Na Ziemię wrócili amerykańscy astronauci Robert Behnken i Douglas Hurley. 30 maja obaj wyruszyli Dragonem w podróż do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Spędzili w niej przeszło dwa miesiące.
Dragon wodował w Zatoce Meksykańskiej u wybrzeży Florydy o godz. 20.48 naszego czasu. Z oceanu podejmie go załoga statku "Go Navigator" należącego do SpaceX. Kapsuła zostanie podniesiona na pokład "Go Navigatora" i dopiero tam Behnken i Hurley ją opuszczą. Powinni z niej wyjść w ciągu godziny od wodowania.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
zaczelismy wchodzic juz pod koniec lat 70-tych zeszlego wieku - teraz to juz pikujemy
Już w nią weszliśmy. Nie zauważasz płaskoziemców?
Czołowi politycy albo sprzedają religijne bajdy albo antyszczepionkowe brednie (albo jedno i drugie). "Wchodzimy".... Taaaa....
Przynajmniej merytorycznie ;)
Ziemia dla Ziemniaków!
Nie - fizycznie.
Sru!
ale tak, co by się o ani jedno biurko nie pomylić..........:)
To nie takie proste. W USA dzieje się źle. Dobrze dzieje się tylko dla 1% najbogatszych.
Serio? Daleko mi do tego 1% najbogatszych. I wciaz mi bardzo dobrze.
no dlatego tylko mogl wyladowac, jakby byla zakrzywiona to by sie przewrocil
Masz na myśli tych Rosjan co wozili Amerykanów na ISS od momentu katastrofy Columbii? Czy jakiś innych ?
Zasadniczo to Musk jest gora.
Ale Musk jest mozliwy tylko w Ameryce
Ale wiesz ze Sojuz tez sie zestarzeje. I co dalej?
W jakiż to sposób się "zestarzeje"? To działający i dobrze sprawdzony model pojazdu kosmicznego. Fizycznie się nie ma co zestarzeć, bo każdy lot to nowy egzemplarz. Dopóki nie nastąpi jakaś rewolucja na miarę rezygnacji z chemicznych paliw rakietowych będzie jedną z dostępnych opcji. Do lotów załogowych (Sojuz) i transportowych (Progress) na LEO całkowicie wystarczy.
Sojuz już właściwie dość dawno się "zestarzał". Myślę, że Rosjanie postępują całkiem rozsądnie, bo od trudnych początków (śmierć Komarowa w Sojuzie-1) konstrukcja została dopracowana i sprawdzona w dziesiątkach lotów. Wystarczy do tych zadań, które się przed nią stawia: lot na orbitę, zadokowanie tamże do ISS (wcześniej do Saluta lub Mira) i na koniec lądowanie. Jak mawiali starzy inżynierowie - nie naprawiaj tego, co nie jest zepsute.
Tylko jest jeszcze kwestia kosztów i chyba o to głównie chodziło, żeby jak najwięcej elementów tego pier,dolnika dało się wykorzystać.
Oczywiście, ale to dotyczy rakiety nośnej, a nie samego Dragona, którego kapsuła ląduje w starym, dobrym stylu. Rakiety Muska i Rosjan grają w zupełnie różnych ligach. Pamiętajmy, że rakieta wynosząca Sojuzy wywodzi się z międzykontynentalnej R-7, której początki sięgają roku 1953. Sputnik-1 został wyniesiony na orbitę przez zmodyfikowaną R-7! Znowu - konstrukcja tak sprawdzona i dopracowana, jak tylko sobie można wyobrazić, ale miejsca na rewolucyjne rozwiązania raczej w niej nie ma.