Wzlot zaczął się trzy i pół roku temu. W październiku 2020 r. światowe media (także "Wyborcza") doniosły o sensacyjnej publikacji w "Nature".
Zespół pod kierunkiem dr. Rangi Diasa z Uniwersytetu w Rochester w stanie Nowy Jork opisywał eksperyment, w którym związek wodoru, węgla i siarki poddany gigantycznemu ciśnieniu przeszedł w stan nadprzewodzący w temperaturze 15 st. C.
Nikomu wcześniej nie udało się znaleźć materiału, który byłby nadprzewodnikiem - czyli przewodził prąd bez żadnych strat energii oraz lewitował w polu magnetycznym - w dodatniej temperaturze.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Nasze Obajtki nawet intelektu nie potrzebują żeby zbić życiowe fortuny...
PS. Niewykluczone, że koleś w te swoje kłamstwa nawet uwierzył... Tu się coś troszkę na ściemnia, ale "to na pewno" dobry trop... Tak działa w sumie patofinansista i celebryta Musk - kłamie na prawo i lewo, ale ma setki specjalistów w Tesla/SpaceX, którzy niektóre jego kłamstwa przekuwają na rzeczywistość...
Może zainspirował go Ramesh „Sunny” Balwani z Theranos?
Kolejny polski jełop się odezwał na temat Elona Muska. Gdzie się takie kretyny jak Danniello lęgną?
Elon Musk w wieku 10 lat zainteresowali się programowaniem. W wieku 12 lat swój program Bluster sprzedali za ówczesnych $500, (obecnie $1500), a za tobą w tym wieku to jeszcze matka latała sprawdzić czy nie zamoczyłeś spodni.
Podczas swojej pierwszej próby przebicia się w branży internetowej Musk współpracował ze swoim bratem Kimbalem zakładając własną firmę Zip2. Nie minęło wiele czasu, zanim ich startup został sprzedany większej firmie za aż 307 milionów dolarów. Transakcja ta przyniosła Elonowi Muskowi 22 miliony dolarów - nieźle jak na 27-latka!
Itd.
A tak w ogóle według polackich mądrali to Elon Musk nic nie wymyślił tylko ojciec mu kupił.
Majątek Elona Muska to $200 miliardów. Dla polskich jełopów wyjaśniam ze majątek Elona jest 200 000 razy większy niż tatusia Errola który wynosi $2 miliony.
Żeby klapać pyskiem na jakiś temat warto by się zapoznać ssie z tym tematem czytając np. książki o Musku.
No ale na to trzeba posiadać angielski.
Mi ciebie zwyczajnie, po ludzku szkoda. Te przebicie w branży internetowej to przepisanie książki telefonicznej do internetu. Miał fart bo to była bańka dotcomów i trafił na frajerów z Compaqa.
A teraz sprawdź dokładnie te dane. I te miliardy, które nie istnieją. I sprawdź koniecznie z jakich pieniędzy finansowane są jego badania i eksperymenty. Podpowiem Ci, bo widzę, że nie wiesz jak obsługiwać internetu. Z publicznych pieniędzy.
Najpierw prawica nie lubiła Muska za samochody elektryczne.
Potem Lewica, za Twittera.
Argumenty są te same: "niczego sam nie dokonał, niczego nie wynalazł!".
Równocześnie lewica kocha Jobsa, a prawica Trumpa.
:D :D
Zapomniałeś dodać ze właściwie ten Elon Musk to nie istnieje.
Elon Musk został wymyślony przez amerykańskie korporacje by oszukiwać zwolenników Trumpa.
> Koleś wiedział, że to kiedyś rypnie... Ale co wyłudził - to jego...
Obawiam się, że to nie takie proste. Granty można zwrócić
Ale to Musk klamie, że mu rakiety lataja w kosmos, czy jak?
W punkt. Nokaut!
Szczerze mowiac to nalezy winic system ktory promuje tego typu "wielkie odkrycia" nad rzetelna prace. Na moje fachowe oko polowa jesli nie wiecej artykulow w Nature i Nature Physics dotyczacych mojej branzy jest w najlepszym razie watpliwa.
Kiedys nawet napisalem artykul w ktorym pokazalem eksperymentalnie ze twierdzenia jednej z takich prac sa wyssane z palca, edytor Nature Physics odpisal mi na to ze ich czasopismo nie publikuje 'negatywnych wynikow'.
W mojej ocenie takie podejscie dyskredytuje te czasopisma jako rzekomo rzetelne wydawnictwa naukowe.
No i o samych rewelacjach Diasa... w zasadzie wszyscy fizycy ktorych znam, łacznie ze mna, twierdzili od razu po przeczytaniu jego pracy ze to sciema.
Nie wnikalem głebiej ale jest nawet prawdopodobne ze jego praca miala slabe recenzje a edytor i tak postanowil opublikowac bo bedzie sie klikac i 'wywola debate'. Sam tego doswiadczylem: napisalem kiedys recenzje dla Nat. Phys. ze pewna praca absolutnie nie nadaje sie do druku ale edytor uznal ze temat ciekawy....
