Sygnatariusze listu wskazują, że świat nauki i technologii musi potraktować priorytetowo działania na rzecz zwalczania „tragicznej rozbieżności między globalnym popytem na żywność a jej podażą". Przekonują, że konieczne są błyskawiczne, zakrojone na wielką skalę działania na rzecz zwiększenia ilości produkowanej globalnie żywności. Inaczej świat czeka potężny kryzys głodu.
„Dziś 700 tys. ludzi nie ma poczucia bezpieczeństwa żywnościowego. Połowa z nich nie wie, skąd wziąć kolejny posiłek. A 60 mln dzieci poniżej piątego roku życia jest opóźnionych w rozwoju poznawczo i fizycznie z powodu braku odpowiedniej żywności. A jednak, choć może to trudne i niewygodne do wyobrażenia, ludzkość zmierza w kierunku jeszcze bardziej niepewnego żywnościowo, niestabilnego świat niż ten, który mamy dziś", ostrzegają sygnatariusze listu.
Wszystkie komentarze
'ciemnota, zamordyzm i korupcja'
A żeby to zmienic należy przyjąć wartości pogardzanego i zgniłego liberalnego Zachodu... niedasię, szczególnie że coraz więcej osób odrzuca w/w wartości także na Zachodzie. Inna sprawa że w tym ostatnim procesie sporo winy jest też po stronie samych zachodnich 'elit' które nagle postanowiły naprawić świat w try miga, stosując tak racjonalne argumenty jak 'ponieważ mamy 2015 rok'.
Dokładnie tak.
Największym błędem krajów zachodu i ONZ było zapewnienie krajom 3 świata nieograniczonych zasobów żywności, szczepionek, leków, a nie pomyślenie o antykoncepcji i kontroli urodzeń. Artykuł oczywiście jest paniczny. 700 000 ludzi zagraża głód. Czyli milion. Na prawie 10 miliardów ludzi na ziemi.
Ale wiesz, że opowiadasz głupoty z którymi nauka rozprawiła się 30 lat temu? Oczywiście, że nie wiesz, bo powtarzasz banialuki z lekcji geografii z lat 80.
Fundamentaliści chrześcijańscy (głównie Kościół katolicki) i muzułmańscy ręka w rękę ostro walczyli z antykoncepcją.
to jest błąd, moim zdaniem. Inne źródła mówią o 700 milionach ludzi.
A przeczytałeś faktyczne propozycje? Spoiler: żadna z nich nie sugeruje rozdawnictwa.
Natomiast tobie zabrakło zrozumienia gdy czytałeś mój wpis, napisałem wyraźnie że w państwach, którym grozi głód, a które są ogarnięte ciemnotą, zamordyzmem i korupcją , żadne rozwiązania systemowe nie są możliwe.
700 tys. to jest oczywisty błąd, dalej w tekście jest mowa o 700 milionach i to jest mniej więcej prawda (dla lewicowca to żadna równica 700 tysięcy czy 700 milionów, liczyć i tak nie potrafi). Czyli niecałe 10% populacji świata. 70 lat temu to było ok. 50% a na początku XX w. ok. 90%. To tyle, jeśli chodzi o to "będzie jeszcze gorzej".
Ziemia nie jest przeludniona.
A to ciekawa, niezwykle kontrowersyjna teza.
Pisząc coś takiego, warto jednak uzasadnić, bo inaczej wyjdzie się na zwykłego trolla forumowego.
A dlaczego to ta teza wymaga uzasadnienia, a nie odwrotna?
To jedź chociażby do Indii. Po twoim powrocie pogadamy.
Gdy spojrzeć się na produkcję żywności na świecie wystarczy ona do wyżywienia nawet 2x większej liczby ludzi.
Problem światowej produkcji żywności jako przyczyna głodu na jakimś obszarze jest fikcyjny. Jeżeli w danym kraju populacja rośnie, a nie idzie za tym ani zwiększenie wydajności lokalnego rolnictwa ani wydajności infrastruktury transportowej to na tym obszarze będzie panował głód.
Dlatego wzrost populacji w Afryce jest tak problematyczny. Wzrost w Europie i Azji był stymulowany wzrostem LOKALNEJ produkcji żywności i LOKALNEGO przemysłu, wzrost w Afryce jest stymulowany przez pomoc humanitarną. A to powoduje, że jedynie rośnie liczba osób uzależnionych od tej pomocy.
Problemem nie jest to, że w Afryce rośnie populacja. Problemem jest to, że nie stoi za nim rozwój produkcji rolnej ani przemysłowej.
Nie, to nie tak.
Przeludnienie ziemi oznacza, że zużywamy zasoby szybciej niż się odnawiają.
Współczesna produkcja rolna, owszem, produkuje więcej żywności niż potrzeba do wykarmienia choćby i 11 mld ludzi (wystarczy zrezygnować z przemysłowej hodowli zwierząt). Ale to produkcja INTENSYWNA, oparta o energochłonne nawozy sztuczne i środki ochrony roślin oraz mechanizację. To wszystko bazuje na nieodnawialnych paliwach kopalnych co już na wstępie wykracza poza definicję przeludnienia.
