Rodziny 228 ofiar domagają się tego od 13 lat. Jednak, ku ich oburzeniu, po ośmiu tygodniach procesu, który właśnie dobiegł końca, prokuratura wniosła o oddalenie zarzutów. Wyrok za cztery miesiące.

Korespondencja z Paryża

- Nie możemy domagać się skazania oskarżonych firm Air France i Airbus. Nie stwierdziliśmy uchybienia bądź zaniedbania bezpośrednio związanego z katastrofą. Ich wina wydaje nam się niemożliwa do udowodnienia – oznajmił 7 grudnia po blisko sześciogodzinnej tyradzie prokurator Pierre Arnaudin.  

Tak dobiegł końca rozpoczęty 10 października proces w sprawie najtragiczniejszej katastrofy lotniczej w dziejach lotnictwa francuskiego, w której 1 czerwca 2009 r. zginęło 228 osób. 

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Zapisy z czarnych skrzynek nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że to wina niestety pilotów...
    Kapitan idąc na odpoczynek wyznacza na swego zastępce żółtodzioba P. S. Bonin'a, (który to przypieczętował los samolotu) zamiast bardziej doswiadczonego D. Robeer'a.
    Kapitan nie powinien był w ogole zostawiac za sterami mniej doswiadczonych kolegów, gdy na zewnatrz szalała taka burza.
    Spanikowani piloci wzywali kapitana bodajze dwa razy, ale jak juz sie pojawil i zorientowal co sie dzieje, bylo juz niestety za późno.
    To byl tragiczny skutek niedogadania się między pilotami.
    @dawaj.rente.babka
    Uprzedziłeś mnie z tym wpisem. Nic dodać nic ująć.
    już oceniałe(a)ś
    9
    1
    @Goro Takemura
    W rzeczy samej.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @dawaj.rente.babka
    Problem jest taki, że "starzy doświadczeni kapitanowie" odchodzą właśnie na emerytury i stery w samolotach przejmuje pokolenie pilotów, którzy patrzą tylko w przyrządy, a nie "czują" samolotu. Dla mnie jest niezrozumiałe jak pilot może nie zauważyć przeciągnięcia. Odbiera przecież całym ciałem sygnały o działających przyspieszeniach. Słyszy szum powietrza owiewającego kabinę i dźwięk silników, których turbiny zaczynają samorzutnie zmieniać obroty gdy prędkość samolotu względem powietrza się zmienia. Ciśnienie w kabinie się zmienia w miarę opadania, to też się czuje. Młodziki byli najwyraźniej kompletnie nieczuli na te sygnały, patrzyli tylko w ekraniki. Stary bez ekraników wiedział, co się dzieje.

    Moim zdaniem winien jest system szkolenia: pilot powinien przede wszystkim perfekcyjnie opanować latanie prostymi samolotami, nie skomputeryzowanymi. A potem regularnie na nich też ćwiczyć, nie tylko na modelu na który jest wyszkolony. No i nie należy przeceniać ćwiczeń na symulatorach, są OK to symulowania sytuacji naprawdę niebezpiecznych, ale nie potrafią odtworzyć wszystkich sygnałów jakie pilot odbiera od samolotu.
    już oceniałe(a)ś
    8
    4
    @dawaj.rente.babka
    Trudno odmówić Ci racji. Pilot nie popisał się zbytnio rozsądkiem. Z drugiej strony, kiedy od dawna było wiadomo, że te rurki pitota są podatne na korozję i mogą spowodować dramat, to producent nie musi czekać na wyrok sądu nakazujący rozwiązanie problemu. To się nazywa: technologia przez śmierć.
    już oceniałe(a)ś
    4
    2
    @misio999
    Ale wiesz, że to co napisałeś jest absolutnie pozbawione sensu?
    Bo caly system szkolenia pilotów takich maszyn opiera sie na trenowaniu latania na przyrządach a nie na "czucie.
    Dlatego ze na 10km w takim samolocie w chmurach, w nocy Twoj mózg zawsze bedzie zawodny.
    I Twoje odczucia zawsze będą błędne.
    To jest bardzo częste przyczyna katastrof (ta gdzie zginął Kobe Bryant miała taka dama przyczynę) -pilot traci orientację kiedy nie ma punktów odniesiania. Udowodnione, sprawdzone, a lata sie właśnie w oparciu o przyrządy.
    W AF447 komputer caly czas krzyczał "Stall!" ale właśnie piloci tak "czuli" maszynę ze im sie wydawało ze lecą za szybko i zwalniali pogarszając sytuację.
    I to właśnie kapitan ogarnął się w sytuacji dzięki przyrządom a nie odczuciu. Tyle ze było juz za późno.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    @misio999
    to tak jak ci mechanicy którzy patrzą teraz tylko w skaner błędów, a nie czują samochodu
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @fingeer
    Wzrok nie ma punktów odniesienia, ale inne zmysły mają. Dlatego piszę o "czuciu". To jest coś na co miliony lat ewolucji idealnie przygotowały ludzki mózg: odnajdowanie pewnych stałych wzorców w sygnałach, które cały czas docierają do różnych zmysłów, a potem szybkie wyławianie odstępstw od tego wzorca i alarmowanie. To jest właśnie to, co nazywamy doświadczeniem, taki zestaw wzorców w mózgu mówiących "ten zestaw sygnałów wygląda na normalny". A ten już nie, chociaż wydawałoby się tak niewiele różni. I to się właśnie zdobywa długoletnimi ćwiczeniami.

