Hongkończycy, którzy wyjechali z Chin i uzyskali nowe obywatelstwo, w nowych ojczyznach nie czują się bezpieczni. Ich rozmowy są podsłuchiwane, zdarzają im się dziwne spotkania, rodziny w kraju nawiedzają agenci.

Powody do obaw ma 30-letni Finn Lau z Hongkongu. Organizator protestów sprzed czterech lat mieszka od 2020 r. w Londynie.

Władze chińskie wyznaczyły za niego nagrodę w wysokości 100 tys. funtów. Lau jest jednym z ośmiu byłych obywateli Hongkongu, zamieszkałych w USA, Australii lub Wielkiej Brytanii, którzy są ścigani przez Chiny.

Gdyby Lau wrócił do Hongkongu, mógłby dostać wyrok dożywocia na mocy ustawy o bezpieczeństwie narodowym za „spiskowanie z obcymi siłami", bo w czasie protestów w obronie demokracji namawiał zachodnich polityków i dziennikarzy do wywarcia presji na Pekin.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    cytat z artykułu: >ekspozytury konsulatu, które skracają czekanie na wizy<

    ciekawe.
    Jak polskie konsulaty. Uczniowie długiej ręki?
    Rau bardzo kocha Chiny. W książce sprzed 20 lat zaczyna zdaniem: >Tylko jeden człowiek na świecie mnie rozumiał. Był to Chińczyk.<

    Książka jego jest o tym dlaczego liberalny i demokratyczny Zachód jest ułomny i należy odejść od jego wartości. Był wtedy profesorem, potem wojewodą, a teraz jest ministrem i opiekunem sekretarza Wawrzyka i całej grupy młodych dynamicznych.
    już oceniałe(a)ś
    20
    0
    Nie można ufać państwu bez niezależnego sądownictwa, w którym władza wykonawcza jest poza kontrolą. Oddanie Hong Kongu to był błąd.
    @Adam Bernał
    UK nie mialo wyboru.
    już oceniałe(a)ś
    5
    2
    Zachód niczego się nie nauczył i w stosunku do Chińczyków popełnia ten sam błąd co w przypadku ruskich, więc w Londynie zaczynają się czuć jak u siebie. Chińczyk mający jakiekolwiek powiązania z władzą do Europy powinien móc się dostać co najwyżej przeskakując płot na granicy z Białorusią. To jest kraj jawnie wrogi wobec zachodu.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Długie ręce "demokracji".
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Kanada sama powoli przechodzi na rodzaj komunizmu więc może byli zbyt zajęci
    @Pawel
    Bredu, bredu, bredu ...
    już oceniałe(a)ś
    0
    1