Do tego ta intensywna produkcja rolna prowadzi do degradacji gleby i atmosfery (katastrofa klimatyczna) oraz wody, czyli nawet tych zasobów które teoretycznie mogłyby być odnawialne ale są użytkowane ponad tempo odnawiania - ulegają zużyciu.
I dopóki tak się dzieje - ziemia jest przeludniona. I żadne humanistyczne bajania tego nie zmienią.
Dziękuję.
Zamierzałem odpisać @marokl używając takich samych argumentów
r.-r.
Tyle, że to nie znaczy, że w dzisiejszym świecie głód i choroby są najlepszymi sposobami kontroli populacji. Wręcz przeciwnie, to głód i choroby stymulują wysoką dzietność.
Prawie cała ludzkość cierpiała głód kiedy ludzi było 8 i więcej razy mniej niż teraz, przez całą swoją historię aż do eksplozji demograwicznej w XIX wieku. Im więcej ludzi tym więcej szans na genialne umysły i innowacje.
W punkt! W Indiach jak wyrzucisz cegłę za okno to jest dziewięciu zabitych i trzydziestu rannych...
Im więcej ludzi, tym większa szansa na setki milionów ludzi, którzy są głupkami nie tylko niezdolnymi do jakichkolwiek innowacji, ale nawet niezdolnymi do ogarnięcia już wytworzonego dorobku kultury ludzkiej - niezdolnymi również wtedy, gdy znajdą się w kręgu jej oddziaływania (na przykład po wyemigrowaniu do Europy).
Skupiasz się na czymś innym. Mówisz hasło " produkcja INTENSYWNA" zupełnie ignorując ostatnie 20 lat osiągnięć w dziedzinie zrównoważonego rolnictwa. Obecnie możemy otrzymywać te same plony co 20 lat temu używając mniejszej ilości nawozów, chemii chwastobójczej oraz samej energii. I nie widzę by w przyszłości nie miało być lepiej.
Nie zaprzeczę ci i nie potwierdzę czy ziemia jest przeludniona. Bo tego nie wiem. Sama definicja jest bardzo subiektywna, a reszta nie opiera się na niczym solidnym. Np. "Do tego ta intensywna produkcja rolna prowadzi do degradacji gleby" - bezmyślna produkcja rolna do tego prowadzi, bo nie wiem co masz na myśli mówiąc "intensywna". Przecież wiemy jak mieć wysoką produkcję rolną i gleby nie degradować.
Produkcja rolna, ilość linii kolejowych, zdolność portów do przeładunku - to wartości mierzalne i określone. Afryka ma mnóstwo terenów rolnych i byłaby w stanie się wyżywić. I nie chodzi o żadne super intensywne rolnictwo - wystarczy nawet dolny poziom.
Niezależnie czy populacja w Afryce będzie tak jak dzisiaj, czy też nawet spadnie o połowę. I tak będzie tam głód. Nie z uwagi na to czy świat będzie czy nie będzie miał zasoby, ale na to, że i tak nie będą mogły tam być dostarczone.
W Afryce produkcja rolna nie wymaga nawozów czy maszynerii. Ważniejsza jest infrastrukura - irygacja i zbiorniki retencyjne, a również drogi i linie kolejowe. Bez tego nawet te nawozy i najnowsza maszyneria nie pomoże.
PS. A co do surowców dam kontrargument. Zasoby energetyczne wykorzystywane przez nas obecnie, były prawie "bezużyteczne" 200 lat temu i nikt ich nie uwzględniał. Ropa ma bardzo krótką karierę i a benzyna jeszcze krótszą. Wykorzystanie gazu ziemnego dla energetyki i ogrzewania? Błędem jest zakładanie, że w przyszłości będziemy używać tylko tych zasobów które mamy obecnie i z których obecnie korzystamy.
Dokładnie tak. Komentarz w punkt.
Dlatego antykoncepcja powinna być dostępna w takiej formie, żeby nie musiała nikogo pytać o zgodę.
Pełna zgoda. Będzie edukacja to będzie też i antykoncepcja.
To różnie się składa. Na obszarach objętych wojnami (a w Afryce ich nie brakuje) właściwie wszystkie ciąże są z gwałtów, czasem już w drugim lub trzecim pokoleniu. No i niech taka dziewczyna powie gwałcicielom: tylko załóżcie, chłopaki, prezerwatywy...
Sudan, Kongo, Erytrea i inne. To są wielomilionowe populacje. Gangi tworzące prywatne armie walczą o zasoby surowców, które potem trafiają do Amsterdamu czy Hamburga, a które potem służą do robienia różnych fajnych elektronicznych gadżetów.
Jak ten problem się rozwiąże, to i będzie można wpływać na regulacje urodzin.
W bogatych krajach arabskich jak Katar kobiety to też obywatelki drugiej kategorii a mimo to rodzą znacznie mniej dzieci niż w krajach biednych. Dobrobyt wszędzie zmniejsza dzietność.
