Mimo że od lat są udomowione, zachowały dzikie instynkty. Okazuje się, że swoich opiekunów traktują trochę jak substytut matki, a trochę jak wielkie, niewrogie im inne koty.

Kocią psychologię opisuje brytyjski naukowiec John Bradshaw w niedawno wydanej książce "Cat Sense". Bradshaw, który od 30 lat zajmuje się badaniami nad domowymi zwierzętami, jest znany z bestsellerowej książki o psach pt. "Dog Sense" (w Polsce wydana jako "Zrozumieć psa").

Bradshaw opisuje, w jaki sposób udomowiły się koty. Według niego zaczęły ludziom towarzyszyć, gdy zaczęliśmy magazynować duże ilości ziarna, a wraz z nim pojawiły się myszy. Koty przez lata były wykorzystywane przez gospodarzy do ich wyłapywania, co zresztą robią do dzisiaj.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Ta ksiazka powinna miec tytul: co czlowiek mysli, ze kot mysli. Bo to wszystko sa tylko przypuszczenia autora. A kazdy inny kociarz zwiazany ze swoimi pupilkami od kilkidziesieciu lat, jak na przyklad ja, moze miec calkiem inne obserwacje. Warto pewnie przeczytac, ale z duzym dystansem. To zreszta tak jak z twierdzeniem, ze koty nie widza kolorow. Dlugi czas tak myslano, potem otkryto, ze jednak kolory widza, tylko czerwonego nie. Ale i czerwony wkrotce naukowcy znajda. Ja to wiem, bo jedna z moich kotek uwielbiala czerwone przedmioty. Bawila sie wylacznie czerwonymi pileczkami, inne jej nie interesowaly. Czesto bywa, ze naukowcy odkrywaja na temat zwierzat cos, co hodowcom juz od dawna jest wiadome!
    To nie dowodzi, że koty widzą czerwony kolor. Może akurat ten odcień żółtego tak się jej podobał, a może jaskrawość tych piłeczek jej się podobała?
    już oceniałe(a)ś
    39
    14
    @mcyack Moje koty zlatują się natychmiast, gdy na stole pojawia się kawałek surowego, czerwonego mięsa wołowego. Ten sam efekt jest, gdy kładę tam pomidora. Gruszki i jabłka ich nie interesują. Poza tym lubią niebieski, niebieski je uspokaja, uwielbiają spać na niebieskich prześcieradłach i ręcznikach. Różowe ich nie interesują aż tak.
    już oceniałe(a)ś
    30
    5
    @mcyack >To nie dowodzi, że koty widzą czerwony kolor. Może akurat ten odcień żółtego tak się jej podobał, A, to powiedz od razu, że chodzi Ci o to, że koty nie znają SŁOWA "czerwony", a nie, że nie rozróżniają odcienia:-) Właśnie ten odcień żółtego (czy czegokolwiek) to czerwony:-) (Co do kwestii jaskrawości i innych parametrów - zgoda.)
    już oceniałe(a)ś
    43
    9
    @pasvorto My mamy 9 kotow na stale, jedna kotke dochodzaca i jednego kompletnie dzikiego ale trzymajcego sie kolo domu. Jedno moge stwierdzic, ze kazde z tych kotow i kocic zachowuje sie na swoj wlasny, niepowtarzalny sposob, np jedne boja sie wlaczonego odkurzacza a inne nie. Maja swoje fobie, ulubione miejsca do wylegiwania sie i spania, jedne sa bardziej agresywne niz inne a nawet odmienne, nawet pewien stopien inteligencji jest miedzy nimi rozny (np jeden z kotow potrafi otworzyc uchylone drzwi w obie strony, czyli przyciaganc lub pchnac gdy chce sie przez nie przeslizgnac) ulubione jedzenie z puszek. Zroznicowanie identyczne jak w ludzkiej populacji.
    już oceniałe(a)ś
    111
    3
    @ax-les-thermes jedna moja kotka nienawidziłą dotykania po brzuchu. Gryzłą wściekle gdy ktoś dotknął, głaskanie tylko po grzbiecie. Inna uwielbia głaskanie po brzuchu i tylko po brzuchu. Ciekawe skąd te różnice.
