W nocy z soboty na niedzielę formalnie oprócz godziny 2 będzie także godzina 2a, która ma literkę "a", bo następuje po zmianie czasu, czyli po cofnięciu wskazówek zegara. Słowem, tej nocy godzina między 2 i 3 w nocy się powtórzy, niczym w "Dniu świstaka".
W niedzielę możemy więc bezkarnie wylegiwać się w łóżku o godzinę dłużej, ale to złudna korzyść. Zmiana czasu dwa razy w ciągu roku - jesienią i wiosną - ma więcej wad niż zalet. Wielokrotnie wyliczaliśmy powody, dla których ta operacja nie ma sensu.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Zalety:
1. Nie bedzie jasno o 3 nad ranem.
2. Bedzie jasno do 22.
Uwielm te pore roku, gdy mozna wraca w swietle slonca do domu o 21 :)
Ze bedzie w zimie ciemno do prawie 9? No coz, jak sie idzie do pracy to i tak jest ciemno, bo jest wtedy 6-7... wiec jaka roznica?
Za to noc nie bedzie sie zaczynala o 16.
Nic mnie nie doluje bardziej jak to, ze przez cala zime wychodze do pracy w nocy i w nocy - po 16 - wracam.
Wolę zimowy. Jest prawdziwym czasem słonecznym. Po prostu żyj w innych godzinach.
W praktyce nie ma czegoś takiego jak prawdziwy czas słoneczny, w każdym razie nie w dużych krajach, takich jak Polska. Różnica między wschodem a zachodem Polski to około 40 minut.
A dla mnie zimowy oznacza, że dzieci nie wychodzą po ciemku do szkoły (przynajmniej przez jakiś czas). Mieszkam pod holenderską granicą i juz o tej porze roku o 7.30 jest tu jeszcze ciemno. A pod koniec listopada i w grudniu nawet po zmianie czasu na zimowy... Ale dobre chociaż te kilka tygodni słońca.
Czasy i godziny to kwestia umowna. W Hisszpanii jest taki sam czas, jak w Polsce, choć ponad 1000 km leży na zachód od nas. W efekcie, latem jasno robi się ok 7, a ciemno ok 23. Wszyscy żyją w jakimś przesunięciu godzinowym, o 7:00 ulice są puste, bo ludzie jeszcze chyba śpią.
Gdybyśmy żyli w czasie zimowym cały rok, to pewnie nauczylibyśmy sie wstawać wcześniej, chodzić powszechnie do pracy na 7:00, a spać chodzilibyśmy o 22:00. I wszyscy uważaliby to za normalne. Przecież to tylko cyferki na zegarze...
Zgoda ale tutejszych krzykaczy nie przekonasz.
Zmiana czasu na zimowy pozwala rozjaśnić poranki, zmiana czasu na letni pozwala wydłużyć noc (a poranki i tak są wtedy jasne). A to że ziminą robi się ciemno ok. 16 zamiast 17 nie ma w praktyce żadnego znaczenia, i tak wszyscy dopiero wtedy wychodzą z pracy.
Żaden z nich nie jest prawdziwym czasem słonecznym. Czas zimowy środkowoeuropejski to czas astronomiczny około Berlina. Ale latem nawet tam już nie.
Zdecydowanie wolę czas zimowy.
Mnie cieszą wcześniejsze poranki, męczą zbyt długie wieczory.
Ja tam jestem za zostawieniem, jak jest. Ze zmianą. Można te kilka dni po wiosennej przeżyć. Ale gdyby miał zostać jeden czas, to też przekonuje mnie zimowy.
Generalnie to wszystko jest zaklinanie rzeczywistości – i tak dzień będzie krótki. Wolę zimą zobaczyć rano trochę słońca. A potem i tak będą długie i ciemne zimowe wieczory.
No właśnie. Dlaczego niektórzy nie mogą tego pojąć?
Żyj w innych godzinach? Nie każdy może sobie na to pozwolić. Jak ktoś może sobie pozwolić na spanie do południa to nic dziwnego, że woli wstawać kiedy jest jasno. Ale kiedy ktoś jest przez kilka m-cy w roku skazany na jeżdżenie samochodem tylko w nocy to ten śpioch nigdy go nie zrozumie jak depresyjnie to oddziałuje na psychikę, że poza weekendami w ogóle się światła słonecznego nie doświadcza. Bo za dnia w pracy w budynkach światło dzienne i tak pochodzi z reguły ze sztucznego oświetlenia. I na taki tryb życia jest skazana większość pracujących i uczących się. I nie dziwcie się zwolennicy czasu zimowego, że większość Was nie popiera.
