Przekupni policjanci i robotnicy portowi, skorumpowani samorządowcy, zastraszani sędziowie. - Nie jesteśmy państwem narkotykowym, ale władza publiczna słabnie. Francja znajduje się w punkcie krytycznym: musimy działać teraz, zanim gangrena się rozszerzy – ostrzega socjalista Jérôme Durain, przewodniczący senackiej komisji śledczej, która 14 maja upubliczniła raport nt. handlu narkotykami we Francji.
Po sześciu miesiącach śledztwa i przeprowadzeniu 158 przesłuchań z udziałem sędziów, policjantów, ministrów, dziennikarzy i naukowców, senatorzy na 600 stronach nakreślili portret Francji duszonej przez hydrę zdolną zagrozić praworządności.
„W 2022 r. we Francji przechwycono 27,7 ton kokainy: pięciokrotnie więcej niż 10 lat wcześniej". W raporcie podkreślono, że handel narkotykami eksplodował, rozlewając się z dużych miast na małe miasteczka i wsie.
Po objazdach wsi z dostawami chleba czy mleka przyszła kolej na rozwożenie po domach narkotyków
- czytamy w raporcie.
Usługa uległa uberyzacji: zamówienie złożone przez internet jest dostarczane bezpośrednio do klienta.
- Każdy ma swoją cenę, a zasoby dilerów są praktycznie nieskończone – przypomniał podczas jednego z przesłuchań Nicolas Bessone, prokurator w Marsylii, głównego hubu narkotykowego (wraz z przyległym do Paryża departamentem Seine-Saint Denis).
Przechwycenie w zeszłym roku towaru wartego 100 mln euro dobrze ilustruje dysproporcję między coraz potężniejszym narkobiznesem a możliwościami walki z nim, którymi dysponuje Francja. Wartość rynku narkotykowego szacuje się bowiem na 3,5-6 mld euro rocznie.
W raporcie czytamy, że lotnisko w Cayenne w Gujanie Francuskiej, znane jako „główny punkt wylotu narkotyków do Europy", dopiero niedawno zostało wyposażone w skaner rentgenowski dla bagażu i bramki magnetyczne dla pasażerów. Martynika i Gwadelupa nadal nie dysponują takim sprzętem.
Co więcej, sędziowie są zgodni, że przydzielone im zasoby materialne i ludzkie są niewystarczające, w tym w sądach specjalizujących się w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej.
O nieskuteczności dotychczasowych poczynań świadczą też zdaniem komisji rezultaty operacji „Czysty plac XXL", która miała być wizytówką wysiłków rządu na polu walki z narkotykami.
W okresie od września 2023 r. do kwietnia 2024 r. przeprowadzono 73 operacje i zmobilizowano 50 tys. żandarmów i policjantów, w których... „przejęto raptem 40 kg kokainy i zaledwie 20 mln euro". Jak podał w połowie kwietnia minister spraw wewnętrznych Gerard Darmanin, skonfiskowano także 500 sztuk broni i zaaresztowano 3,8 tys. osób.
Wg danych Francuskiego Obserwatorium Narkotyków i Tendencji Uzależnieniowych (OFDT), 5 mln Francuzów zażywa narkotyki, z czego 1,3 mln robi to w sposób regularny. Marihuanę pali codziennie 850 tys. osób, co czyni Francję największym konsumentem tej substancji w Europie, a 600 tys. osób jest uzależnionych od kokainy.
Francuski Urząd ds. Narkotyków (Ofast) szacuje, że 240 tys. mieszkańców Francji utrzymuje się bezpośrednio lub pośrednio z handlu narkotykami, w tym dla 21 tys. osób jest to jedyna praca zarobkowa.
Z raportu wynika, że mafia narkotykowa stworzyła we Francji „równoległy model społeczny, z własnymi siłami policyjnymi zapewniającymi bezpieczeństwo, z gospodarką opartą na specjalizacji zadań i równoległym rynku pracy".
Z kolei Centralne Biuro Walki ze Zorganizowaną Przestępczością (OCLCO) podaje, że „80-90 proc. całkowitej liczby porachunków, zabójstw i usiłowań zabójstw między przestępcami można wyjaśnić sporami związanymi z handlem narkotykami".
W ograniczeniu zbudowanej na pieniądzach potęgi mafii ma pomóc uderzenie handlarzy po kieszeni (to jedna z 35 rekomendacji komisji senackiej).
Jak czytamy w zaleceniach, dochodzenia majątkowe powinny być przeprowadzane systematycznie. Zatrzymanego dealera powinien objąć nakaz w sprawie niewyjaśnionego bogactwa: jeśli nie będzie w stanie wyjaśnić, jak zgromadził swój majątek, ulegnie on konfiskacie. A dochodzenia policyjne powinny prowadzić do administracyjnego zamknięcia podmiotów gospodarczych wykorzystywanych przez handlarzy do prania brudnych pieniędzy.
- Musimy wziąć się za górę hierarchii, za decydentów. W tym celu masowo zainwestować w wywiad i prawnie chronić metody dochodzeniowe przed adwokatami dealerów – uważa sprawozdawca parlamentarny, prawicowy Étienne Blanc. - Przede wszystkim jednak trzeba efektywnie rozwiązać problem braku koordynacji w walce z handlem narkotykami. Dlatego potrzebujemy instytucji na wzór amerykańskiej agencji antynarkotykowej DEA [Drug Enforcement Administration] – wyjaśniał wraz z szefem komisji Jérômem Durainem na łamach dziennika „Le Monde".
- Minister gospodarki mówi o finansach publicznych, minister spraw wewnętrznych o popycie, dystrybucji, końcu łańcucha, a minister sprawiedliwości wyjaśnia, że musimy skoncentrować się na skruszonych przestępcach i specjalnych sądach przysięgłych. Co z dostawami towaru z zewnątrz, z logistyką, współpracą międzynarodową? Z całym obszarem prania pieniędzy? Można się zastanawiać, czy ci ludzie w ogóle ze sobą rozmawiają! – stwierdził w wywiadzie Jérôme Durain.
Dlatego senatorzy — by scentralizować informacje i skoordynować działania — zalecają przekształcenie istniejącego Biura Antynarkotykowego w jedną agencję o szerokich uprawnieniach. A także utworzenie krajowej prokuratury antynarkotykowej, która by skutecznie zwalczała proceder.
Senatorowie zwracają również uwagę na problem współpracy międzynarodowej. Zwłaszcza Zjednoczone Emiraty Arabskie są „oazą spokoju" dla szefów francuskich mafii. Dubaj aresztuje sporadycznie i prawie nigdy nie dochodzi tam do ekstradycji.
Raport zaleca też lepszą koordynację na szczeblu europejskim, co miałoby wywrzeć presję na państwach niechętnie zwalczających narkobiznes.
- Zagrożenie jest poważne i o szerokim zasięgu – podsumowuje cytowany przez AFP senator Étienne Blanc, przypominając, że przygotowywany przez rząd nowy plan walki z narkotykami jest „zbyt skromny i nie jest w stanie sprostać wyzwaniu". – Problem jest teraz w rękach polityków. Wszyscy zdali sobie sprawę z jego skali. Wojna z handlem narkotykami nie jest jeszcze we Francji przegrana.
Traf chciał, że ogłoszenie raportu 14 maja zbiegło się ze spektakularnym odbiciem przez uzbrojone komando 30-letniego handlarza Mohameda Amrę z furgonu więziennego w departamencie Eure. Najbardziej poszukiwany obecnie zbieg Francji (szuka go 350 śledczych) przebywał w więzieniu od stycznia 2022 r. za kradzież. Ciążą na nim też oskarżenia o zlecenie morderstwa, już zza krat.
Jak podkreślał senator Blanc, pobyt w więzieniu jest postrzegany przez handlarzy narkotyków jako ryzyko zawodowe, w niewielkim stopniu szkodzące interesom przestępczym, a lęk przed wymiarem sprawiedliwości czy policją jest bliski zeru.
Prezydent Emmanuel Macron we wtorek spotkał się z rodzinami strażników więziennych, którzy zginęli w ataku na furgonetkę. 52-letni Fabrice Moello osierocił bliźniaki, a 34-letni Arnaud Garcia miał wkrótce zostać ojcem. W ataku rannych zostało także trzech innych funkcjonariuszy, w tym dwóch ciężko. Ich życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Red. Ludmiła Anannikova
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Przez pierwszy rok na ulicach będzie mnóstwo junkies, po roku populacja Francji skurczy się o jakieś 0.5mln ludzi. Z tych co biorą twarde narkotyki i tak nie ma pożytku.
Państwo ze sprzedaży tego gówna, będzie miało więcej kasy na edukację, społeczeństwo się oczyści, mafie nie będą zarabiać.
Drastyczne, może nieludzkie i być może nie zadziała, ale wszystkie inne modele (łącznie z tym z USA) też nie działają.
Ciekawy pomysł. Kluczowe byłoby uregulowanie stosunku służby zdrowych do uzależnionych, ale to mogłoby się udać.
Już próbowali "legalizować" w Kanadzie, Kalifornii, Niemczech. Efekt? Ekslpozja uzależnień, tłumy narkomanów na ulicach i wzrost przestępczości. Zapraszam do Berlina, gdzie doskonale widać rezultaty takiej polityki.
Mam praktyczniejsze rozwiązanie.
Zanim czekać ile przestępstw popełni te 0,5 miliona ludzi, wysłać każdego złapanego na handlu narkotykani na Îles Kerguelen.
Problem w tym, że opodatkowane narkotyki z legalnego źródła są wtedy sporo droższe od sprzedawanych przez dealerów. W Kaliforni legalizacja narkotyków nie pomogła znacząco w walce z mafią.
Problemy, na które wskazujesz w dużej mierze wynikają z tego, że te próby odbywają się w oderwaniu od otoczenia - jeśli jakieś państwo luzuje podejście do substancji psychoaktywnych, natychmiast przyciąga element z krajów objętych restrykcyjną polityką. I to przede wszystkim oni robią syf. Niderlandy to wiedzą i dlatego - przynajmniej formalnie - próbują ograniczać dostęp do coffee shopów turystom. Od kiedy Czechy zaczęły odchodzić od karania użytkowników, zwiększył im się odsetek turystów z Polski. Od kiedy w Polsce każdy średnio ogarnięty palacz konopi może kupić zioło w aptece, w miasteczkach graniczących z Polską zrobiło się spokojniej. Stąd uważam, że dużo dobrego by zrobiły regulacje na poziomie UE, ale to pewnie mrzonka, bo zaraz Kaczyńscy wszech krajów będą wychodzić z Unii z hasłami możemy sobie wyobrazić jakimi.
Holandia juz dawno doszla do wniosku, ze lepiej, zeby placili podatki, ale oficjalnie tylko za lekkie narkotyki, marihuana, hasz. Coka i hera nieoficjalnie, via skomplikowane konstrukcje.
Skoro lubisz sobie upraszczać, ja cię przebije i uproszczę bardziej. Nie było by problemu narkotyków, gdyby ludzie ich nie brali.
No to uproszczę jeszcze bardziej: nie byłoby problemu narkotyków gdyby ludzi nie było wogóle...a także innych problemów: wojny, ocieplenie klimatu, niszczenie przyrody, zagłada wielu gatunków zwierząt...
Mechanizm wyparcia to psychologiczny mechanizm pozwalający ludziom funkcjonować ale lewica rozwinęła go do rozmarów patologicznych. Północnoafrykańscy imigranci odpowiadają za nieproporcjonalnie wiele gwałtów w populacji Francji, Belgii, Szwecji itd.? Zwiększyć integrację, a kto mówi o tych danych jest faszystą. Są codzienne strzelaniny w wojnach gangów w Marsylii, Malmo itd., których kiedyś nie było? Kto przytacza te dane jest faszystą. No i kto boi się tego w Polsce, nie wierzy w pierdoły z filmu Holland, natomiast wierzy, że doświadczenia Szwecji, Francji, Niemiec to wirus, który rozniesie się i u nas, jeżeli powtórzymy ich katastrofalne błędy, jest... oczywiście rasistą i faszystą. Nie żyjecie na świecie sami, nie będziecie ponosić strasznych konsekwencji swojej bezmyślności sami.
To niepopularna linia w tej gazecie....
Ok, czarni rozprowadzają, zastanów się teraz kto kupuje i czy bez popytu byłaby podaż.
Nie ma w Marsylii nikogo "rdzennego". Została założona przez Greków (z dzisiejszej Turcji) jakieś 2600 lat temu jako port i misja handlowa, i od tego czasu nieustannie zasysa ludzi z całego świata. Fantastyczne miejsce, zupełnie niepodobne do reszty Francji.
Tytuł artykułu i twoje wieczne żale przypominają mi prosiaczka Broniarka, który w komunistycznym radiu zawsze się cieszył, że "fala pornografii zalewa Szwecję!". I jakoś chyba nie zalała? :)
Masz upośledzone zdolności poznawcze? Nie rozumiesz komunikatu czy jego powagi? Powyżej jest raport senatu Francji.
Inny przykład: narada policji w Berlinie, wyborcza.pl/7,75399,30149934,w-stolicy-niemiec-rosnie-przestepczosc-wladze-berlina-zwoluja.html. Rośnie liczba przestępstw zwłaszcza wśród imigrantów, którzy dotarli do kraju po 2015 r. To też informacja z Wyborczej, nie z mediów prawicowych.
To może to da Ci do myślenia? Też z Wyborczej. wyborcza.pl/7,75399,29929683,francja-czwarta-noc-rozruchow-pogrzeb-17-latka-zabitego-przez.html
Czwarta noc rozruchów.
Marsylia jest znana ze swojej mafii, gangów narkotykowych i opanowanych przez nie „złych dzielnic" w północnej części miasta. Można się było spodziewać, że to właśnie tam zaczną się rozruchy. Nic podobnego. Tam było spokojnie, bo pojawienie się dużych sił policyjnych i ogólne duże zamieszanie psułoby interesy handlarzy narkotykami. Dlatego zadbali oni, by na ich terenach nie było żadnych zamieszek, a policja była zmuszona skoncentrować się w śródmieściu.
A może ze Szwecji? wyborcza.pl/7,75399,30244464,po-serii-zabojstw-premier-szwecji-wzywa-na-pomoc-dowodce-armii.html
Kierujący centroprawicowym rządem Kristersson spotyka się dziś z dowódcami sił zbrojnych i policji, by naradzić się, jak walczyć z przemocą targającą ponad 10-milionowym krajem. Premier ocenił, że to "trudny czas dla Szwecji", obwiniając za sytuację "polityczną naiwność" i "nieudaną integrację". Stwierdził, że szwedzkie prawo nie jest dostosowane do tego, by walczyć z "przestępczością gangów i dziecięcymi żołnierzami".
Dalej mówisz, że to świerszczyki sprzed lat i nic nie zalewa tych krajów? Nie ma powodu do obaw? A Ty nie miałabyś obaw przed zamieszkaniem w tych miejscach?
Ormianie i Rosjanie są w Marsylii legalnie.
absolutnie, wyłacznie legalizacja i monopol państwa na dystrybucję przy cenach znacznie niższych ze względu na brak ryzyk kryminalnych może (choć nie musi) ograniczyć zasięg podziemia gangsterskiego (w USA zniesienie prohibicji tylko zmusiło gangi do zmiany profilu dzialania). dalsze utrzymywanie kryminalizacji tylko będzie zwiększać zyski dystrybutorów i utrzymywać tendencje do powiększania rynku kosztem coraz młodszych klientów.
chodzi o bialy proszek
Stary dowcip:
- nazwałem swojego psa Koks,
- cały biały?
- czarny!
sasiadka bialego psa nazwala Koka i moje dzieci mysla ze od coca- coli tylko pytaja sie dlaczego tak skoro jest bialy.... sasiadka oczywiscie patologia pelna geba
"Dubaj aresztuje sporadycznie i prawie nigdy nie dochodzi tam do ekstradycji."
Zatem to nie przypadkiem zwiał tam nasz podejrzany...
W tej chwili narkotyki idą głównie przez Antwerpię, więc nic dziwnego, że polowanie na nie w Marsylii przynosi dość ograniczony skutek.
Paradoksalnie - tak.
Kiedyś słyszałem wywiad, jakiś specjalista od bezpieczeństwa opowiadał, że "gdzieś we Francji" przeciwko gangom narkotykowym "walczą" młodzi radykalni muzułmanie, kierowani przez ortodoksyjnych imamów (narkotyki są haram, tak samo jak alkohol).
Policja w tych miasteczkach o tym wie, "pozwala", ale jednocześnie wiedzą, że nad tymi imamami i radykałami nie mają żadnej kontroli.