    już oceniałe(a)ś
    55
    1
    @mcyack Przede wszystkim co to znaczy, że kot nie widzi czerwonego? To może znaczyć tylko tyle, że nie odróżnia go od jakiegoś innego koloru. Jeżeli reaguje szczególnie na ten czerwony jak na żaden inny, to znaczy że odróżnia. Jak go zwał, tak go zwał, ale go widzi.
    już oceniałe(a)ś
    46
    1
    @pasvorto Dokładnie! Ja mam dwa koty, każdy ze swoimi upodobaniami. Jeden uwielbia żółte sery, ale te prawdziwie śmierdzące. Jak tylko poczuje tę specyficzną woń, nie może się uspokoić, dopóki nie dostanie kawałka. Drugi nie znosi zapachu mandarynek, potrafi wyjść obrażony z pokoju, w którym ktoś je obrał. Oczywiście oba śpią z nami w łóżku, wiem wiem - to niehigieniczne i w ogóle, ale..;)
    już oceniałe(a)ś
    92
    1
    W tej wypowiedzi zamknęłaś całą książkę tego,,fachowca"
    już oceniałe(a)ś
    29
    1
    @pasvorto zgadzam sie z Toba. tez slyszalam o tym czerwonym a potem mi znajoma opowiadzala, ze jej kot kradnie z suszarki czerwone skarpetki . tylko czerwone. poza tym mialam juz do czynienia z kotami co to nigdy nie bywaly w domu i w zasadzie nie byly brane na kolana(my mamy ich sporo, wiec nikt ich nie zmuszal i nie piescil na sile) a potem z roznych powodow nagle chcialy sie glaskac i siedziec ludziom na kolanach. same z siebie. nie wierze, ze kot co lata od kanapy do czlowieka, zeby jego ulubiony czlowiek w koncu na tej kanapie usiadl a kot na nim przezywa stres. albo tak co probuje czlowieka ukarac (ugryzc) bo ten nagle zmienil pozycje i zaklocil tym koci odpoczynek. ten pan mysli, ze wie co mysla koty, ale chyba sam mial ich za malo, kazdy kociaz wie, ze kazdy kot jest inny. ciekawe jak pan naukowiec wyjasnilby zachowanie mojej kotki, ktora po przeprowadzce na wies probowala nauczyc mnie lowienia i duszenia myszy tak samo jak kotki ucza tego swoje kocieta- niezywa mysz zjedzona przy mnie, niezywa mysz zostawiona obok mnie, zywa mysz zamordowana przy mnie a nastepny mialam sobie sama lapac, ale udalo jej sie na szczescie to wyperswadowac :D .
    już oceniałe(a)ś
    44
    1
    Nie wiem jak inni kociarze ale nie zgadzam się z twierdzeniem, że mruczenie to domaganie się jedzenia. Jak dla mnie to ewidentnie oznaka przyjemności, zadowolenia, uspokojenia. Wielokrotnie mój kot mruczy jak się dobrze naje. Natomiast domaganie jedzenia jest bradzo jasne - plątanie się pod nogami lub "warta" przy miskach - w ostateczności niemiłosierne wydzieranie się i "prowadzenie" do miejsca gdzie ma przechowywną karmę.
    już oceniałe(a)ś
    88
    2
    mój kot nauczył łowić myszy psa (dobermana) - robił to dokładnie w ten sam sposób, jak robiła to kotka, która go w łowach szkoliła - miałam okazję podziwiać oba procesy. Doberman uznał to za świetną zabawę i tak sobie współpracowały: kot przynosił myszy do domu, miauczał, doberman przybiegał, kot wypuszczał mysz. siadał na wysokim meblu a pies polował. Problem był tylko, kiedy mysz chowała się pod meblami. Doberman był za wielki, ani pysk ani łapy nie mieściły się pod meblami. Jeśli chodzi o czerwień, to czytałam gdzieś- że oczy nie są potrzebne, aby ją odróżniać od innych kolorów. Podobno czerwień emanuje energię ż może wspomniane koty właśnie na to reagują. Podobno niewidomi ludzie mają podobne reakcje.
    już oceniałe(a)ś
    32
    4
    ja sądzę tak jak ty. moje koty nigdy nie mruczały gdy były głodne, gdy były głodne to się po prostu darły i nie dawały mi spokoju. a mruczały po prostu gdy były zadowolone i głaskane. zdecydowanie uważam, ze ten naukowiec powinien zostać przy psach, bo kotów najwyraźniej nie rozumie :)
    już oceniałe(a)ś
    48
    1
    @pasvorto Wystarczy obejrzeć przedmiot przez odpowiedni filtr nieprzepuszczający czerwonej składowej koloru. Okaże się, że składowe zielona i niebieska dadzą nam w sumie inny kolor, który kot już widzi.
