Jedna dotyczy sztucznej inteligencji (AI) i uczenia maszynowego, a druga – zdolności poznawczych różnych gatunków i tego, co dzieli człowieka od innych zwierząt.
W obu pomija się fundamentalną, moim zdaniem, prawdę: wszyscy jesteśmy maszynami.
Zarówno my, jak i inne zwierzęta (a także organizmy z pozostałych królestw) zależymy od zapisu naszego DNA i od tego, jak w koncercie ze wszystkim instrumentami otaczającego nas środowiska ów genetyczny zapis nutowy zamienia się w muzykę.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
1. Bezwartościowe. Kompletna bzdura.
2. Owszem, interesujące. Ale przewrotne, pokręcone.
3. Owszem, prawda. Ale całkiem nieistotne, bez znaczenia.
4. Przecież to oczywiste. Zawsze tak mówiłem.
Polecam książkę Daniela Denetta „Świadomość”. To jest zagadnienie filozoficzne.
Polecam - Cienie umysłu, to jest zagadnienie matematyczne.
Nawet najwięksi badacze świadomości nie potrafią powiedzieć,jak ona powstaje.
Również rozszerzenie pojęcia inteligencji do tego, że pantofelki potrafią przetrwać w środowisku i się rozmnożyć, to zabawa pojęciami, która do niczego poza filozoficznymi dywagacjami, nam się nie przyda. Równie dobrze można dyskutować o inteligencji materii nieożywionej, inteligencji planety Ziemi, etc.
I teraz psiarze i kociarze przystąpią do minusowania, a co ambitniejsi będą udowadniać, że ich Reksio czy Mruczek wręcz mają duszę.
Z tym, że pantofelek już od dawna nie jest zaliczany do zwierząt, tylko do protistów.
Jako psiara, kociara i koniara zapewniam, że w psach, kotach i koniach jest tyle samo duszy, co w homo sapiens, czyli nic. Za to psy, koty, konie, a także krowy, gęsi, kaczki, bociany i inne zwierzęta potrafią nawiązywać niesamowite więzi emocjonalne/uczuciowe zarówno w ramach tego samego gatunku, jak i międzygatunkowo, co jest zupełnie niemożliwe teraz, i pozostanie niemożliwe po wsze czasy w przypadku relacji AI - homo sapiens, a tym bardziej AI - jakiekolwiek zwierzę różne od homo sapiens. Tzw. AI NIGDY nie będzie niczym więcej, niż Super Mario, którego znam z dzieciństwa.
Ale do protistów zwierzęcych;-) Zresztą zgodnie z podaną przez autora definicją inteligencji, to nie ma znaczenia czy organizm jest zwierzęciem, grzybem czy sinicą.
"Maszyny cięższe od powietrza NIGDY nie będą latać" brytyjski uczony, lord Kelvin w 1895.
8 lat później bracia Wright po raz pierwszy wzbili się w powietrze. Ba, jeszcze w latach 30tych XXw. uważano, że masowa komunikacja transatlantycka i na długich dystansach możliwa będzie tylko przy użyciu sterowców - maszyn lżejszych od powietrza.
Tak więc z użyciem wielkich kwantyfikatorów typu NIGDY lepiej zachować ostrożność.
A że cokolwiek dla H. sapiens nie będzie "możliwe po wsze czasy" to pełna zgoda. Jako gatunek istniejemy raptem jakieś 300 tys. lat i szczerze wątpię byśmy pociągnęli choćby drugie tyle :-)
No i o to chodzi. Twój ostatni akapit całkiem nieźle to podsumowuje. Bo AI jest potrzebna tylko i wyłącznie człowiekowi. Jak każda zrodzona w ludzkim umyśle bozia, jest wytworem ludzkim i bez człowieka jest niczym. dosłownie - NICZYM. Bez człowieka jej istnienie nie ma sensu. Człowiek jako taki nadaje sens jej istnieniu. Jej istnienie z całą pewnością będzie krótsze, niż istnienie człowieka.
