Kandydaturę "Lewiatana", wokół którego, choć nikt go tu nie widział, toczy się w Rosji zacięty spór, wysunął w tajnym głosowaniu rosyjski komitet oscarowski złożony z dziesięciu twórców filmowych. Udało się to dzięki dziwnemu, może histerycznemu, a może bardzo szlachetnemu, postępkowi głównego konkurenta Zwiagincewa, reżysera Andrieja Konczałowskiego.
Jego obraz "Białe noce listonosza Aleksieja Trapicyna" jest wysoko oceniany na świecie, a przy tym władza przyjmuje go przychylnie. Tak więc, wysyłając na konkurs ten właśnie film, jurorzy z komitetu nie straciliby twarzy przed kolegami filmowcami i jednocześnie nie naraziliby się naczalstwu.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze