Wśród 3809 sztuk broni załadowanych 10 marca 1999 roku na statek płynący z Chorwacji na Wyspy Dziewicze znajdował się samopowtarzalny pistolet HS2000. Chluba chorwackiego przemysłu zbrojeniowego, ceniona również przez służby mundurowe z Bośni, Gruzji czy Indonezji, nigdy jednak nie dotarła do celu, znikając z pokładu w trakcie postoju w rotterdamskim porcie. Ostatni etap tej peregrynacji, zakończony w Amsterdamie, koordynowali już nielegalni pośrednicy z Czeczenii.
Pięć lat później, 2 listopada 2004 roku, to właśnie z wykradzionego z kontenerowca HS2000 sprawca oddał siedem strzałów, które nie tylko zakończyły krótkie, choć burzliwe życie filmowca Theo van Gogha, ale także – jak określił to "Guardian" – wybudziły Holandię z sielankowego, liberalnego snu.
Wszystkie komentarze
Współwinnymi są instytucje państw europejskich, które chciały być tak inkluzywne i poprawne politycznie, że usilnie starały się nie zauważać radykalizacji grup młodzieży skupionych wokół niektórych meczetów. Przez lata wpuszczano Do Europy radykalnych duchownych, którzy chcieli od środka zniszczyć nasz świat. Arabia Saudyjska od lat finansuje budowę meczetów i wysyła do nich swoich duchownych.
Już wiele lat temu padł pomysł, aby Unia Europejska sfinansowała powstanie w Europie uczelni kształcącej islamskich duchownych w duchu otwartego europejskiego islamu. Świetnym początkiem byłoby wykorzystanie doświadczeń polskich Tatarów, którzy są muzułmańską mniejszością bezproblemowo żyjącą w Polsce od kilkuset lat (od kilkunastu lat narzekają na radykalizację meczetów przejmowanych przez przyjezdnych muzułmanów). To są doświadczenia, z których trzeba korzystać. Bez tego będzie tylko gorzej, gdyż ich duchowni kształceni są tylko na dwóch uczelniach w Arabii Saudyjskiej i w Egipcie, a obie do otwartych na nasz świat nie należą. Do Europy docierają więc, razem z saudyjskimi pieniędzmi, imamowie nie znający i nie odnajdujący się w naszej kulturze.
Europa musi się ogarnąć i przestać samooszukiwać, musi skupić trochę uwagi i wydać trochę pieniędzy, aby stworzyć europejską, bardziej oświeconą i nowoczesną, wersję islamu. Mając zradykalizowaną wielomilionową diasporę muzułmańską nie utrzymamy naszego stylu życia i wolności opartych na ideałach oświeceniowych, naszych praw w tym praw kobiet, zasady poszanowania praw mniejszości nie tylko etnicznych, ale również osób LGBTQ i tak dalej.
Te problemy same się nie rozwiążą. Chyba że wolimy, aby zostały rozwiązane przez skrajną prawicę, Ale wtedy, niejako przy okazji, utracimy naszą wolność i obudzimy się w Gileadzie z „Opowieści podręcznej.” Nadal mam wybór.
<<< Już wiele lat temu padł pomysł, aby Unia Europejska sfinansowała powstanie w Europie uczelni kształcącej islamskich duchownych w duchu otwartego europejskiego islamu. >>>
Czyli koniec z rozdziałem religii od państwa? Czy też akurat ta jedna religia powinna być teraz dotowana przez państwo...?
A na co komu jakakolwiek religia?
Dla mnie słusznym wyborem jest odrzucenie religii w ogóle, zaczynając od monoteistycznego wspólnego bóstwa judaizmu, chrześcijaństwa i islamu.
Ależ my sobie możemy odrzucać co chcemy. Jeszcze możemy. Ale gdy stracimy większość, to się skończy.
Problem w tym, że duża część ludzi potrzebuje jakiejś formy religii, nic na to nie poradzimy. Świetnie o tym pisał Kapuściński, że w całej Afryce dla spotkanych ludzi było nie do pomyślenia, że nie wierzy.
Przemocą nie zlikwidujemy religii, tak więc lepiej mieć wpływ jaka będzie religia islamu wyznawana w Europie - otwarta i inkluzywna, czy radykalnie zwalczająca myślących inaczej. Wolę to pierwsze rozwiązanie.
Nam nie jest potrzebna, ale my żyjemy w naszej niewielkiej bańce myślących inaczej niż większość ludzkości. Jeżeli chcemy przetrwać to musimy sprawić, aby w naszym otoczeniu nie rośli w siłę żądni radykałowie - czy to islamscy, czy to chrześcijańscy, czy to nacjonalistyczni.
Bo to tańsze niż posiadanie na terenie Europy kilkudziesięciomilionowej rzeszy radykalnych przeciwników nas i naszego świata.
Nie mam nic przeciwko temu zeby panstwo dotowalo tez uczelnie ksztalcace rabinow, popow, ksiezy katolickich, pastorow ewangelickich w duchu "otwartej religii"... otwartej na wartosci humanistyczne, wielokulturowy i modernizujacy sie swiat, nauke...
To jest dobra inwestycja...
A przy okazji moznaby wczesniej lokalizowac pedofili...
Wystarczy: w niewielkiej bańce myślących. Reszta poszukuje kogoś kto ich od myśleni uwolni i powie co robić.
Świetna propozycja. Szkoda, że politycy nie czytają komentarzy w gw. Może spróbuj z tym dotrzeć do jakiegoś lokalnego posła, pewnie ci z Białostocczyzny najprędzej by skumali.
<<< Bo to tańsze niż posiadanie na terenie Europy kilkudziesięciomilionowej rzeszy radykalnych przeciwników nas i naszego świata. >>>
Tyle, że to niebezpiecznie przypomina szantaż: Macie płacić za nauczanie naszej religii, bo jak nie, to się zradykalizujemy i was pozabijamy... Niezależnie już nawet od tego, że akurat skuteczność takich akcji imho byłaby raczej problematyczne - przecież sprawcy tego rodzaju, jak opisani w tekście, radykalizują się głównie pod wpływem wyalienowania kulturowego i niskiego statusu społecznego, a fundamentalistyczna religia się tylko na to nakłada, oferując łatwe odpowiedzi na trudne tematy.
@yogi&ranger
<<< Nie mam nic przeciwko temu zeby panstwo dotowalo tez uczelnie ksztalcace rabinow, popow, ksiezy katolickich, pastorow ewangelickich w duchu "otwartej religii"... otwartej na wartosci humanistyczne, wielokulturowy i modernizujacy sie swiat, nauke... >>>
A ja mam - i piszę to jako katolik. Państwo i religie powinny być od siebie odseparowane, tudzież w miarę możliwości niezależne. A jeśli wyznawcy jakiejś religii ponadprzeciętnie sprawiają społeczne kłopoty, to od uporania się z tym są organy porządkowe i sądy. Państwowe nauczanie religii nie dałby raczej nic pozytywnego zresztą także z prostszego powodu - radykałowie i tak wybierają sobie z religii to, co im opowiada, a duchowni jawnie utrzymywani przez państwo postrzegane przez radykałów jako wrogi system nie mieliby wśród nich żadnego autorytetu.
Piękny plan, ale obawiam się, że to wishful thinking.
