W USA rozstrzyga się wyborczy pojedynek o kontrolę nad Kongresem. Ale nie tylko - na szczeblu lokalnym odbywają się wyścigi o stanowiska bardzo niskiego szczebla, które mogą być okazją do zaistnienia w polityce.

Korespondencja z Chicago

Dzień przed wyborami Dan "Pogo" Pogorzelski po szóstej rano parkuje samochód koło stacji kolejowej w Northbrook na północnych przedmieściach Chicago.  Bierze ze sobą plik ulotek wyborczych Partii Demokratycznej i idzie rozdawać je czekającym na poranny pociąg do miasta.

W tej okolicy mieszka zamożna klasa średnia, niedaleko stąd stoi dom filmowego Kevina. Większość wyborców to zwolennicy Demokratów, podobnie jak w hrabstwie Cook, gdzie leży Chicago, i całym stanie Illinois. Stawką jest więc niekoniecznie przekonywanie kogokolwiek, ale raczej przypomnienie ludziom, żeby zagłosowali, a w przypadku Dana - aby głosując, nie zapomnieli wypełnić całej karty wyborczej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Och nie chciałbym byc wspierany przez Polaków z Chicago.
    Przeniesli do Ameryki zalosny, rozpadający sie skansen.
    Mocno zamknięta konserwa.
    Nic nie wnoszą do życia nowej ojczyzny.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    Polonia to fabryka mentalnych rednecków i white-trash'ów. Wstyd dla kraju!
    już oceniałe(a)ś
    5
    0