    Technika nie potrafi tego odwzorować należycie na przyrządach, bo opiera się na algorytmach sprawdzania, czy jakieś sygnały są w zadanych przedziałach. Wystarczy że jakiś czujnik dostarcza błędnego odczytu i cały algorytm się sypie, jak widać na tym przykładzie. Może sztuczna inteligencja będzie to kiedyś potrafiła, bo ona w sumie działa tak samo: buduje bazę wzorców z napływających sygnałów, dopasowuje do nich aktualny stan i decyduje na tej podstawie co się dzieje. Tylko że wciąż nam daleko do odwzorowania umiejętności mózgu w tym zakresie.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @misio999
    Nie wiem o czym piszesz, zakladam ze ty sam nie wiesz o czym piszesz.
    Ale generalnie w kazdym zdaniu piszesz bzdury.

    Jakie miliony lat ewolucji przygotowały człowieka do orientacji w przestrzeni podczas swobodnego spadania?
    Jesteśmy jednym z najgorzej przystosowanych gatunków jesli chodzi o gwałtowne ewolucje i orientację w przestrzeni.
    Udowodnione jest naukowo, że tracimy orientację w sytuacji kiedy nie widzimy co się dzieje.
    Dlatego piloci uczą sie latać na przyrządach a nie ma czuja. Na czuja to możesz szybowcem latac w dzień przy słonecznej pogodzie a nie w nocy na wysokości przelotowej.

    Technika potrafi to właśnie odwzorować w ulamkach sekund i podjąć idealnie trafne decyzje a przykładów możesz szukać w oprogramowaniu bombowca B2 albo myśliwca F22 czy F35 które za zaprojektowane jako niestbilne w locie poziomym aby ułatwić im gwałtowne ewolucje ale systemy i elektronika nadrabia i pilnuje stabilności lotu.
    Pozatym każdy z systemów zawsze jest zdublowany, tak bylo i tym razem.
    Z 3 czujników tylko jeden pokazywal błędne dane i dlatego system podjął decyzję o wyłączeniu autopilota. Jak to sie skończyło widać - piloci nie wiedzieli co sie dzieje, wydawało im sie ze lecą za szybko i ciagle zwalniali kierując nos samolotu w górę. To doprowadziło do utraty siły nośnej i zaczęli spadać jak kamień.
    Spadali tak przez ponad 4 minuty dodatkowo zataczając koło i NIKT sie nie zorientował co się dzieje, łącznie z pasażerami którzy bez żadnej paniki zginęli zupełnie nieświadomie ze jest jakiś problem.
    Tyle w temacie "czucia".
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @fingeer
    Nie mówię żeby latać na czuja, tylko żeby czuć, że coś się dzieje, że samolot jest przeciągnięty i spada. Zapewniam Cię, że dobrze wiem co piszę i nie mówię o orientacji w przestrzeni, tylko o orientacji w napływających sygnałach. Tym poczuciu że "coś jest nie tak" jakie mają ludzie o dużym doświadczeniu w czymkolwiek. Subtelna zmiana w tonie szumu mechanizmów, "jakiś inny" zapach, poczucie że "coś się zmieniło", to są te sygnały, które człowiek doskonale wyłapuje. Bo przez miliony lat od tego zależało często jego życie, od wykrycia w porę zbliżającego się drapieżnika czy węża czającego się w trawie.