Żeby to zadziałało, taki "umiarkowany" islam musiałby być atrakcyjny dla młodych ludzi. Ale nie będzie, bo nie będzie dawał tego, co islam prawdziwy: Totalnej opozycji do świata tutejszego. Jest ona reakcją na -- w pełni zasłużony -- antyislamizm rdzennej ludności Europy. A ten z kolei jest napędzany przez zachowania ludności muzułmańskiej. Co ważne, nie mówimy tu tylko o skrajnych ekscesach typu mordowanie dziennikarzy albo wlatywanie samolotem w budynek, ale również o ogólności zachowań. Mówi się na przykład o tym, że ludzie ci wywodzą się ze społeczeństw o niższym poziomie wzajemnego zaufania ludzkiego i przybywając do Europy zachodniej, która tradycyjnie miała ten poziom wyższy, obniżają go. Albo że mają większą akceptację dla nepotyzmu. Itd. Itp.
Innymi słowy, *najpierw* musiałyby zniknąć zachowania ludności muzułmańskiej, po iluś-tam wiekach wyciszyłby się antyislamizm, i wtedy można by wprowadzać islam odtłuszczony jako coś, co będzie dla kogoś atrakcyjne. Not gonna happen.
Dokładnie. Warto wspomnieć przy okazji święta niepodległości że jednym z najbliższych towarzyszy Piłsudskiego w walce o wolną Polskę był tatar Sulkiewicz którego przodek zginął za Polskę w powstaniu listopadowym.
Oh BTW: Piszę celowo "antyislamizm", bo etymologicznie "fobia" to nieuzasadniony lęk. Tymczasem chodzi o sprzeciw, i to bardzo uzasadniony.
Dream. Fajny ale …dream.
<<< Już wiele lat temu padł pomysł, aby Unia Europejska sfinansowała powstanie w Europie uczelni kształcącej islamskich duchownych w duchu otwartego europejskiego islamu. >>> Bzdura i kłamstwo.
tylko, ze nie prawda.
Oczywiście. Co zresztą świetnie pasuje, bo cała idea np. hidżabu itp. opiera się właśnie na tym: To strój kobiety jest źródłem agresji seksualnej. Itd. itp.
Spódniczka.
Oczywiście, że spudniczka to słownik AI z Utrechtu;)
Ośmieszani ludzie nie zmienią się zgodnie z naszym życzeniem. Ośmieszani ludzie przyjmą postawę obronną i zbuntują się przeciwko ośmieszającym ich elitom. Tak zrobili wyznawcy PIS, tak zrobią też i inni.
Tylko chrześcijaństwo w Polsce I w Europie zachodniej to już " pieśń przeszłości ". Czego nie można powiedzieć o Islamie w Szwecji Niemczech czy Francji...poza tym: jerzy Urban przez trzydzieści lat rechotał z " czarnych " I ich boga I umarł spokojnie we własnym łóżku z Dużym majątkiem. On na ośmieszaniu katolicyzmu zrobił fortune. A we Francji redakcja " Charlie hebdo " poszła do piachu za kilka nieśmiałych żartów z Proroka....
Chrześcijaństwo zawiera obowiązek niszczenia niewiernych? W XXI wieku??? Chyba się Pani bardzo, dużo za bardzo zagalopowała.
Głosy o tym, że w Polsce jest katoliban są, delikatnie mówiąc, nieco przesadzone.
Jeśli ktoś dokonuje w Europie mordów honorowych i Female Genital Mutilation, oraz promuje przymusowe małżeństwa, wielożeństwo i pakowanie kobiet w hidżab, to o zgrozo nie są to okrutne straszliwe chrześcijańskie białasy.
Tak, każda religia jest zmyśloną bajką, ale są religie równe i równiejsze. W rankingu niesmaczności islam stoi na samym szczycie, a potem długo długo nic.
Judaizm nie jest religią prozelicką i Żydom nie zależy na nawracaniu na nią nikogo. Właściwie to nawet dostęp jest do tej religii utrudniony
Po kolei:
- pisałam o ośmieszaniu religii, a nie ludzi; ludziom okazuję współczucie
- proszę przeczytać samodzielnie obowiązującą katolików starą świętą książkę, tam są wskazania, kogo za co zabić; gdy "pracownik IKEI" napisał, że homoseksualizm powinien być karany śmiercią, to katolicy przyozdobieni firankami chwalili go
- pisałam o zniszczeniu innowierców, nie o "nawracaniu"; to prawda, że judaizm stara się być hermetycznym
Dziękuję za uwagi, miło poczytać merytoryczne komentarze. :)
1. Nie jest możliwe ośmieszanie religii bez ośmieszania jej wyznawców, gdyż religia przejawia się społecznie wyłącznie jako konstrukt psychiczny tychże wyznawców.
2. Chrześcijaństwo NIE nakazuje zabijania homoseksualistów (ani zresztą nikogo innego). Chrześcijan w ogromnej większości NIE obowiązują przepisy Prawa Mojżeszowego zawarte w Starym Testamencie - z nielicznymi wyjątkami, do których kara śmierci za homoseksualizm nie należy.
3. Chrześcijaństwo na tej samej zasadzie NIE nakazuje "zmieszczenia innowierców" w żadnej formie; oczywiście mam na myśli teorię, w w praktyce to, jak wszyscy wiemy, nader różnie bywało.
Oczywiście. Ale przede wszystkim: nawet gdyby chrześcijaństwo nakazywało w tekście sprzed 2000 lat mordować homoseksualistów itd., to nikt tego dziś nie robi. Podczas gdy...
Ale na niszczeniu niewiernych jak najbardziej im zależy. Zwłaszcza tych pechowych niewiernych żyjących na ziemiach do których kraj założony przez Żydów rości pretensje.
ad. 2. No cóż. Pracownik IKEI zacytował "Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich", zaś "Episkopat odniósł się ... do sprawy zwolnionego pracownika IKEI. 'Odziera się go z godności ludzkiej i odmawia mu niezbywalnych praw - oceniono w oświadczeniu'." Ja widzę grożenie śmiercią homoseksualiście i domaganie się prawa do zabicia homoseksualisty. Polska, 2019 rok.
OK, czy może Pani odpowiedzieć na pytanie: Czy tego homoseksualistę faktycznie zabito?
< OK, ...>
"W Polsce kościół powstrzymywany jest przez humanizm europejski...".
Zrzucenie winy na Żydów - totalnie racjonalna i postępowa odpowiedź na winy muzułmanów i chrześcijan.
I nie, judaizm nie dąży do konfliktów z innowiercami. Jest religią etniczną, nie prozelityczną. Z bardzo nielicznymi historycznymi wyjątkami zabrania nawracania ludzi spoza narodu żydowskiego i odrzuca konflikty religijne z nimi.
Może nie „ośmieszać”, ale nie pozwalać na zbytnie panoszenie się, czy choćby zawłaszczanie przestrzeni publicznej. To choćby ograniczenie możliwości wychodzenia z terenów kościelnych z „procesjami” czy innymi celebracjami, bicie w dzwony czy modły mułłów, symbole religijne poza kościołem czy, o zgrozo, w instytucjach publicznych lub wręcz w budynkach państwowych. Religie to największe zło, jakie się przytrafiło ludzkości. Publiczne obnoszenie się z jakąkolwiek wiarą to rodzaj ekshibicjonizmu i, podobnie jak ten ostatni powinno być przynajmniej karcone. A na pewno nie dofinansowywane z budżetu. Nie nawołuję do wojen religijnych - to domena kościołów, ale do marginalizowania. To nie jest recepta na dzisiaj, ale wszystko zdaje się zmierza w tym kierunku.
I jeszcze ten argument: nie dostał pracy to się zradykalizował...w Edynburgu pod hostelami dla bezdomnych słyszałem czasem język polski, oni też nie mają pracy Ale nie podrzynają nikomu gardła z tego powodu.
Czas dostosować przepisy prawa w PL i całej UE i je skutecznie stosować wobec WSZYSTKICH grup religijnych i kościołów.