Prawie dobrze. Na 15 południku, który przechodzi nieco na wschód od Szczecina, przez Stargard…
Czas taki jak nasi partnerzy handlowi - czyli środkowoeuropejski. Południe zawsze w południe.
Natomiast od przerwy wielkanocnej do wakacji dzieci do szkoły publiczne na 7:00 czyli aktualną ósmą czasu letniego, podobnie urzędy, otwierać o godzinę wcześniej. Po wakacjach szkoła i urzędy od 8:00.
Reszta gospodarki sama się dostosuje.
Ludzie latem i tak wstają wcześniej niż zimą, teraz to "wcześniej" będzie miało tylko niższy numerek. A zmiana godziny pobudki nastąpi łagodniej, w czasie przerwy na wypoczynek.
Nie nauczylibyśmy się; kwestia wstawania jest w dużej mierze uwarunkowana genetycznie. Jedni są skowronkami, a inni sowami; nie zmusisz sowy, żeby się cieszyła z porannego wstawania, niezależnie od tego, która jest godzina na zegarze; po prostu sowy później się budzą
a mnie odwrotnie, to co, mam się przeprowadzić? ;) dla mnie godzina dłużej ciepłego, letniego dnia jest o wiele więcej warta niż bladosiny poranek w grudniu zamiast czystej nocy
ale czas letni sprawi, że latem będziesz mógł właśnie wyjść po pracy na rower czy rolki jeszcze 'po widoku', a zimą? co ci za różnica, czy wstaniesz ciemną nocą czy bladym świtem, jak i tak wrócisz do domu po ciemku i do tego w przejmujący ziąb? komu by się chciało w grudniu na rolki? chyba masochistom jakimś ;)
ja chodze do pracy na 9.oo, wiec dla mnie to duza roznica.
Skoro uzasadnieniem dla czasu zimowego jest to, by nie wstawać do pracy po ciemku i by dzieci miały dobrą drogę do szkoły, to jaki byłby sens przesuwania wszystkiego do tyłu... żeby znowu mieć ciemno? I czy ktoś realnie wyobraża sobie zmiany godzin funkcjonowania szkół, urzędów i całego biznesu? Jeśli to takie proste, to proponuję pozostać przy letnim i zmienić godziny nauki i pracy w przód. Równie realne.
"WOLĘ" - dzięki temu, wciąż mamy zmiany czasu. UE wtedy CAŁKOWICIE niepotrzebnie zapytała o preferencje!
Ponieważ zmiany czasu wprowadzono w określonym celu, to teraz, kiedy wiadomo, że to bzdurne, trzeba wrócić do czasu NATURALNEGO, czyli bez pytania o zdanie "obywateli" (jak już, to lepiej naukowców, tym historyków), wrócić do punktu PRZED wprowadzeniem tej zmiany.
Co oznacza powrót do czasu ZIMOWEGO, bo to jest czas strefowy.
Internet > Wiki > strony instytutów naukowych i wszelka inna wiedza, na wyciągnięcie ręki.
A pomimo to "JA wolę".
A kogo to interesuje.... A ja wolę być młodsza o 40 lat i co z tego? :p
Naprawdę? Nie ma "prawdziwego" czasu słonecznego? Bo co, słońca już nie ma?
Matko... popatrz na globus... taki pokazujący też strefy czasowe...
Czego po 1989 w szkołach uczą, że takie wypowiedzi... a przecież teraz wystarczy zajrzeć do Wiki, nawet nie trzeba pamiętać ze szkoły....
TAK WYMYŚLIŁEŚ? Do szkoły na 7:00? A czemu nie na 6:00? Ciekawe dlaczego w takim razie coraz częściej naukowcy sugerują, że szkoła, zwłaszcza dla nastolatków, powinna zaczynać się najwcześniej o 9:00 albo nawet 9:30?
Polska dużym krajem.... hahaha kraj który można w parę h przejechać wszesz i wzdłuż. Misiak w europie kraje są pod względem powierzchni małe w skali świata.
Hiszpania misiu to osoby temat tam sztucznie zmieniono strefę czasową by podkreślić swoją odrębność od Francji
Przecież 7:00 czasu środkowoeuropejskiego latem to jest dokładnie ta sama godzina co 8:00 co czasu letniego i 6:00 UTC! Wszystkie dzieci teraz latem chodzą na siódmą CET, tylko się to nazywa ósmą, bo mamy CEST. Czy wy naprawdę tego nie rozumiecie?!