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    Czerwony to akurat dlugos fali tak gdziec 640-700nm. To co my widzimy jako czerwone rzadko jest wylacznie czerwone - tzn odbija jeszecze inne dlugosci fal. Kolor pomidora NIE JEST monochromatyczny. Pileczki te moga jeszzce specyficzne pachniec.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Przedmioty nie posiadają kolorów. Kolor ma światło. To, że Ty je odbierasz jako czerwone wynika z budowy oka. Kot ten "kolor" może po prostu widzieć inaczej.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    Psy mają właściciela, a koty personel :-) Z tym mruczeniem jednak to się pan Bradshaw myli. Moja kicia, nażarta, opita mlekiem kładzie mi się na kolanach i mruczy. Wielu się już zastanawiało, jak to z tym mruczeniem jest, lecz do tej pory nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Może by tak jakiego kota zapytać? ;-)
    źle zrozumiałaś. kot cię stale traktuje jako "substytut" matki a mruczenie jest rodzajem odruchu bezwarunkowego, który czuje w twojej bezpośredniej bliskości: czytaj gdy leży Ci na kolanach i go głaszczesz.
    już oceniałe(a)ś
    30
    62
    @teuamigo Jeśli kot by mnie traktował jako substytut matki, to by znaczyło, że nigdy nie stałby się dorosłym kotem, tylko byłby wiecznym kociakiem. Jakoś nie jestem do tego przekonana. Mruczenie jako odruch, może masz rację, ale nie zgadzam się z autorem książki, który twierdzi, że w ten sposób kot domaga się jedzenia. Jeszcze żaden z moich kotów (obecna kicia nie jest pierwszą i na pewno nie ostatnią :-)) nie domagał się żarcia mruczeniem. Każdy z moich kotów wiedział, gdzie jest lodówka i to przed lodówką odstawiany był (i jest) taniec z miauczeniem włącznie, ale nigdy z mruczeniem.
    już oceniałe(a)ś
    97
    4
    @lilly_16 Mruczą gdy potrzebują towarzystwa, ale mogą też mruczek z innych powodów, n.p. gdy umierają. Jeden mój kocur mruczy gdy kładzie się na kocu, lubi koc więc mruczy.
    już oceniałe(a)ś
    37
    0
    @szpak.nie Koty potrafią również mruczeć w stresie. Większość moich kotów mruczała u weterynarza. Natomiast obrażony kot nie mruczał nigdy.
    już oceniałe(a)ś
    35
    1
    @lilly_16 Coś z tym mruczeniem chyba jednak jest, bo mój kotek (pół roczny) podczas mruczenia zawsze ssie łapkę. Myślałam, że ją gryzie, ale nie, tylko "ciumka" i mlaska. Robi tak, również po jedzeniu kociej karmy. Mam wrażenie, że to coś w rodzaju choroby sierocej ;) Myślę więc, że kotom głaskanie i przytulanie kojarzy się z bliskością kociej mamy i nierozerwalnie z karmieniem przez nią, niekoniecznie wtedy gdy są bardzo głodne.
    już oceniałe(a)ś
    22
    0
    @teuamigo ja mialam kota co mnie traktowal jak mamusie bo ja go wychowalam- jak go znalazlam to mi sie miescil na dloni. pozniej przez pol roku jezdzil przyczepiony do mojego ramienia i ssal moje swetry. ja na niego nigdy nie naprychalam jak to by zrobila kocica, wiec on byl taki troche dziwny, dopoki nie byjechalam na rok. jak wrocilam to juz byl dorosly- nadal bylam jego ulubionym czlowiekiem bo mu sie dobrze kojarzylam, zaczynal mruczec na sam moj widok(nawet jak nie mialam nic do jedzenia).
    już oceniałe(a)ś
    27
    0
    @ferrment ja tylko raz to widzialam- kilka tygodni temu- jedna taka znajda jesienna jeszcze w kwarantannie mruczala u weterynarza. byla tam bo taka dziwnie osowiala sie zrobila. okazalo sie, ze ma wrodzone FIV, nie chciala jesc i pic i zostala kilka dni pozniej uspiona. slyszalam gdzies, ze koty mrucza rowniez po to, zeby usmierzyc bol. to by sie zgadzalo.
    już oceniałe(a)ś
    13
    0
    Dobre masz wrażenie; z tym, że to nie jest "coś w rodzaju", ale po prostu choroba sieroca, w dość łagodnej postaci. Może się utrzymywać przez wiele lat; wygasa (ale nie zawsze do końca) zwykle w wieku 3 - 5 lat. Mruczenie to - jak można przypuszczać - oznaka zadowolenia, związana z wydzielaniem endorfin. Coś na kształt zamkniętego koła: kociaki w gnieździe, nakarmione i hołubione przez matkę, mruczą -> wzrasta poziom endorfin -> wzrasta zadowolenie. Możliwe, że taki cykl tłumaczyłby mruczenie w sytuacjach stresu - byłoby to zachowanie, mające na celu poprawienie nastroju. To są spostrzeżenia doświadczonego "kociego personelu", nie badacza. Pozostaje sprawdzić oryginał - bo to mruczenie jako sygnał "chcę jeść" wydaje się wielką osobliwością.
    już oceniałe(a)ś
    15
    1
    @lilly_16 jak można kotu mleko dawac? poczytaj trochę... pewnie whiskas tez dajesz...
    już oceniałe(a)ś
    18
    12
    @michciuu Przecież nie zwykłe krowie, tylko specjalne dla kotów ze zredukowaną laktozą. I nie bój się, dbam o moją kotkę, ma się świetnie i jest zdrowa.
    już oceniałe(a)ś
    15
    1
    @zielonapestka mój 8-letni kot nadal to robi tzn. ciamka poduszkę na łapie. Robił to od małego i wyrobił sobie taki nawyk. Został za wcześnie od matki oddzielony prawdopodobnie (znajda potrącona przez samochód). Podczas tego ciamkania ugniata łapami tak, jak kocięta ugniatają matkę podczas karmienia. To ugniatanie fajnie wyglądało u naszej kotki (już niestety nie żyje). Ona to robiła w powietrzu - raz jedna łapka w powietrze, raz druga. Zawsze jak była zrelaksowana i rozwalona do głaskania :)
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @teuamigo Źle to to mogło być przetłumaczone albo wytłumaczone, co najwyżej. Koleś napisał, że "kot mruczy, bo domaga się jedzenia". Akurat z tym się absolutnie nie zgadzam, mój kot domaga się jedzenia jak pies, staje na dwóch łapach i się oblizuje, patrząc na lodówkę - bynajmniej nie mruczy, ewentualnie czasem miauczy. Ja rozumiem, że substytutem matki dla mojego kota jest koc z owcy, bo go ugniata i czasem ssie, zresztą widziałam w jakimś filmie, że na wsi koty robią to również na żywej owcy - skaczą, ugniatają, a potem śpią na owcy. Moja kotka mruczała też jak rodziła małe, nie sądzę, że była wtedy głodna, raczej zestresowana i domagała się mojego towarzystwa. Tak czy siak, mój kot mruczy jak traktor, nawet przez sen, jak się ułoży na parapecie bądź na rowerze pod oknem, z drugiego końca pokoju go słychać. Nie będzie mi nikt mówił, co myśli mój kot!
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Ludzie, którzy nienawidzą kotów, w swoim następnym życiu wrócą jako myszy.
