
to jest recenzja filmu a nie faktów
fakt jest taki, ze nie wiadomo co sie stalo z Jimmim Hoffa, choc akurat wyjawienie tego fragmentu przez autora artykulu nie uwazam za spojer - DeNIro nie robi w tym filmie nic innego poza bezrefleksyjnym zabijaniem, wiec bylo to oczywiste, ze tak sie ta znajomosc skonczy.
O matko, Paolo...jak mogłam tak się pomylić. :-(
A Marian? No!
No, Marian to jest Ober...nie śmiałam przytaczać tak wielkiej persony...
a mi sie ta recenzja podobala, bo filmu raczej nie obejrze, no moze kiedys, przy okazji... :)
Jakie to niby były spojlery w tej recenzji? Przecież to jest film, w którym w zasadzie nie dzieje się nic, co można byłoby "zaspojlować". Jedyne, co autor wyjawił, to, że aktorzy wyglądają staro, a o tym przekonasz się już na początku seansu.
Nic nowego. Dlatego polecam czytać recenzje PO seansie.
nie daje się oglądać właśnie przez te dziadkowe ruchy odmłodzonych komputerowo starych aktorów
No bo kto chodzi do kina dla rozrywki