    Naprawdę, doświadczony pilot z zamkniętymi oczami powie Ci, że samolot jest przeciągnięty i spada. Nie będzie oczywiście wiedział w którą stronę poza tym leci, ani jak jest wysoko, ale będzie czuł co się dzieje. I odruchowo zareaguje.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    „Do czego służy wymiar sprawiedliwości?" - no na 100% nie do orzekania o winie tak aby poprawić humor poirytowanego tłumu.
    Pasażerowie mieli pecha. Zupełnie sprawny samolot byl tak pilotowany ze przez końcowe cztery minuty spadał jak kamień.
    Gdzie tu wina producenta samolotu?
    @fingeer
    jaja sobie robisz? Samolot nie był sprawny skoro przekazywał załodze błędne dane dot. parametrów lotu - to jest wina producenta.
    „sondy Pitota po 10 tys. godzin lotu są podatne na korozję, co sprzyja osiadaniu na nich szronu.“ - dlatego producent nie nakazywał ich wymiany?
    już oceniałe(a)ś
    2
    2
    @poziomka2
    Ale po niecałej minucie rurki Pitota się oczyściły i podawały już dobre dane, tylko spanikowani piloci źle pilotowali. Zresztą był eksperyment, który pokazywał, że gdyby w tym momencie piloci oddali stery i zdali się na komputery, to samolot sam by wyrównał i katastrofy by nie było. Niestety do tej tragedii doprowadził czynnik ludzki w postaci pilotów (szczególnie jednego, który bardzo długo ciągnął dżojstik do siebie czym zadzierał dziób samolot, czyli utrzymywał go w permanentnym przeciągnięciu).
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Airbus jest winien tego że wiedząc że po 10 tys. godzin lotu rurki Pitota ulegają korozji nie nakazywał w instrukcjach serwisowych ich wymiany, igrając w ten sposób z bezpieczeństwem. AF jest winien niedostatecznemu wyszkoleniu pilotów, którzy w oczywisty sposób nie umieli poradzić sobie z nieprzewidzianą sytuacją. Myślę że przysięgli zignorują kuriozalne stanowisko prokuratury i wydadzą wyrok skazujący.
    już oceniałe(a)ś
    6
    2
    Każdy kto się interesuje lotnictwem wie że ten wypadek był z winy pilotów. Ja rozumiem dramat ale ewidentnie tutaj jest po prostu skok na kase
    @ifryt
    przyrządy pokazywały fałszywe dane z powodu zamarznięcia czujników.
    Winą pilotów było to że z powodu braków w wyszkoleniu i niedoświadczenia dali się na to nabrać. Jak to zwykle w takich wypadkach bywa, nałożyło się na siebie kilka niesprzyjających okoliczności. To jest proces karny a nie o kasę.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    "wszyscy jesteśmy..." jak ja nie lubię przetłumaczonych przysłów, a tego już w szczególności. A morderstwo z definicji jest chyba umyślne? I te wszystkie inne niezgrabnie przetłumaczone prawnicze terminy. Tłumaczycie z francuskiego tak jak Duda mówi po angielsku. Jakaś tam znajomość języka nie świadczy o tym, że można go używać zawodowo! Nie w każdej sytuacji!
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Air France jest winny złego wyszkolenie pilotów.
    Airbus ponosi winę za zły serwis urządzenia pomiaru prędkości.
    Piloci zawiedli i tylko oni zostali ukarani.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Dawać im kasę, szmal, zadośćuczynienie, złoto, kosztowności! To im ostudzi żal, przygasi rozpacz! Wszakże nie o forsę tu chodzi?!
    @bialywywiad
    nie. Nie każdy jest taki jak ty.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1