Kulturowe znaczenie siódma = wcześnie wynika z aktualnie stosownej strefy czasowej! Jak latem pozostajemy przy czasie środkowoeuropejskim, to siódma nie będzie już tak wczesna, bo to czy jest wcześnie określa słońce.
W Hiszpanii jeszcze późniejsze godziny są wczesne. 7:00 to jest dla nich nasza, słonecznie, 5:30 i tak jest kulturowo odbierana. Np. nieprawdą jest, że u nich dzieci kładą się późno spać. Kładą się tak samo późno, tylko ta pora ma u nich "inny numerek". A np. w Paryżu o 7:00 jeżdżą tylko śmieciarki - bo, mimo że stosują naszą strefę czasową, są geograficznie, obiektywnie, godzinę do tyłu!
Tak jest najlepiej - utrzymać wspólną ogólnoeuropejską strefę czasową (to są oszczędności większe niż z likwidacji zmiany czasu!), a godziny pracy i nauki dostosowywać do słońca.
To im chyba nie wyszło, bo są w tej samej. Zarówno Francja i Hiszpania przyjęła strefę czasową III Rzeszy.
A, i jeszcze, jeśli uważacie, że dzieci powinny chodzić "na dziewiątą", to skutkiem utrzymania czasu zimowego i braku zmiany godziny pierwszego dzwonka będzie to, że dzieci będą chodzić na tę właśnie godzinę przez część roku szkolnego, bo 8:00 CET = 9:00 CEST.
I obniżać nastrój
I jeszcze po to by dwa razy w roku dziennikarze mogli wypuścić artykuł o zmianie czasu, a ludzie mogli sie przekonać, że połowa woli czas zimowy a połowa letni ... ;)
No nie tylko.
Zimą zysk, bo da się zobaczyć słońce przed pracą.
Latem zysk, bo długie jasne wieczory mają swój urok.
Wytłumaczcie krowom dlaczego z cycami pełnymi mleka mają czekać. One nawet nie wiedzą, że to tylko godzinę dłużej.
Dramat
Nawet zimą.
To dzieci będą miały pierwszą lekcję po ciemku.
Przynajmniej chwilę byłoby jasno po lekcjach.
Ale w lecie cieszylibyśmy się jasnym dniem dłużej zamiast mieć słońce o 3 rano
Byłyby zbyt niewyspane, by skorzystać. Wolę zimowy.
To dzieci będą miały pierwszą lekcję po ciemku.
---
A mogłyby zaczynać o 9, jak głosi nauka i co praktykują cywilizowane kraje.
W Szczecinie wschod słonca byłyby około 10 rano.
Czas "letni" to czas rosyjski i w rosji powinien obowiazywać.
Proszę cię, w szkole już teraz uczą na 2 zmiany.
Ludzie chcą niskich podatków oraz taniego państwa i dziwią się, że mają paździerz zamiast sprawnej ochrony zdrowia czy edukacji...
I znaczna część budowlanki.
Dokładnie. I obciąć ilość godzin. Normalnie powinni zaczynać o 9 i kończyć o 15. A nie zaczynają 8 kończą o 12,30 albo zaczynają o 11 i kończa o 16. Polska szkoła to od lat brak organizacji i pojęcia. Syn w szkole społecznej zaczyna o 8,45 i konczy o 15,15 a w piatek ma 4 lekcje. Kończy o 12. Tylko że to kosztuje.
I w np. Szczecinie wschód słońca będzie o 9:17.
Brawo.
A rodzice będą też o dziewiątej albo dziesiątej do
pracy przychodzić, po tym jak dzieci w szkołach będą.
W Hiszpanii tak żyją, mimo znacznej odległości od nas mają taki sam czas jak my...
Parę lat temu UE przeprowadziło ankietę w/s, czas letni czas zimowy.
84% opowiedziało się za czasem letnim. W Polsce, większość, to zdecydowani zwolennicy czasu letniego.
PS. Z tego co pamiętam, to UE planuje decyzję dot. niezmiany .) czasu,
na 2026.
W większości szkół - pewnie cię zaskoczę! - już jest elektryczność.
Cywilizowane kraje są na zachodzie. W Bilbao wschód słońca był dzisiaj ponad godzinę później niż w centralnej Polsce. O ósmej tam jest jeszcze noc. Szkoła od dziewiątej to żaden luksus.
Jestem za. Choć nie ukrywam, że zmiana czasu ma swój urok - przynajmniej dla mnie. Podnoszone larum w tej kwestii jest chyba przesadzone.
A ja na odwrót.
