Zmiany demograficzne w przyszłości będą wywierały wpływ nie tylko na całe populacje, ale również na struktury rodzinne.
W zaprezentowanym na łamach „Proceedings of the National Academy of Sciences" badaniu międzynarodowy zespół ekspertów kierowany przez Diego Albureza-Gutierreza zastosował modele, które odniósł do istniejących trendów populacyjnych i prognoz.
Wynika z nich, że do 2095 r. nastąpi średni spadek wielkości rodziny o 35 proc.
Żyjące współcześnie dzieci nie mają tylu braci i sióstr, co dzieci żyjące w poprzednich pokoleniach. To z kolei wpływa na ilość krewnych z dalszej rodziny, czyli np. na liczbę kuzynów, siostrzeńców i siostrzenic.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
I - wbrew temu, co różni "naukowcy piszą" nie zamierzają przestać. Kościół ich w tym utwierdza, zakazując antykoncepcji.
Wojny, choroby, głód, kataklizmy chamują ten rozrost :) a społeczeństwa, które osiągają dobrobyt, przestają się " namnażać" :). Wniosek - dążmy do dobrobytu...:)
To dlaczego pisali o Zimbabwe? To jest w Nowej Zelandii?
Wojny nie hamują wzrostu. Nawet jatka w Gazie zabiła (podobno - dane Hamasu) 24.000 ludzi w 3 miesiące. A 2.500.000 mieszkańców i 2% przyrostu daje 50.000 rocznie.
W Afryce Środkowej zapowiadało się, że-AIDS wyludni całe wsie. Ows-em, wielu umarło, ale przeżyli odporni na tę chorobę i już zdążyli odtworzyć populację.
Ten 1 miliard "cywilizowanych" i bogatych ciąglebpodsyła lekarstwa i żywność, więc Matka Natura nie ma szans, by wyregulować demografię.
Jednak daje rade - chiny, indie...:) w afryce tyż tak będzie . Zobacz ameryke pd - teoretycznie wojny tam nie ma, a ofiar jak na frontach i w. Św. :) troche optymizmu :)
Masz rację i jej nie masz. Masz, jeśli mówisz o dniu dzisiejszym - dzisiejszym w sensie niemal dosłownym.
W tym roku ilość ludzi na świecie przyrosła. W części pństw zmalała, w części przyrosła, w tych drugich razem więcej niż w tych pierwszych.
Zjawiska demograficzne trzeba jednak mierzyć co najmniej długością ludzkiego życia, a nie pojedynczych lat, dobrym przykładem jest Polska.
Miarą zastępowalności pokoleń jest ilość dzieci przypadających na 1 kobietę w wieku rozrodczym, o ile pamiętam, przyjmuje się, że to wiek 15-45 lat. Jeśli średnio to 2 dzieci (ze względu na odchylenia od równej ilości chłopców i dziewczynek i wypadki realnie 2,1), to znaczy, że średnio każda kobieta, kiedy wyjdzie z wieku rozrodczego zostanie zastąpiona przez inną, która jeśli itd. - liczba ogólna ludności jest wtedy stabilna.
Jeśli ten współczynnik wynosi np. 4 dzieci, to ludzi gwałtownie przyrasta - na każdą wychodzącą z wieku rozrodczego kobietę przypada wtedy 2 nowe wchodzące w ten wiek.
Obraz jednak zaburzają wszyscy starsi niż te 45 lat - bo wyjście ludzi z tego wieku nie oznacza, że umierają, to, znów średnio, następuje z przesunięciem, obecnie w wieku około 80 lat, czyli 35 lat później.
To oni są buforem powodującym, że zmiany w tym współczynniku dzietności są widoczne w liczbach bezwzględnych w przyroście/maleniu ludności całych społeczeństw znacznie później.
Wracając do Polski - współczynnik dzietności załamał się po roku 1989, spadając już wtedy poniżej 2. Jednak cały czas liczba ludności Polski rosła (!), gdyż we wszystkich rocznikach starszych niż 45 lat każdy starszy rocznik był mniejszy od poprzedniego - co jest niejako oczywiste, bo te roczniki rodziły więcej, niż same liczyły.
Więc te roczniki 15-45 lat rodziły mniej dzieci, niż same wynosiły, ale ze względu na dużą liczebność tych roczników ta liczba dzieci była i tak większa, niż liczba starych roczników odchodzących.
JESZCZE RAZ: dzieci nie starczało na zastępowalność pokoleń je rodzących, ale starczało, by z nawiązką zastąpić umierające - liczba ludności Polski zwiększała się jeszcze przez ca 30 lat!
Ale kiedy te roczniki rodzące w latach 90 same przesunęły się w kierunku wieku 80 lat, sytuacja się zmieniła. Teraz roczniki emerytalne są dużo liczniejsze, roczniki rodzące są mniej liczne, a liczba dzieci to już w ogóle jest mała - więc mniej dzieci się rodzi, niż tych starych umiera.
Dlaczego o tym wszystkim tak się rozpisuję?
Bo w dłuższym okresie czasu - na przykład do końca 21 w. - nie masz razji. Bo we wszystkich państwach na całym świecie ten współczynnik zastępowalności maleje,
Liczba ludności jeszcze się zwiększa, ba, będzie się zwiększać jeszcze przez 30 lat po spadnięciu tego współczynnika poniżej 2 liczonego dla całego świata.
P.S
Oczekiwania, że na całym świecie wszystko będzie się działo tak jak w Polsce są dość, nazwijmy to, dziecinne. I nie ma co powtarzać niemieckich narzekań z początku 20 w. na wielką rozrodczość Słowian tylko dlatego, że u nas ten współczynnik spadł poniżej 2 raptem 35 lat temu.
W Afryce znaczna część regionu to muzułmanie , podobnie na bliskim wschodzie czy w Afganistanie albo pakistanie. Tam nie rządzi kościół katolicki....
Nareszcie będzie można ich wszystkich spamiętać.
65 letnia kobieta ich wszystkich pamiętała. Nie sądź po sobie, kolego!
Ja mam lat 31 i rodzinę zapisaną w zeszycie. Jak jadę na wieś w odwiedziny (cała wieś to w większości potomkowie moich prapradziadków, albo 3x pra, tego też nigdy nie pamiętam xD), to wyciągam zeszyt i sprawdzam, kto jest kim, bo inaczej bym się pogubiła. Znam tylko jedną odnogę, czyli kuzynów, których odwiedzałam w dzieciństwie, ale ich dzieci już nie kojarzę, zresztą oni mojego syna też nie
Ludzi jest za dużo! 50 lat temu było kilka miliardów mniej i było wszystko ok, nie mówiąc o tym co było jeszcze dawniej. Skończmy z tą histerią na punkcie wymierania ludzkości, bo ona ma się świetnie.
Ostatnie słowo ma odpowiednik w jezyku polskim, nie wiecie? I to nawet bez cudzysłowu.
Tak. I spędzić duzo $$$ ;)
Ciekawe która część: pionowo czy poziomo. 0,7 mózgu to dopiero!