Krótsze? To zależy, od jakiego człowieka. Od piszących na tym forum, pewnie będzie będzie istnieć dłużej. A tworzone przez ludzi, rozmaite "bozie", działają także na ludzi na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Już w tej chwili rozwiązania AI wpływają na zachowania milionów ludzi na całym świecie. Ważne jest to, aby mieć tego świadomość, a jeszcze lepiej, znaleźć się w gronie beneficjentów tej rewolucji.
Rozwiązania które tzw. AI umożliwia, owszem, wpływ na ludzi. Ale jest to wpływ nie generowany przez samą AI, a przez ludzi sterujących ową AI. Ergo: to nie AI steruje zachowaniami milionów ludzi, a inni ludzie wykorzystują AI jako narzędzie do wpływania za zachowania innych ludzi.
Tzw. AI może być tylko i wyłącznie narzędziem w rękach ludzi. Niczym więcej. Może narobić szkód, jak nóż, proch, bomba atomowa, ale pozostanie tylko narzędziem w rękach innych ludzi. I zanim ostatni homo sapiens wyzionie ducha w jakiejś jaskini czy innej dziurze, AI już nie będzie.
I tak, i nie. Bo ludzie nie do końca potrafią przewidzieć i zapanować, nad niezaplanowanymi efektami ubocznymi wykorzystywania AI. Dobrym przykładem jest sposób działania mediów społecznościowych. Aby więcej zarabiać, social media wpływają na swoich użytkowników tak, aby jak najczęściej ich używali. Podsyłają więc im treści, które najbardziej ich aktywizują. To z kolei powoduje powstanie baniek informacyjnych, zwiększa polaryzację społeczeństw i radykalizuje politykę. Oczywiście to nie jest to intencjonalne działanie AI, ale algorytmy są nieubłagane i nigdy się nie męczą, a efekt tych działań może obrócić się przeciwko ludziom, którzy uruchomili ten proces.
Tylko to w dalszym ciągu nie ma nic wspólnego z inteligencją. Nawet się o nią nie ociera. Regulator obrotów dziewiętnastowiecznej maszyny parowej robił mniej więcej to samo, co teraz robią media społecznościowe. Puszczał mniej albo więcej pary w celu osiągniecia takiej prędkości lokomotywy, jaką sobie wymyślił maszynista.
Jak dla mnie jest cały ten hałas, który się obecnie rozlega, jest histerią. Sztucznie podsycaną. Przedstawia się AI jako jakiegoś bożka, który zawładnie ludzkością, wykończy ją i będzie się delektował samoistnieniem. A tymczasem jest to w zasadzie niezbyt skomplikowane narzędzie, które obecnie służy przede wszystkim do ogłupiania. Być może jest już teraz niebezpieczne, pewnie w miarę rozwoju będzie jeszcze bardziej niebezpieczne, ale nie jest to narzędzie "mądrzejsze" od energii jądrowej. Działa na skalę masową, ale samo z siebie się nie użyje w żadnym celu, ani dobrym, ani złym. Cel działania tego narzędzia, jego mózg, to człowiek. Człowiek określa, co to narzędzie ma zrobić. I ze względu na naturę człowieka tak właśnie pozostanie. Posiadacz AI będzie za jej pomocą próbował realizować SWOJE WŁASNE cele.
A jak się bronić przed tym narzędziem? Trzeba umieć powiedzieć stanowczo: "spie....laj" z mojego życia. Im szybciej ludzie to zaczną robić, tym lepiej na tym wyjdą.