Oczywiście, że chcę niskich podatków i taniego państwa. Szkoły ukończyłem, a do lekarza i tak muszę iść prywatnie jak przychodzi co do czego.
dzięki waszym, w szkołach będzie jeszcze gorzej, chyba, że zatrudnicie beżowych inżynierów lub czarnego luda z Afryki. Bo normalny wykształcony Polak nie będzie tam tyrał za najniższą krajową.
Żyją akurat zupełnie inaczej. U nich nawet letnie noce zapadają wcześnie, bo powinni mieć czas taki jak Brytyjczycy, a nie jak centralna Europa.
Już konkretnie nic nie planuje. Miało to nastąpić w 2023, a ostatnia zmiana czasu w 2022 na zimowy. Potem tylko te kraje, które wolałyby przejść na letni.
a nawet na wyspach kanaryjskich które są jeszcze bardziej na zachód
Ja nie uważam że jest przesadzone. Mieszkam w północnej części kraju gdzie zimą zmrok zaczyna zapadać po 15, a o 15.30 robi się ciemno. Dla mnie zdecydowanie lepiej byłoby mieć tą godzinę światła po południu.
Co Ty z tą budowlanką? Zimą i tak na dworze na budowach się prawie nie pracuje, a większość prac budowlanych jest wykonywana w pomieszczeniach przy sztucznym oświetleniu. Za to latem budowlanka mogłaby pracować na 2 zmiany a tymczasem na prawie wszystkich budowach, w tym drogowych, po godz. 15-tej ruch zamiera. W Niemczech za to roboty drogowe prowadzi się latem na 3 zmiany, w tym przy sztucznym oświetleniu przez kilka godzin nocy. I dlatego remonty odcinka drogi nie trwają tam latami.
Czas letni, to czas wschodnioeuropejski. W Rosji obowiązuje moskiewski.
Jeżeli chcemy utrzymać czas "ogólnoeuropejski" to musi to być czas środkowoeuropejski, czyli zimowy.
Naturalnym czasem dla Hiszpanii i Francji jest zachodnioeuropejski, ale używają czasu niemieckiego i naszego. Nasz letni tam zimą jest absurdalny. Jeśli my wybierzemy letni, to oni zimowy swój lub niemiecki, albo ewentualnie Niemcy też wybiorą letni UTC+2, ale Francja i Hiszpania na pewno nie, i wrócą do swojego naturalnego lub może letniego.
Czy bardziej nam zależy na wspólnym czasie z resztą UE, z którą mamy silne związki gospodarcze i wielką wymianę handlową czy z Ukrainą? Moim zdaniem wystarczy, że z Anglikami jest problem. Zresztą nie można wykluczyć, że Ukraina też przejdzie na uniwersalny czas środkowoeuropejski, tak jak Hiszpania, np. symbolicznie, przy okazji wstąpienia do Unii - o ile będzie faktycznie uniwersalny. Przecież wystarczy zmienić godziny otwarcia szkół i urzędów, to jest przecież wszystko umowne.
Nota bene, gdy Rosja likwidowała zmianę czasu, też przeszła najpierw na całoroczny czas letni, ale po jednej czy dwóch ciemnych zimach wrócili do geograficznie poprawnego czasu zimowego.
mentalnie to najblizrj im do Polonu
mentalnie to Mongolia
Co ty masz do Mongolii?
Nie obrażaj mieszkańców Plutona :))))
Ale gdy likwidowali zmianę czasu to na początku przeszli na czas letni - to rozwiązanie, tak jak u nas, było bardziej popularne. Po jakimś czasie okazało się, że zimą tak się jednak nie da żyć i przeszli na naturalny zimowy.
Jeśli nie masz w pracy okien ani przerw żeby wyjść na zewnątrz to zmiana czasu jest dla ciebie najmniejszym problemem. No chyba, że pracujesz pod ziemią np. jako górnik dołowy albo kierowca metra - ale wtedy zmiana czasu też jest dla ciebie najmniejszym problemem.
To przenieś sie do Serbii czy Rumunii.
Albo z Gdańska na południe.
Zmiana czasu nie wplywa na długosć dnia
Nie chodzi o długość dnia, tylko o "godziny urzędowe" (urzędy, biura, szkoły), czyli czy będziesz w ciemności wychodzić z/ wracać do domu.
Serbia i Rumunia to dwie różne strefy czasowe
To nie przez zmianę czasu..... W grudniu i styczniu jasno jest przez 7 godzin dziennie, a w pracy jesteśmy średnio 8, jakby się nie kręcić, du.a z tyłu...
Godziny szkolno-urzędowe mogą się zmieniać, np. w Wielkanoc i z początkiem roku szkolnego.
Zamiast zmieniać czas na wszystkich zegarkach, wystarczy przestawić budziki.
