* Thanasis Bakolas - pochodzący z Grecji sekretarz generalny Europejskiej Partii Ludowej (EPL), największej frakcji w Parlamencie Europejskim, do której należy m.in. szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, a także politycy PO i PSL. Bliski doradca greckiego premiera Kyriakosa Mitsotakisa
Thanasis Bakolas, sekretarz generalny Europejskiej Partii Ludowej (EPL): To mocne sformułowanie. Na pewno jest to czynnik destabilizujący, bardzo niepokojące wydarzenie dla słowackiego narodu, jego demokracji, instytucji, sposobu życia, a także dla wszystkich w Europie. Nie ma wątpliwości, że polityka stała się bardziej konfrontacyjna. Ludzie nie są skłonni do kompromisów, negocjowania, konsensusu.
Pochodzę z kraju, który najmocniej w Europie odczuł skutki populizmu. Po kryzysie gospodarczym w Grecji populistom udało się rozbudzić emocje, wzburzyć ludzi, nakreślić czarne scenariusze, które niemal zburzyły naszą umowę społeczną. Ostatecznie, dzięki Bogu, tak się nie stało, bo ludzie są silniejsi od populistów.
Bardzo ubolewam nad tendecją polityków w Europie i na świecie do odrzucania właściwego sposobu prowadzenia polityki i dyskusji opartych na kwestiach programowych, i, zamiast tego, wybierania najprostszych rozwiązań, czyli polityki tożsamości: my kontra oni, czarne kontra białe, dobre kontra złe. To, co zapewnia im największe korzyści, szkodzi naszej demokracji i nam wszystkim.
Dlatego musimy zatrzymać się na chwilę i przemyśleć to, co stało się na Słowacji. Oczywiście życzymy Robertowi Fico szybkiego powrotu do zdrowia. A Słowakom - by poradzili sobie z tym kryzysem w sposób spokojny i prowadzący do większej jedności. Cały czas toczymy walkę przeciwko siłom i czynnikom, które chcą zdestabilizować Europę.
– Nie wiem, czy da się to ocenić. Wszyscy w Europie są mocno zaniepokojeni i czujni. Trwa walka, by odróżniać prawdę od fałszu. To trudne dla społeczeństwa, dziennikarzy, polityków, obywateli, którzy stykają się z dezinformacją. Myślę, że państwa członkowskie i europejskie rządy robią, co mogą.
– Europejski projekt nie stoi w miejscu. Trzeba o niego dbać, walczyć, tak jak o demokrację w Polsce, Grecji czy gdziekolwiek na świecie. Demokracja będzie rozkwitać, jeśli będziemy robić swoje jako obywatele, by ją chronić, bronić naszych wolności przed tymi, którzy chcą je zniszczyć.
– Dobre pytanie. Demokracja chroni prawa nas, obywateli, do życia w taki sposób, w jaki chcemy. Na tym polega wolność. Czasem bierzemy to za pewnik. Nie mówię o politykach, tylko zwyłych obywatelach. Uważamy, że to coś oczywistego, do momentu, aż nadejdzie otrzeźwienie, sygnał ostrzegawczy, który zagrozi naszym prawom i wolnościom. To nic nowego, taki jest cykl historii.
To dla nas wezwanie do tego, by zadbać o nasze społeczności i system polityczny, zwracać uwagę na rządy prawa, dbać o pluralizm i wolność mediów, i robić wszystko, co w naszej mocy, by pielęgnować te wartości. Także poprzez upewnienie się, że nasi przedstawiciele w polityce robią to samo.
– Niektórzy wykorzystali Europejski Zielony Ład, by sugerować, że podążamy drogą, która pozostawi pewne grupy w tyle. Tak nie jest. Myślę, że ludzie rozumieją potrzebę ochrony środowiska i zielonej transformacji, transformacji energetycznej. To, co próbujemy zrobić, jest oczywiście bardzo trudne i zajmie dużo czasu.
Robimy wszystko, co możemy, by nasze reformy odniosły skutek, ale jednocześnie cały czas musimy upewniać się, że wprowadzamy je we właściwy sposób. Szef Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber już mniej więcej rok temu zadał w Parlamencie Europejskim pytanie, czy to na pewno działa dla rolników. My, politcy, musimy reagować na to, co mówią nam wyborcy.
A rolnicy mówili, że niektóre reformy są dla nich trudne. Powinniśmy ich słuchać i podejmować działania.
Nie oznacza to cofnięcia się z Zielonym Ładem, tylko jego dostosowanie, upewnienie się, że służy wszystkim. Bo ten ogromny, wielki projekt pokoleniowy nigdy się nie uda, jeśli ludzie nie będą go popierać.
– EPL głosowała za 90 proc. całej legislacji Zielonego Ładu na poziomie europejskim. A z dnia na dzień zrobiono z nas denialistów klimatycznych. Ale to w porządku. Poradzimy sobie z tym. Rolnicy naprawdę popierają ten program, proszę mi wierzyć. Proszę posłuchać zdecydowanej większości.
– Wierzę, że rolnicy w każdej części UE, w tym w Polsce, chcą, żeby Zielony Ład odniósł sukces. Nie chcą tylko, by stało się to ich kosztem. Nikt tego nie chce. Rolnicy muszą zarabiać na życie i móc wykonywać swoją pracę.
Kiedy mówimy o tak ambitnym, pokoleniowym projekcie, myślę, że jak najbardziej na miejscu jest zatrzymanie się od czasu do czasu i ocena, jak przebiega jego wdrażanie. Jednak jestem przekonany, że będziemy iść naprzód.
Konsekwencje zmian klimatycznych widać wszędzie dookoła. W moim kraju pożary i powodzie wywołały ogromne spustoszenia. To nie są teoretyczne rozważania, ludzie naprawdę cierpią z tego powodu. Zielony Ład nie jest celem samym w sobie, ma polepszyć nasze życie w sposób, na którym wszyscy korzystają.
– W żadnym wypadku. Jest jasne, że EKR [do której należą m.in. Bracia Włoscy premier Georgii Meloni a także Prawo i Sprawiedliwość] oraz Tożsamość i Demokracja [ID, grupa sytuująca się jeszcze bardziej na prawo, skupiająca partie nacjonalistyczne, populistyczne i eurosceptyczne] zwiększą liczbę swoich mandatów w europarlamencie.
Ale skrajna prawica jest coraz bardziej podzielona. Nie potrafi działać wspólnie. Czasem nawet poszczególne partie mają problem, by reagować jako jedność. Dlatego nie będzie to miało zasadniczych konsekwencji dla przyszłości Europy.
– Bo EPL dalej będzie ugrupowaniem numer jeden, nadal będzie przewodzić w rozwijaniu polityki Unii Europejskiej, utrzyma przewodnictwo w Komisji Europejskiej z Ursulą von der Leyen i w Parlamencie Europejskim. Pomimo tego, że nasi partnerzy w szerokiej koalicji – liberałowie, socjaliści i zieloni – w ostatnich latach skopiowali niektóre rozwiązania populistów, nadal będziemy z nimi pracować, by stworzyć koalicję.
– Jestem przekonany, że będą. Na prawo od EPL znajdziemy każdy odcień szarości, jaki tylko można sobie wyobrazić. Jasno określamy, z kim możemy współpracować, a z kim nie. To muszą być siły proeuropejskie, propraworządnościowe i proukraińskie. Takie są nasze fundamentalne zasady.
Nigdy, przenigdy nie będziemy pracować z kimś, kto ich nie wyznaje. Jeśli jednak poszczególne konserwatywne partie – nie te radykalne – czują, że mogą poprzeć nas w głosowaniach, niech to czynią. Myślę, że o tym mówiła von der Leyen, a nie o konkretnych ustaleniach w sprawie współpracy ze wspomnianymi dwoma frakcjami, których bym się nie spodziewał.
– Komisja Europejska właśnie otrzymała wspólny list podpisany przez odpowiadających za migrację ministrów wielu krajów członkowskich [chodzi o wezwanie 15 państw – w tym Polski, Grecji, Włoch i Danii – do szerszej współpracy z krajami spoza UE, by odsyłać do nich migrantów i hamować migracje]. W najbliższych dniach powinno być widoczne, że w kwestii migracji więcej nas łączy, niż dzieli. Musimy zajmować mocne stanowisko.
W środę byłem w Finlandii, która ma problemy na wschodniej granicy. Jestem również w pełni świadom tego, co dzieje się na polskiej granicy. Pochodzę z kraju, w którym przepływy migracyjne zostały zinstrumentalizowane, zupełnie jak obecnie. Rozumiem tę sytuację. Wszystkie kraje członkowskie bronią swojej suwerenności, bezpieczeństwa obywateli i integralności terytorialnej. To nie podlega dyskusji.
Musimy zwracać większą uwagę na kraje pochodzenia migrantów, zobaczyć, jak możemy im pomóc. Europa może zrobić wiele, by powstrzymywać przepływy. Zwiększymy wysiłki w tym względzie, będą nowe porozumienia i większe zrozumienie pomiędzy krajami członkowskimi. Wiążę z tym duże nadzieje.
Sam pochodzę z kraju członkowskiego. Nie jestem produktem brukselskiej bańki. Jestem z tego bardzo dumny. Rozumiem, że nie możemy pozwolić sobie na niepewność i niejaności w tak ważnej kwestii.
– I ja, i cała EPL jesteśmy niesamowicie dumni z Donalda Tuska, zainspirowani wszystkim, co robi. Powszechnie podzielany jest szacunek dla niego, nie tylko jako dla człowieka, ale i przywódcy. Oczywiście trzeba jeszcze rozwiązać wiele problemów, ale atmosfera w Brukseli jest bardzo pozytywna.
– Odpowiedź na to pytanie to nie moje progi. Pozostawię decyzję w tej kwestii europejskim przywódcom.
– Wiek niewinności mamy już za sobą. Podróżuję po Europie, przyglądam się ugrupowaniom wchodzącym w skład EPL, kampaniom przed wyborami do Parlamentu Europejskiego we wszystkich krajach członkowskich. Ludzie twierdzą, że mamy 27 odrębnych wyścigów wyborczych i nikt nie mówi o Europie. Nie zgadzam się z tym.
W każdym europejskim państwie ludzie mówią z grubsza o tym samym. Oczywiście szczegóły się różnią zależnie od tego, czy jesteśmy na północy czy południu, wschodzie czy zachodzie, czy to mały kraj, czy duży. Jest trochę spraw typowo krajowych. Ale wszędzie mówi się o bezpieczeństwie, migracji, konkurencyjności.
Mówimy o tych samych sprawach, bo rozumiemy, jak ważne jest, byśmy działali wspólnie. Te sprawy są trudne. Mamy wojnę w naszym sąsiedztwie – w zaatakowanej przez Rosję Ukrainie. Wojnę na Bliskim Wschodzie. Spowodowało to przebudzenie, jeśli chodzi o nasze potrzeby bezpieczeństwa.
Przed wojną w Ukrainie Amerykanie chcieli skupić się na Indo-Pacyfiku. Życie to zweryfikowało, ale owo podejście nie znikło. Musimy myśleć o naszym bezpieczeństwie w ramach NATO. Sojusz jest i pozostanie podstawowym filarem europejskiego bezpieczeństwa. Jednak trzeba zastanowić się nad tym, co możemy wspólnie zrobić, by je zwiększyć. Chodzi między innymi o nasze zdolności produkcji wojskowej.
Pamiętam, jak upadła Żelazna Kurtyna, byłem wtedy studentem. Teraz jestem już nie tak młodym politykiem. Wybuchła wtedy debata, czy NATO ma jeszcze znaczenie, kto dba o europejskie bezpieczeństwo. W kolejnych dekadach ucichła. Pozwoliliśmy, by wszystko szło jak na autopilocie. Nic nas nie dopingowało, by rozważać te kwestie. A one są fundamentalne.
Bezpośrednio z nimi wiąże się nasz dobrobyt. Mocne narody to bogate narody, które dają swoim obywatelom możliwość dobrej pracy, wychowania dzieci, dostępu do opieki medycznej, dobrej edukacji.
Mówiliśmy o Zielonym Ładzie i o tym, że nikogo nie powiniśmy pozostawiać w tyle. Ale chodzi nie tylko o to. Oryginalny pomysł [architekta programu, byłego wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej z Partii Europejskich Socjalistów] Fransa Timmermansa miał ogromną wadę – nie był powiązany z konkurencyjnością, dobrobytem, możliwościami firm do inwestowania w Europie.
– Oczywiście. Musimy zająć się naszą konkurencyjnością, tym, jakie zachęty oferujemy koncernom, by skłonić je do inwestowania, jak wiele jest przeszkód biurokratycznych. Kiedy prezydent USA Joe Biden podpisał IRA [ustawę Inflation Reduction Act z 2022 roku, jej ważną częścią była zielona transformacja], który w istocie był zestawem protekcjonistycznych regulacji, zrobił to, co powinna zrobić Europa: chronić swoją gospodarkę, interesy, przemysł. Musimy być bardziej praktyczni i asertywni.
Tekst zredagowała Alicja Dąbrowska
Wszystkie komentarze
oby wiecej takich tekstów
Pan Bakolas mówi "wykorzystali Europejski Zielony Ład, by sugerować, że podążamy drogą, która pozostawi pewne grupy w tyle. Tak nie jest." OK, pomijając brak odniesienia do tego, że nielubienie Zielonego Ładu jest w sporej mierze oddolne oraz w zasadzie manipulatywną sugestię, że cały zamęt wokół niego to świadome działanie ciemnych sił (wiadomo oczywiście, jakich), to sama deklaracja, że nie zostawi on jakichś grup w tyle, to tylko deklaracja. Od tego, że p. Bakolas tak mówi, efekty Zielonego Ładu się nie zmienią. Ludzie liczą swoje nieliczne banknoty i wychodzi im, że jednak będą problemy.
Tak więc, jeśli p. Bakolas i jego partia chcieliby uzyskać poparcie dla Ładu (i innych zapalnych kwestii, w szczególności imigracji) w procesie prawdziwie demokratycznym, to należałoby (1) wykazać, że ludzie źle liczą, na konkretnych liczbowych przykładach; albo (2) jeśli ludzie liczą poprawnie, opisać i zaplanować (a potem podjąć! -- o jezu!) konkretne działania zaradcze, przedstawiając liczby niwelujące obliczenia mylących się ludzi; albo (3) poddać Ład, bo nie można takich rozwiązań podać (o dziwo na to się może zanosi?).
Inaczej zostają pobożnożyczeniowe deklaracje jak wyżej albo zmiana systemu na niedemokratyczny.
Czekamy... czas po wybirach by przyjzec sie planom i ich realizacjom.