„Pokazujemy dowody celowego przekroczenia trudnego oceanu, które miało miejsce 35-30 tys. lat temu (...) na Wyspach Riukiu w południowo-zachodniej Japonii” – napisali w swojej publikacji zamieszczonej w "Scientific Reports".
Badacze pod kierunkiem prof. Yosuke Kaifu z Muzeum Uniwersyteckiego przy Uniwersytecie Tokijskim dodają, że nie jest to najstarsza paleolityczna kolonizacja wysp na zachodnim Pacyfiku. Rozprzestrzenianie się Homo sapiens po świecie rozpoczęło się 70-50 tys. lat temu, a około 47 tys. lat temu miała miejsce migracja morska na Sahul (połączony kontynent Australii i Nowej Gwinei), która jest przykładem „najstarszych uznanych dowodów przekraczania otwartych oceanów przez ludzi współczesnych”.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Trochę się boimy.
Ale nic - lecimy...
jprdle, co za emfaza
Przeczytajcie książkę " Czarne słońce" Jakuba Żulczyka, tam jest taka polska opisana.
Masz na myśli z Yonaguni na Taiwan. To byłby o wiele dłuższy rejs. Z mapy wynika, że musieli wypłynąć z południowego krańca Taiwanu, żeby trafić w wyspę leżącą na szerokości bliskiej północnego krańca Taiwanu, bo o tyle te łodzie znosi na północ prąd w czasie potrzebnym do pokonania go w poprzek. Z tego wynika, że gdyby przy tych warunkach wypłynęli z Yonaguni w stronę Taiwanu, wywaliłoby ich daleko na północ i musieliby całą tę drogę wracać już poza strefą prądu. Albo też oczywiście mogliby, z Yonaguni wypłynąć daleko na południe i dopiero wtedy odbić na zachód, wpływając w strefę prądu. Tak czy tak rejs byłby dwa razy dłuższy jeśli chodzi o dystans i kilka razy dłuższy jeśli chodzi o dystans do pokonania na wiosłach (bo w zaznaczonej na załączonej mapce trasie tylko za składową zachód-wschód odpowiada wiosłowanie, składowa południe-północ to znos prądu).
Dzięki za wyjaśnienie, pytanie nie bez powodu, bo jeśli była możliwa droga powrotna, to można mówić o czymś w rodzaju kolonizacji, bo w samą ciekawość to średnio wierzę. Do dziś ludzie migrują pod jakimś przymusem ( ekonomicznym, społecznym) a wtedy byli zdecydowanie mniej mobilni.
Niewątpliwie jakaś przyczyna migracji musiała być. Mało prawdopodobne, by ktoś podjął tak ryzykowną podróż w jedną stronę, bo miał taką fantazję. Raczej albo było za dużo ludności w stosunku do zasobów, albo byli to jacyś wygnańcy, pokłócony odłam plemienia, sekta, młodszy brat wodza, który wolał zostać wodzem na nowej ziemi...
Niechlujność autorki czy ja czegoś nie rozumiem??
Wypiętrzyły, są wulkaniczne.
W ciągu tych 35-30 tys. lat zmienił się nie tylko poziom morza, ale i wypiętrzenie wysp Riukiu. Dziś najwyższy punkt w łuku tych wysp wynosi 1936 metrów. Mniejsze i zwykle płaskie wysepki powstały z koralowców. Większe są pochodzenia wulkanicznego; nie są płaskie lecz pagórkowate i górzyste. Wiele wulkanów nadal jest aktywnych więc wyspy ciągle się zmieniają. Podałam dane o wypiętrzeniu wysp i poziomie mórz na podstawie publikacji w Scientific Reports. Nie było w niej informacji o danych współczesnych. Pozdrawiam JG
Aborygeni utracili umiejętności, który mieli ich przodkowie, a z Gwinei do Australii nigdy nie dało sie łatwo przedostać...
COOOO?! Po pierwsze tekst wyjaśnia dlaczego łatwiej było przeprawić się do Australii niż Japonii. Po drugie ludzie opanowali ogień tak z milion lat temu, na długo zanim pojawił się Homo Sapiens. Po trzecie, w paleolicie ludzie jak najbardziej potrafili wytwarzać łodzie: ta w Drents Museum w Holandii ma jakieś 10.000 lat i jest dłubanką.
Ogień opanował homo erectus, bez niego nie powstałby homo sapiens. Bez pieczenia mięsa, żaden homo nie był w stanie przyswoić dużych ilości mięsa, nawet jak je już miał (upolował). A bez dużych ilości białka zwierzęcego mózg osobników rodzaju homo nie rozwinąłby się do naszych obecnych rozmiarów.
Wszystkie najstarsze populacje homo sapiens używały ognia. Są na to dowody bezpośrednie (ślady) oraz poślednie (bilans energetyczny - nie spina się bez białka zwierząt). Upieczonego/ugotowanego mięsa, bo surowe przyswajamy bardzo słabo.
Ja przyswajam tatara, najlepiej z kieliszkiem wódki.
Tu nie chodzi o przyswajanie surowego mięsa, bo je bez problemu przyswajamy. Chodzi o to, że obróbka cieplna zabija szkodliwe dla nas drobnoustroje (bakterie, pasożyty, etc.)
Aha, czyli chodzi o ten kieliszek wódki.
Nie, no żartuję, mam nadzieję, że @pawelbest też żartował...