To chyba dobrze, w końcu jesteśmy w Polsce. Gorzej jakby się okazało, że wszyscy są jednakowo zadowoleni, wtedy Polska upadnie...
Parę lat temu UE przeprowadziło ankietę w/s, czas letni czas zimowy.
84% opowiedziało się za czasem letnim. Wynik w Polsce: większość,
to zdecydowani zwolennicy czasu letniego.
PS. Z tego co pamiętam, to UE planuje decyzję dot. niezmiany .) czasu,
na 2026.
To jest chyba podobny model do tego, jak w USA standardyzowano wszelkie rury, śruby, rozstawy szyn, itp. Najpierw bałagan aż się wykształci duopol, potem wkracza rząd, wylicza średnią między propozycjami obydwu potentatów, i sankcjonuje to jako normę.
I stąd mają wszelkie rozmiary wymierne, jak "5/32", i niewymierne typu "nearest fraction / imperial size".
Jak nie może być z sensem, niech chociaż będzie po równo :)
84% głosowało za samym zniesieniem zmiany czasu, nie nad czasem letnim, czy zimowym. Nawet takiego pytania nie było.
było; sam głosowałem, za letnim
Których krajach?
Iza - Przepraszam ale południkowo jesteśmy w środku Europy i czas wcześniejszy o godzinę latem to tylko ulga dla rolników - ucieczka przed upałem. Dla całej reszty nie będącej rolnikami to bezsens. Po co nam ta męczarnia dla organizmów. Rolnicy natomiast sami sobie regulowali czas i wstawali wcześniej niż inni śmiertelnicy. Pozdrawiam
Np. w Beneluxie. W czasie zimowym poranki nie będą już ciemne do (prawie) godziny 9-ej. A letnie wieczory nie muszą być jasne do 23-ej jak obecnie.
Ludzie się kłócą nie wiadomo o co, a tak naprawdę to jest kwestia umowy. To normalne, że to my, Polska musimy najpierw zrezygnować ze zmiany czasu, żeby był jako taki porządek w strefach czasowych. Przecież za nami już jest inny czas. W podobnej sytuacji jest Słowacja, Czechy, Węgry, może i Austria. Dopiero jak my przejdziemy na czas wschodni, to mogą to rozważać Niemcy, czy Austria, lub Bałkany. Cały daleki zachód, Czyli Francja, czy Hiszpania mógłby pozostać w czasie tzw. zimowym, choć wtedy już nie nazywałoby się go czasem zimowym. Byłby to normalny całoroczny czas dla tych państw. Wcale cała Europa nie musi być w tym samym czasie. Nie jesteśmy Chinami.
Myślisz, że jak przez cały rok będzie czas letni, to znaczy, że cały czas będzie lato? Zmiana czasu daje nam, najprościej mówiąc, latem dodatkową godzinę światła dziennego wieczorem (żebyśmy mogli po pracy jeszcze pobiegać po lesie), a zimą godzinę światła dziennego rano (żebyśmy nie musieli wstawać w środku nocy).
To, że przeważająca większość Europy jest w jednej strefie jest wielkim osiągnięciem, które obniża koszty prowadzenia działalności gospodarczej. Wolę być w tej samej strefie co reszta partnerów gospodarczych, nawet jeśli po przerwie wielkanocnej moje dzieci będą chodzić do szkoły na godzinę, która będzie się nazywać siódma, a jesienią i zimą na ósmą.
Ludzie latem będą wstawać wcześniej względem południa czy się umowne godziny będą zmieniać czy nie.
Naturalny czas dla Beneluksu, Niemiec i Polski (i Włoch, zachodnich Bałkanów i krajów pomiędzy) to UTC+1. Południki tej strefy czasowej niemal pokrywają się z zachodnią granicą Niemiec i wschodnią Polski, a środek tej strefy przechodzi przez granicę na Odrze i Nysie.
Np. Hiszpani
Zimą to najlepiej byłoby spać do południa, po śniadaniu wyjść na spacer, a po południu i tak siedzieć w domu przed kominkiem i oglądać telewizję albo grać w gry komputerowe. Komu się chce zimą pracować? Doskonale Cię rozumiem. Ale niektórzy muszą i jeżdżą z pracy i do pracy po ciemku a w ciągu dnia pracując też słońca nie widzą. Oglądają je tylko w weekendy.
Dokładnie odwrotnie.
Fizjologiczny dla naszej długości geograficznej jest czas ZIMOWY.
Wielu tu coś próbowało ugrać z argumentu o rzekomej naturalności. Ale jesteś pierwszy z fizjologią. Respect.