Za Odrą nie słabnie fala ciężkich zatruć pokarmowych spowodowanych najprawdopodobniej przez skażone bakteriami ogórki. Zmarło już dziesięć osób, niemieccy lekarze przestrzegają, że ofiar będzie więcej

- Wydaje się, że epidemia jest nie do powstrzymania - pisze "Spiegel". W niedzielę w całym kraju naliczono ponad 300 pacjentów z ciężkimi powikłaniami wywołanymi przez wyjątkowo zjadliwy szczep Escherichii Coli czyli pałeczkę okrężnicy. Liczba pacjentów z lżejszymi objawami przekroczyła 1,2 tys. To największa tego typu epidemia jaka zanotowano na świecie.

Żyjąca w ludzkich jelitach E. coli pomaga organizmowi m.in. produkować witaminę B. Ale gdy dostanie się do krwiobiegu robi się niebezpieczna: wydzielana przez nią toksyna upośledza pracę nerek i niszczy krwinki, co często prowadzi do śmierci. W Niemczech z powodu infekcji pałeczką zmarło już 10 osób. Co gorsza chorych nie można leczyć antybiotykami, bo wzmagają one działanie toksyny. Niemcy by powstrzymać epidemię sięgają po eksperymentalną terapię przeciwciałami. Kilka lat temu w klinice w Heidelbergu w ten sposób uratowano kilkoro dzieci, u których stwierdzono spowodowaną przez bakterie niewydolność nerek, a dializy nie pomagały opanować choroby. Teraz przeciwciała zostaną zastosowane na szerszą skalę.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Michał Olszewski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze