Trwają prace nad ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych przygotowywaną przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. Razem z nimi trwa dyskusja o otwartych zasobach publicznych. Wymyślono je po to, żeby kultura i wiedza rozprzestrzeniały się jak najswobodniej, bo to służy całej społeczności - pisze Miłada Jędrysik

Na tle innych publicznych sporów ten o otwarte zasoby publiczne wydaje się zupełnie małym sporkiem. Twórcy protestują przeciwko ograniczeniu swoich przywilejów, a reszcie obywateli RP raczej to zwisa, z wyjątkiem garstki pasjonatów nowego wspaniałego świata otwartości i dzielenia się. Piszę to bez ironii, bo lubię ten nowy wspaniały świat, a najbardziej lubię w nim to, że - mimo wszelkich zastrzeżeń sceptyków i, a jakże, błędów i wypaczeń, bo cóż może być od nich wolne - zaczyna się on powoli stawać rzeczywistością.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Dostaje taki naukowiec budżetową pensję, pisze skrypta w ramach obowiązków a potem chowa to pod łóżkiem? A udostępnić mi zaraz za darmo i dla wszystkich wszelkie prace naukowe! Bo to za moje podatnicze pieniądze tak? To samo wszelkie filmy i nagrania państwowej TVP i radia – to jest za moje podatnicze pieniądze i za to kasy ściągać nie wolno.
    już oceniałe(a)ś
    11
    1
    Myślę, że Twórcy powinni przestać tworzyć, pisarze pisać, malarze malować, fotografowie robić zdjęcia, tekściarze pisać piosenki, tłumacze tłumaczyć, muzycy grać. Książek się nie czyta, obrazów się nie kupuje, zdjęcia , piosenki, muzykę, filmy kradnie się z sieci. Głupota za to jest wszędzie dostępna za darmo w dużej ilości. Autorka artykułu poczęstowała nas zupełnie za darmo oddając swoje prawa autorskie tanimi intelektualnie tezami podając tendencyjne przykłady z dziedziny nauki i edukacji. Wątek o kulturze jest już tak abstrakcyjny, że wydaje się być pisany tylko dla wierszówki. Czym innym jest udostępnianie obiektów muzealnych przez Muzea i Galerie, a czym innym okradanie żyjących z twórczości Artystów z praw do ich utworów. Mieszanie tego w jednym wątku i wrzucanie do jednego worka jest albo cynizmem dziennikarskim albo ograniczeniem w ilości sprawnych szarych komórek. A Polskie Ministerstwo jak zwykle chce być świętrze od Papieża, wprawdzie Bruksela nic nie wspomina o pozbawianiu Twórców praw autorskich ale polski nadgorliwy urzędnik już biegnie ucinać "przywileje" Artystów. Piszcie sobie hymny, epopeje, stawiajcie pomniki, malujcie obrazy do gabinetów sami następnym razem, bo Artyści wyzdychają z głodu na śmietniku kultury.
    już oceniałe(a)ś
    6
    2
    Co wspólnego z wolną kulturą ma stawianie mimów na skrzyżowaniach? A cała sprawa jest prosta: skoro sponsor chce mieć wpływ na status sponsorowanego dzieła, niech zawrze to w umowie z autorem. Żadnej automatyzacji typu: skoro państwo sponsoruje, to niech dzieło trafi do domeny otwartej. Sorry. Oczywiście można wymusić taką praktykę na instytucjach państwowych, ale za każdym razem musi to być ujęte w indywidualnej umowie z autorem. Wtedy będzie wybór, tak jak z płatną autostradą i jej bezpłatną alternatywą, a nie jakiś ideologiczny przymus otwartości.
    już oceniałe(a)ś
    3
    2
    "Władze osławionego dzięki kartelowi narkotykowemu Medellin w Kolumbii zbudowały wielkie nowoczesne biblioteki - multimedialne centra kultury w najbiedniejszych dzielnicach miasta." No ale co to ma wspólnego z otwarciem zasobów? Czyżby władze miejskie zarekwirowały książki do biblioteki z hurtowni za darmo i bez odszkodowania? Chyba jednak książki zostały ZAKUPIONE.
    już oceniałe(a)ś
    5
    6
    „Niżej podpisana na przykład od lat oddaje bez szemrania koncernom prawa majątkowe do swoich artykułów - taki rynek, takie życie” - bo widocznie nie umie Pani tego sprzedać inaczej. Pani i ludzie głoszący podobne poglądy (pieszczotliwie nazwę ich: leniwymi intelektualnie) kochają swój etat, biurko i związany z nim darmowy prąd, komputer, darmowy papier w drukarce i w klozecie. Dorobek twórczy innych można przecież ukraść z internetu: „A ja bym chciała mieć "Żydówkę z pomarańczami" na drzwiach” - trochę wysiłku i można to sobie kupić. Kultura to biznes taki sam jak inne. Te bolszewickie bzdury o „darmowej” kulturze, służbie zdrowia, są wielkim kłamstwem i iluzją. Wg Pani przekonań szpitale, teatry, autostrady itd, to wszystko co powstało z podatków winno być za darmo? Lenin się kłania. Twórczość podlega ocenom rynkowym (w Polsce idzie to kulawo, często patologicznie, ale jednak idzie). Próba odebrania twórcom tantiem przez ludzi „leniwych intelektualnie” jest zwykłym zabójstwem kultury, a nie jej rozpowszechnianiem. Etatyzm w kulturze niszczy rozum i twórczość. W ramach eksperymentu proszę redakcję GW o wystawienie rachunku i odliczenie od pensji Pani Miłady kosztów utrzymania biurka, prądu, papieru, wody (w klozecie też), oraz czynszu za zajmowanie pomieszczenia - może się wówczas umysł rozjaśni :-)
    już oceniałe(a)ś
    9
    13