To otoczenie to jeden z tych "najlepszych" w rankingach (rankingach układanych według zasad ustalanych przez samych zainteresowanych) uniwersytetów i jedno z najwyżej punktowanych czasopism, którymi tak chętnie ignoranci wykłuwają oczy polskim uczonym.
A zanim "Nature" i uniwersytet się zorientowały, to genialny artykuł sobie powisiał, punkty zostały przyznane, a uniwersytet miał się czym chwalić...
Oczywiście, że cwaniaka. Ofiary się wspiera, a wini oprawców, inaczej świat staje na głowie.
W USA te punkty nie mają żadnego znaczenia.
No to słabo w tej nauce ścisłej weryfikowano, skoro facet opublikował artykuł w jednym z najlepszych czasopism (recenzowanych oczywiście), zrobił karierę w uniwersytecie z pierwszej setki i nazbierał grantów za setki tysięcy dolarów.
Że post factum go złapano? A po co są w takim razie recenzje?
owszem, wstyd - ale zweryfikowano, dość szybko i wycofano. Takich przypadków jest więcej, recenzenci zakładają jednak uczciwość badacza (tu doszło do falsyfikacji wyników badań) i nie mogą w ramach recenzji powtórzyć kompletu jego doświadczeń. Czasem jakieś teorie są weryfikowane negatywnie po wielu latach, czy dekadach. W humanistyce czasem (często) w ogóle nie są. Czyjaś dowolna interpretacja, opinia idzie w świat i zamienia się w aksjomat.
A Trofim Łysenko i jego teoria "u nas genow niet"? Trochę jednak trwało, zanim od niej odeszli postępowi uczeni, w tym np. francuscy.
wyborcza.pl/7,75400,524313.html
Teraz idee Łysenki próbują wdrażać weganie.
„Weryfikacja takich badan jest akurat bajecznie prosta”.
Kolejny Polski mędrzec się odezwał. Sadząc po komentarzach w GW mamy tylu takich bajecznych mędrców w Polsce, ale żadnego naukowego Nobla.
Zdradź światu ten bajeczny sposób weryfikacji. Caly świat na to czeka wstrzymując oddech.
Ujawnij personelowi Rochester University ten bajecznie prosty sposób weryfikacji a natychmiast ofiarują ci tenured position na tym Uniwersytecie. Na co czekasz?
Prościej nie pisać głupot.
Brzmi to trochę jak mieć ciastko i zjeść ciastko.
Wolne elektrony nie biorą udziału w nadprzewodnictwie. Za to zjawisko odpowiadają skorelowane pary elektronów (pary Coopera). Takie dwa elektrony tworzą kwantową quasicząstkę, nawet jeśli są od siebie dość odległe. Krystaliczna struktura materiału pozwala przenosić oddziaływanie pomiędzy takimi parami.
a więc jeśli miałoby się okazać, że niska temperatura jest kluczowa do uruchomienia mechanizmu nadprzewodnictwa, poszukiwanie nadprzewodników wysokotemperaturowych jest sprawą beznadziejną.
Zależy co rozumieć przez wysoka temperaturę. Nadprzewodnictwo odkryto w temperaturach rzędu kilku kelwinów, w niektórych metalach. Obecnie za wysokotemperaturowe uważa się te materiały, które nadprzewodzą w temperaturze płynnego azotu, czy coś ze sto stopni więcej. To i tak nieźle, bo ciekły azot niewiele kosztuje, w przeciwieństwie do ciekłego helu. Ale tu jest już raczej niewiele do wymyślenia.
Dlatego obecnie bada się inne materiały, stosując ekstremalnie wysokie ciśnienia. Ekstremalnie wysokie to takie, które na mała chwilę powstają na styku ostrzy diamentowych, które w siebie uderzają. Badania mają na celu odkrycie materiałów na tyle stabilnych, żeby utrzymywały swoje własności nawet po ustąpieniu działania takiego ciśnienia. Na razie słabo idzie, ale jak się nie będzie szukać, to się nie znajdzie.
Tak na marginesie, bardzo ważnym potencjalnym zastosowaniem nadprzewodników byłyby magazyny energii, które mogłyby przechowywać wpuszczony weń prąd bez strat. To marzenie wszystkich entuzjastów energii odtwarzalnej na okresy, kiedy nie świeci i nie wieje.
no mam tu na myśli temperatury choćby zbliżone do pokojowych. Ciekły azot to jednak w dalszym ciągu prawie -200 °C.
Osiągnięto już nadprzewodnictwo w temperaturze 125K (ok. -150 stopni), a rekord to chyba -23 stopnie, ale ze względu na ciśnienie nieprzydatny na skalę przemysłową.
Gdyby udało się osiągnąć nadprzewodnictwo przy temperaturze 200K i normalnym ciśnieniu, to możliwe jest wdrożenie przemysłowe, bo to jest temperatura suchego lodu, który umiemy produkować i utrzymywać na skalę masową.