Bolsonaro, Trump, Netanjahu, Kaczyński rozgrywają nasz strach. Jednak ludzie wciąż są solidarni - mówi mistrz brytyjskiego kina Ken Loach. Od 15 listopada w kinach jego nowy film "Nie ma nas w domu".

Ken Loach: Tak, wiem. Mówiłem głupoty.

Krzysztof Kwiatkowski: Słucham?

– Każdy wywiad dziennikarze zaczynają od tego, że kilka lat temu ogłosiłem przejście na emeryturę. Byłem wycieńczony po „Klubie Jimmy’ego”, myślałem, że skończę z kinem fabularnym. Ale świat jest dzisiaj zbyt trudny, żeby milczeć. Ja swoje filmy robię gniewem. Właśnie złość sprawiła, że nakręciłem „Ja, Daniel Blake”, a teraz „Nie ma nas w domu”. I mam nadzieję, że są one komuś potrzebne.

Zabawne. Po tych wszystkich latach ciągle wierzy pan w siłę kina. Ale poproszony o zrealizowanie etiudy na 60-lecie festiwalu w Cannes pokazał pan ojca i syna, którzy zastanawiają się, na jaki film się wybrać. Aż w końcu idą na mecz piłkarski.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Pełen szacun dla Loacha - za odwagę, wrażliwość społeczną i konsekwencję w obnażaniu obłudy, głupoty, chciwości kapitalistycznego świata. Szkoda, że w Polsce nie powstają takie filmy. A byłoby co pokazywać, demaskować i krytykować. Tutaj jednak wszyscy teraz interesują się kandydatami na prezydenta, nie dostrzegając codziennych problemów. Wynika to nie tylko z kiepskiego poziomu polityków, ale też głupoty mediów w Polsce.
    już oceniałe(a)ś
    12
    1
    Loach to prorok Jeremiasz naszych czasów.
    już oceniałe(a)ś
    11
    0
    Powiem tak: nie jest aż tak źle jak twierdzi Loach. Ale dobrze też nie.
    @just_a_number
    Ale robi się coraz gorzej.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0