    Albo Whiskas :)
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Nie wiem z jakim kotami pracował autor książki cytowanej w artykule, skoro mu wyszło, że mruczenie jest żądaniem jedzenia. W moim domu żyło kilka pokoleń kotów i żaden nie domagał się jedzenia mrucząc. Mruczały za to wtedy gdy były zadowolone, co miało miejsce najczęściej gdy były najedzone i głaskane. Zresztą pod tym względem istnieją duże różnice pomiędzy dorosłymi kotami i kociętami. Małego kociaka wystarczyło przez chwilę pogłaskać aby "zapuścił motor" (małe koty mruczą dużo głośniej niż dorosłe - stąd to porównanie z motorem). Czasem malucha wystarczyło dosłownie tylko dotknąć, albo wziąć na ręce i już mruczał. Malce mruczały także podczas ssania matki. Natomiast dorosły kot nie mruczy już zbyt pochopnie, najpierw musi mu być naprawdę dobrze. Pamiętam też kota, który poza swoim kocim dzieciństwem, nie mruczał nigdy. Moje obserwacje poczynione na łącznie kilkudziesięciu kotkach, z którymi miałem do czynienia, mają się nijak do rewelacji pana profesora na temat mruczenia. Zgadzam się natomiast z tezą, że kot nie przynosi zdobyczy z wdzięczności. Wdzięczność jest pojęciem abstrakcyjnym, którego zwierzę nie jest w stanie zrozumieć. Nawet jeżeli założymy, że kot faktycznie chce oddać upolowaną mysz człowiekowi (co wcale nie jest pewne) to będzie to raczej rodzaj symbiozy, a nie wdzięczność.
    @quant34 Z tym przynoszeniem myszy to jest okazanie sympatii, życzliwości, czasem przeprosiny. Ma to silny wydźwięk emocjonalny i oczekują odwzajemnienia sympatii, stąd wielu kociarzy ma wrażenie, że oczekują na pochwały. I tak jest w istocie - pochwała to wyraz akceptacji i sympatii.
    już oceniałe(a)ś
    31
    3
    @quant34 samo mruczenie może chyba różnie powstawać u różnych kotó. Jedna moja nieżyjąca kotka mruczyła jednostajnie, ciągle, inne mruczą z przerwami, dostosowane to mruczenie jest do oddechu. To by było ciekawe dowiedzieć się czemu mruczenie jest tak rózne u różnych kotów.
    już oceniałe(a)ś
    21
    0
    @quant34 nie jestem pewien, czy opinia o mruczeniu to błąd naukowca, czy tłumacza, może chodziło o miauczenie
    już oceniałe(a)ś
    32
    0
    Kot przynoszący mysz lub inną zdobycz bierze udział w wyżywieniu rodziny - mój odgryzał główki ofiar, a tułowiki kładł przed drzwiami, rozkosznik koci
    już oceniałe(a)ś
    16
    1
    @quant34 A mój kot mruczy nawet na stole zabiegowym u weterynarza w czasie badania!!! Może jest głodny???
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    moja 15 letnia kocica, gdy coś upoluje przynosi pod drzwi domu albo tarasowe i niemiłosiernie - ale dokładnie tak samo za każdym razem - łatwo poznać co się stało, miauczy dotad aż ktoś wstanie i ją pochwali ale nie przez zamknięte drzwi - już próbowałem :-) nie działa.. potem albo mysze zjada albo zostawia. czasami jak ma humor to oporządza mysze, tak że odgryza łepek i ogonek i układa z boku, zaś tuszkę pozbawioną również jakiegoś flaczka - nie wiem co to jest, kładzie na drugiej stronie. jest to zrobione tak misternie że wygląda jak na targu chińskim. i niestety od czasu do czasu przynosi ptaki ale wtedy jest szczególnie rozdarta, tak jakby jakies święto się stało. no i są jeszcze żywe myszy w różnych rodzajach ale to już zbyt drastyczne do opisywania. jedno wiem na pewno, mój kot mruczy wtedy gdy jest megazadowolony, i jeszcze do tego ugniata przedmimi łapkami to na czym stoi. moim zdaniem to pozostałosc z etapu gdy kociaki naciskały sutki kocicy żeby mleko płynęło. ale to tylko moje domysły.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    @shago0 "moim zdaniem to pozostałosc z etapu gdy kociaki naciskały sutki kocicy żeby mleko płynęło. ale to tylko moje domysły" O, to, to. Cos z tym karmieniem jest na rzeczy ale nie jest to prosba o jedzenie. Raczej socjalne powiadomienie "jestem przy tobie, nie jestem ci wrogi, wrecz przeciwnie, badz wiec dla mnie dobry". Moj przytulal sie, patrzyl gleboko w oczy i mruczal przebieralac lapkami. Do kazdej kobiety - wiec notorycznie byl oskarzany o probe uwodzenia ;)
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    jestem substytutem kocicy... dzięki.
