Czarnoskóry Daniels - reżyser m.in. głośnego "Hej, skarbie" (2009) o patologicznej murzyńskiej rodzinie - opowiada tym razem o Cecilu Gainesie (Forest Whitaker), pracującym przez ponad 30 lat w Białym Domu jako kamerdyner, choć może właściwsze byłoby tu słowo "lokaj".
Pełnił tę funkcję od czasów Harry'ego Trumana aż do prezydentury Ronalda Reagana. To nie wymysł. Film Danielsa nawiązuje do losów Eugene'a Allena, które w 2008 r. opisał "Washington Post".
"Kamerdyner" to taka "kronika wypadków afroamerykańskich" - gdy Gaines był dzieckiem, jego ojca zastrzelił bezkarnie właściciel plantacji bawełny, na której pracowali. Matka mordercy (Vanessa Redgrave), czując się współodpowiedzialna za zbrodnię, wzięła Cecila do domu i wyszkoliła go na służącego. Dorosły Gaines wyjechał do Waszyngtonu i dostał pracę w eleganckim hotelu. Tamże jego usługi docenił wysoko postawiony polityk i zaprotegował go do Białego Domu.
Wszystkie komentarze