Nie muszą! Chcą. Cały problem z ludźmi polega na tym, że z wygody idą na upokarzające kompromisy. Ze względu na politykę, jaką prowadzi Apple czy Tesla NIGDY nie kupię żadnego produktu ani usługi jednego i drugiego. Nie było mnie nigdy na Aliexpresie czy Temu, a także Sotify czy huk wie czym jeszcze i żyję. To jest kwestia zasad. Nie zadaję się ani z ludźmi, ani z firmami, których moralność/etyka/sposób działania wychodzi poza zakres tego, co uznaję za dopuszczalne. Jeśli ktoś mnie oszuka - nie zastanawiam się jakby tu skonstruować wymyślniejszą umowę, która by mnie chroniła przed kolejnym jego oszustwem; po prostu odcinam się definitywnie i ostatecznie od oszusta. Jeśli dzwoni do mnie automat, albo odbiera ode mnie połączenie automat, to mówię mu wprost i dosłownie: "spie....laj" - działa bezbłędnie. Czasami kosztuje mnie to więcej wysiłku, czasu i pieniędzy, bo sprawę muszę załatwić w innym trybie, ale takie mam zasady, że rozmawiam z ludźmi i innymi zwierzętami, a nie rozmawiam z maszynami. Nie ma mnie w mediach społecznościowych w ogóle, i w żaden sposób z nich nie korzystam, a jednak istnieję.
Tak więc sposób na AI jest bardzo prosty i dla każdego dostępny. To jest kwestia wyboru.
A kto ci zabrania? Jak mawia mój znajomy - są również ludzie, którzy lubią pić Harnasia:-) Niemniej jednak rozumiem, że korzystasz z dobrodziejstw współczesnej technologii, czyli zapewne stałaś się targetem dla innych niż te wyprodukowane przez Apple czy Teslę, przekazów marketingowych (oczywiście korzystających z AI) :-)
No i wracamy do początku: czyimkolwiek targetem jestem - nie jest to AI. AI pozostaje tylko narzędziem o osobowości młotka.
Ale działa :-)
Tak średnio :)
Dane będzie, albo i nie :-)
Jak to niedawno pisano w którymś z wywiadów nawet tego nie zauważymy.
I staniemy się tłustymi kotami nadal przekonanymi, że nad wszystkim panujemy :-)
Ja to się często przeglądam w lustrze czy czasem nie rosną mi futro i ogon :-D
No ale jak karma i kuweta będą ogarnięte to luz :-D
Mnie się podobało
To dobrze
Tacy, jak Ty, tez sa potrzebni
Czemu tak późno? Czemu dopiero teraz ktoś znalazł cojones żeby zainwestować miliony w superkomputery?
Z kryteriami dot. inteligencji jest nieco łatwiej, co nie oznacza łatwo :-)
I z tego punktu widzenia hipotetyczna SGI (o ile w ogóle powstanie),
która może nas przerastać w każdym aspekcie, nadal nie będzie mieć (samo)świadomości albo nie będziemy potrafili stwierdzić czy ją faktycznie posiada.
A mimo to nie będzie to stanowiło żadnej przeszkody by nas całkowicie zdominować (czego możemy nawet nie zauważyć).
Zaś co odbioru społecznego, pisałem już w kilku komentarzach, dlaczego powszechną reakcją jest racjonalizacja i wyparcie (i historia wielokrotnie to potwierdza - praktycznie zawsze wszelkie nowe, przełomowe idee i koncepcje z takimi właśnie reakcjami się spotykały). I dzisiaj nie jest inaczej, a obecny przełom jest być może najbardziej fundamentalny ze wszystkich dotychczasowych - dotyczy samego sedna tego co czyni nas "panami stworzenia" (w naszym przekonaniu :-)
Odnośnie wielu (większości?) reakcji i komentarzy,
nasuwa mi się ciekawa analogia z teorią BHs i skutkami przekroczenia "event horizon".
Z tą zasadniczą różnicą, że wielu (większość?) od samego początku tkwi wewnątrz własnego horyzontu zdarzeń i nigdy go nie przekroczy.
Co właściwie (trzymając się nadal analogii) jest zupełnie zrozumiałe :-)
"... hipotetyczna SGI... nadal może nie mieć (samo)świadomości..."