    @mossad76 I dobrze . Przeciez mówi się na kobiety , kociak, przeciez to miłe zwierzatko.
    już oceniałe(a)ś
    15
    0
    @mz50 kobiety nie są miłe to zouzy
    już oceniałe(a)ś
    3
    6
    @mossad76 Nie bardziej, niż substytutem matki dla Twojej ukochanej osoby :) Typowe behawiorystyczne gadanie.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Zapewne w książce zawartych jest więcej obserwacji co do kociego behawioryzmu, ale w artykule napisane jest wyłącznie to, co wie każda osoba posiadająca dorosłego kota, bez 30 lat badań.
    Nie do końca zgadzam się z autorem, że głaskanie i pieszczenie dla kota jest dużym stresem. Bo jak wytłumaczyć zachowanie mojej kotki, która cały czas szuka okazji by usiąść nam na kolana kiedy siedzimy przy komputerze, albo kiedy leżymy na łóżku to od razu kładzie nam się na kolanach, wyciąga się jak długa i słodko mruczy. Nie wiem czym się kierował autor w czasie swoich badań. Może warto by było, chociażby z ciekawości, zajrzeć do jego książki i dowiedzieć się do jakich doszedł wniosków. Nie da się zamknąć w ramy wszystkich kotów i jednakowo ich scharakteryzować. Każdy jest inny. Jeden lubi pieszczochy, inny woli chadzać własnymi drogami, jeden jest otwarty na ludzi, inny się ich boi. Nie zmienia to jednak faktu, że kochamy naszych pupilów bez względu na to jaki mają charakter. Bo przecież one są nasze i też nas kochają.
    już oceniałe(a)ś
    37
    3
    @anetabal14 Nie chodzi o to, że ktoy nie lubią być głaskane, tylko o to że, jeśli się je do tego zmusza to jest to dla nich stresujące.
    już oceniałe(a)ś
    34
    1
    @mcyack zależy od kota. Jedna moja kotka faktycznie jest nietykalska, głaskać można tylko wtedy kiedy ona tego chce, co sygnalizuje wołaniem. Poza tym nie wolno. Inna taka to natomiast na głaskanie była chętna zawsze. W każdym miejscu i czasie...
    już oceniałe(a)ś
    25
    0
    Obawiam się, że jak zwykle nieporozumienia wynikają z błędnego tłumaczenia tekstu z angielskiego. A może -pan Bradshaw( Carrie, jak mogłaś mieć takie samo nazwisko!) jest po prostu słabym kociarzem? Jeśli woli psy, to nie ma o czym mówić:) , bo na kotach się nie pozna. A naukowcy generalnie wolą psy - bo są bardziej logiczne:) i posłuszne. Artyści, pisarze, generalnie wolnomyśliciele, preferują koty. Kot zdecydowanie mruczy, gdy jest zadowolony,. Czasem mruczy bardzo intensywnie, gdy chce jeść, np. nad ranem, gdy depcze po nas w łóżku - o ile nie używa innych metod budzenia ( patrz: Kot Simona:) Jeden dziki kot przyszedł do mnie poraniony i ciężko chory. Mruczał na alarm, jak mały generator, po prostu chciał pomocy. A więc jest mruczenie i mruczenie. A już mruczenie przechodzące w ćwierkanie oznacza ekstazę:) Fajnie o kotach piszą autorzy książki "Riko i my". "Badacze owadzich nogów" nigdy nie poznają kota, bo kot to stworzenie metafizyczne. Kiedy mój kot umierał, przychodziły do nas do domu obce koty - zupełnie z kosmosu, nie wiadomo czemu. Coś wyczuwały. Kiedy umarł mój kocur, przy pogrzebie asystował obcy dziki kot, który pomieszkiwał u nas w ogródku. Patrzył bez ruchu, siedząc przy naszych nogach, jak chowamy ukochanego kota, który miał 17 lat i umarł na raka wątroby.
    już oceniałe(a)ś
    106
    1
    Jako psiarz wśród kociarzy pragnę poinformować, że "Zrozumieć psa" to najlepsza książka o psach, a przeczytałem ich sporo. Nie wiem, jak tam "Zrozumieć kota". Kto zrozumie kota?
    mialam mnostwo kotow i sporadyczne kontakty z psami- zrozumiec psa jest zdecydowanie latwiej, jego zachowanie jest duzo bardziej oczywiste i zrozumiale niz kocie.
    już oceniałe(a)ś
    16
    1