Sztuka Wrocławia zalała warszawską Zachętę niczym Odra występująca z brzegów. To zasługa wystawy ?Dzikie pola. Historia awangardowego Wrocławia?. Nigdy wcześniej żadna galeria w Polsce nie poświęciła tyle uwagi temu miastu, chyba nawet Wrocław nigdy nie poświęcił sobie tyle uwagi

Tę wystawę trzeba zobaczyć, trzeba pójść i zrozumieć, jak wiele się traci, kiedy nie mieszka się we Wrocławiu.

Od lat 60. do dzisiaj sztuka awangardowa w tym mieście rozwija się w zawrotnym tempie, po jednej radykalnej formacji przychodzi kolejna - także w kontekście europejskim, a może i światowym, zjawisko to nie ma precedensu. Oto najpierw w latach 60. krytyk Jerzy Ludwiński wymyśla program eksperymentalnej galerii Pod Moną Lisą, trafiając na grunt już spulchniony awangardowo przez Jana Chwałczyka, Zbigniewa Makarewicza, Jerzego Rosołowicza i innych.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze