We Francji Boże Narodzenie coraz mniej chrześcijańskie. Dla większości Francuzów nie ma już większego związku z religią, staje się raczej świętem światła.
Korespondencja z Paryża
Boże Narodzenie we Francji ma dziś niezbyt religijny charakter, choć Francuzi są mocno przywiązani do jego symboli. W sposobie obchodzenia świąt coraz bardziej zyskuje na znaczeniu ekologia.
Boże Narodzenie znika z potocznego języka. Francuzi życzą sobie „Miłego sezonu świątecznego!"
- Boże Narodzenie we Francji staje się coraz mniej chrześcijańskie. Dla większości Francuzów nie jest już świętem religijnym, a raczej świętem światła. Świadczy o tym m.in. ranga dekoracji świetlnych. Nad pamięcią o narodzinach Jezusa dominują uroczystości rodzinne. Wymiar duchowy jest udziałem mniejszości – stwierdza na łamach katolickiego dziennika „La Croix" socjolog Jean Viard.
Wszystkie komentarze
A Francuzi generalnie, poza radykałami, są przeciwko sztucznym "świętom zimowym", szczegolnie jeśli uzasadnia się ich wprowadzanie szacunkiem do imigrantów. Dlaczego? Bo to absurd, imigrant albo dostosowuje się do kraju w którym przebywa, albo przynajmniej podchodzi do lokalnych tradycji biernie.
To jest skutek zmian świadomości społecznej i rosnącej (wskutek afer kleru katolickiego) niechęci wobec kościoła. Islam jest większości Francuzów tak samo obcy jak katolicyzm.
Przypomnę, że dziedzictwem chrześcijaństwa - tak namiętnie bronionego także na tym forum - jest nie tylko tradycja świąt (choć i tu można podyskutować na ile to tradycje chrześcijańskie), ale też patriarchat, przemoc wobec kobiet i wojny religijne.
'Przypomnę, że dziedzictwem chrześcijaństwa - tak namiętnie bronionego także na tym forum - jest nie tylko tradycja świąt (choć i tu można podyskutować na ile to tradycje chrześcijańskie), ale też patriarchat, przemoc wobec kobiet i wojny religijne.'
Akurat co do złego traktowania kobiet jako 'dziedzictwa chrześcijaństwa' to trafiłeś czy też trafiłaś kula w płot i to wyjątkowo. Grecki i rzymski Antyk był jak najbardziej patriarchalny, a filozof Celsusz jako jeden z dowodów na głupotę ideologii chrześcijaństwa przytaczał to że przyciąga ona głównie kobiety, a więc istoty z definicji mniej lotne niż Mężczyźni. Taki był los kobiet w znakomitej większości religii, kultur i języków. To nie było tak że do 966 roku wegePolanie pod wodzą swoich kapłanek czcili Wielką Waginę Matki Ziemi a potem przyszli niedobrzy chrześcijanie i wszystko zniszczyli.
Świeckie społeczeństwo nie znaczy pozbawione kultury i tradycji. Nie trzeba wierzyć, żeby z przyjemnością słuchać kolęd, oglądać piękne szopki. To elementy naszej kultury i tradycji towarzyszące świętom.
Eliminowanie tych tradycji z przestrzeni publicznej ze względu na obcych kulturowo ludzi, to głupota. Tylko patrzeć, jak trzeba będzie podporządkować się tradycjom muzułmanów, albo z bronią w ręku walczyć o te szopki.
Wyznawcy islamu wiedzieli, że osiedlają się w kraju z kulturą chrześcijańską i to oni powinni się dostosować. Nasze święta i tradycje nie mogą im przeszkadzać. Nie mają prawa oczekiwać, że z nich zrezygnujemy.
Absolutnie nie. Chcemy czy nie wszyscy jesteśmy kulturowymi chrześcijanami. Nie tylko podczas świąt. Również na co dzień. Stosunki społeczne, gospodarcze, polityczne, stanowione prawo, prawa człowieka, prawa zwierząt, stosunki w rodzinie, prawa dzieci itd.
Wiem, że wiele tych naszych zdobyczy cywilizacyjnych powstało w kontrze do chrześcijaństwa i z jego sprzeciwem. Wiem też, że to chrześcijaństwo spowodowało, że państwa europejskie, ich ludność są do siebie podobne. Nie przeżywamy szoku kulturowego zamieszkując np.w Hiszpanii, choć są różnice. Dlatego nazwanie nas wszystkich kulturowymi chrześcijanami wydaje się adekwatne.
Bóg może i ten sam, ale wartości współczesnych Europejczyków i wyznawców islamu,w żadnym wypadku nie takie same.
Wartości islamu, ich sposób życia mi nie pasuje, delikatnie mówiąc i nie chcę, aby kultura europejska była tworzona pod nich. Aby znikały z naszego otoczenia choćby te szopki, bo ich to razi.
Zgadzam się. Czy jesteśmy wierzący, czy nie, czy akceptujemy kościół, czy nie, jedno jest pewne: wywodzimy się z kultury chrześcijańskiej.
Francja jest laicka cymbale a nie chrześcijańska, każde dziecko to wie.
No nie wiem. Masowy ateizm Czechów nie zmienił ich w państwo muzułmańskie. Francja faktycznie ma duży problem z islamem, tyle, że sama ten problem importowała.
kluczowy jest ten import
a co do ateizmu Czech, ateizm jedno, a Vanoce i obchodzenie drugie...
Vondraczkowa może śpiewać Kouzlo Vanoc, a Sodoma Gomora może Zasrany Vanoce
piękny kraj :-)
To,że ludzie nie chodzą do kościoła, nie znaczy, że nie chcą swojej kultury. Francuzi są ze swojej kultury dumni. Na pewno nie dadzą sobie narzucić obcej siłą.
Kolejny "nieświadomy", że chrześcijaństwo to samo bóstwo ze wschodu co islam, bo obie religie są schizmami starożytnego judaizmu. A obrzezanie kobiet jak najbardziej stosują wyznający katolicyzm Afrykańczycy.
Ba, legendarni twórcy chrześcijaństwa byli obrzezani. A samo chrześcijaństwo okazało się w sprawach obyczajowych nader elastyczne. W kwestii obrzezania nie upierano się tam, gdzie wcześniej takiego zwyczaju nie było i przyjmowano go za swój, a nawet rozszerzano na kobiety tam, gdzie istniał. Skutkiem tego np. w Egipcie i Etiopii ten obyczaj wśród chrześcijan ma się znakomicie.