Zacznijmy mówić ludziom, że za sytuację w kraju odpowiada rząd. Nie my. Jeśli jest zły niech go zmienią. Złodzieje kradna a my mamy dbać o ludzi na ich terenie?
Nie ma odpowiedzialności za wpływ na sytuację to nie ma ponoszenia konsekwencji, po prostu za to nie odpowiadamy. A jesli mamy coś zrobić to zacznijmy od stabilizacji sytuacji, jesli trzeba siłą.
W Sudanie jest wojna i ludobójstwo, bandyci zabili 150 tys ludzi. Złodzieje współpracuja z firmami z krajów Zatoki, sprzedają złoto i piorą pieniądze.
Niech nobliści powiedzą jak to rozwiazać.
Czekamy na konkrety.
Wiesz, nobliści im nie mogą powiedzieć jak to rozwiązać, gdyż gdybyśmy mówili ludziom z tych krajów jak mają się rządzić, to zgodnie z obecnymi kanonami poprawności politycznej byłby to niedopuszczalny paternalizm, rasizm, imperializm, i wszelkie inne wyklęte „izmy” też.
My mamy zwiększyć produkcję żywności i nakarmić ich, żeby mieli siłę wykonywać ruchy frykcyjne, a następnie przyjąć do siebie kolejne miliony będących skutkiem tych ruchów ludzi w drodze poszukujących swego miejsca na ziemi. Taka jest ta narracja. I potem są protesty przeciw AfD, FPÖ, le Pen, i wszelkim innym faszystom na których nie wiedzieć czemu wyborcy coraz liczniej głosują. ;-)
Bingo!
Wczoraj widziałem kawałek wiecu SfD, pani mówiła o bezwzględnym wylapywaniu nielegalnych przestępców, imigrantow i deportacjach.
Polityczna poprawnośc nie pozwala mówić o tym głośno a AfD mówi i wygrywa w kolejnych landach bo poparcie błyskawicznie rośnie.
Państwa Zachodu zawiodły w bardzo podstawowej sprawie: ochronie i zabezpieczaniu interesów własnych obywateli.
To jest zew natury. Tam gdzie jest trudniej przeżyć (bo jest np. głód) tam gatunki rozmanażają się więcej, bo wystarczy, że przeżej jedno z dzisięciu potomostwa, a gatunek się przedłuży.
Wystrayczy pomóc krajom bardzo biednym wyjść z tej biedy, a sami przestaną się rozmnażać, tak jak przestała m.in. Europa. Chiny miały politykę jedego dziecka. Dzisiaj ta polityka jest niepotrzebna, bo znaczna część Chińczyków wyszła ze skrajnej biedy i już nie chce się rozmnażać.
Bo na przykład kk zabrania użycia środków antykoncepcyjnych.
W Afryce nie da się. Żadna pomoc nie poskutkuje, jeśli sami zainteresowani nie zechcą pracować, zamiast kopulować.
Wystarczy popatrzeć na RPA - jedyne rozwinięte (kiedyś) państwo w Afryce.
RPA jest rozwinięta dzięki temu że rządzili tam biali. Gdyby nie to byłaby takim samym zabiedzonym i skorumpowanym krajem jak inne państwa Afryki. Do czego zresztą konsekwentnie dąży, ale zbudowanego dziedzictwa nie da się tak od razu pozbyć.
Katolikami w Afryce jest jakieś 15%. Jak więc marginalna w sumie na kontynencie organizacja jest odpowiedzialna za rekordy urodzin w protestancko - muzułmańskiej Kenii czy Nigerii?
Dla idiokraty czarny oznacza katolika, to wina zaniżonych wymagań maturalnych.
Może tak zamiast wzywać do niszczenia przyrody (bo do tego się sprowadza wzrost areału areału terenów rolnych), zaapelować o wyhamowywanie tempa rozmnażania się?
Uwaga - niepoprawne politycznie! Bo sposoby na zwiększenie produkcji żywności mają znaleźć ci, którzy wcale tego nie potrzebują. W krajach cywilizowanych przyrost naturalny od lat jest ujemny.
Wszystko ci się myli. Skutki przyczyny i wioskowe głupoty. Ręce opadają.
Mógłbyś bardziej konkretnie sformułować zarzuty?
I niech podlewają te ogródki wodą, której nie mają.
Maja - ale nie na stado królicząt.
Tak naprawdę wystarczyłoby, żeby nie rozkradli infrastruktury rolnej które pozostały z czasów kolonialnych.
@Żyrafa
Afryka ma sporo wody i sporo terenów żyznych. Mają olbrzymie zasoby naturalne które mogą wymienić na żywność, lub lepiej użyć do wykształcenia przemysłu.
Ale jeżeli bardziej są zajęci wzajemnym mordowaniem się i rewanżem wobec wioski obok to się im nie uda.
Nawet jak im zrobisz całą irygację i dasz nowoczesny sprzęt dla rolnictwa to lokalne gangi napadną na rolników i ukradną co się da.