W lecie łatwiej jest postawić tymczasową architekturę i wypróbować, jak działa przestrzeń, czego ludzie od niej oczekują, jak docelowo można zagospodarować bulwary nad rzeką czy główny plac w mieście. Dlatego oprócz wakacyjnego leniuchowania to także miejsca spotkań, wykluwania się nowych kulturalnych projektów i rozmów o mieście. Dlaczego warto brać w tym udział?
- Niezobowiązujące, sezonowe, tymczasowe miejsca są otwarte, demokratyczne, służą wymianie myśli, informacji, plotek, przyjemności. Czyli wszystkiego, czego nie znajdziecie w oficjalnych mediach i inaczej niż na Facebooku - mówi Aleksandra Wasilkowska, architektka i kuratorka, autorka książki "Architektura cienia". - Takie nieformalne miejsca budują potencjał tego, co nazywamy ekonomią współdzielenia. Dzięki nim trenujemy nasze kompetencje społeczne w sposób świadomy, nieanonimowy, a nawet fizyczny. Ten performance bycia w grupie zmusza nas do refleksji nad tym, jak dogadujemy się z innymi - i to szczególnie w miejscach potencjalnych konfliktów, gdzie nasze zachowanie, nasze symbole, nawet nasze śmieci nabierają wymiaru politycznego. Wszystko oczywiście w niezobowiązującej aurze, w której tylko od ciebie zależy, co masz innym do powiedzenia.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze