Ostatnie przedwyborcze sondaże instytutów Datafolha i IPEC skazywały urzędującego prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro na dużo wyższą porażkę i dawały mu około 30-procentowe poparcie.
Tymczasem po przeliczeniu 98,8 proc. głosów skrajnie prawicowy Bolsonaro zdobył 43,5 proc. głosów, a lewicowiec Luiz Inácio Lula da Silva - 48,1 proc. Rywalizacja byłaby rozstrzygnięta, gdyby już w pierwszej turze głosowania jeden z kandydatów zdobył 50 procent głosów. Tak się nie stało, więc 30 października dojdzie do drugiej tury wyborów.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Nadzieja jest ale słaba, bo przerażająca jest głupota i deprawacja suwerena, czy to brazylijskiego, czy polskiego czy każdego innego.
Czy to nam czegoś nie przypomina?
prawaki a zwłaszcza kato-prawaki już tak maja , wszędzie węszą spisek
A ja, chociaż z dwojga złego wolę, żeby wygrał Lula, życzyłbym im, żeby przestali się miotać od jednego przestępcy i populisty do drugiego i w końcu zaczęli głosować na rozsądnych kandydatów, bo tylko tacy dadzą im perspektywę wyjścia z tego błędnego koła.
U nas jak weszło lex Szyszko lud rzucił się rżnąć drzewa z równą ochotą jak w Brazylii. Rząd musial ciupasem interweniować bo byśmy nawet trawę wycięli wszystko, co żywe
Sprawdziłem, dwoje kandydatów centrowo-lewicowych, z łącznie 7% poparcia, więc Lula, który ostatecznie dostał 48,4% ma właściwie wygraną w kieszeni, jeśli nie będzie fałszerstwa.
Tylko, ze ci wyborcy Luli baardzo nie lubią. Mam nadzieję, nie zostaną w domu, że zacisną zęby i pójdą głosować, bo lepszy jednak Lula, który jakoś w miarę sensownie brazylijskim bajzlem zarządzał (choć przeżarł koniunkturę na surowce i nie zreformował gospodarki) niż obecny przychlast.
Ale chyba jeszcze mniej Bolsonaro?
Z drugiej strony np. mocną zaletą Bidena jest, że ma tyle lat, że może mieć już wszystko w du.... więc zamiast skupiać się na doraźnej polityce i oglądaniu się "czy to się będzie podobać", ma odwagę wdrażać projekty, które krótkofalowo się nie opłacają.
70-latek może jeszcze spokojne żyć 20 lat.
My wszyscy stoimy na grobem od momentu urodzenia. Albo wiesz, kiedy zemrzesz?
Powinnismy głosowac od 25 do 75 roku zycia
przed 25 brakuje nam rozsądku i doświadczenia życiowego
po 75 tak jestesmy podatni na manipulacje i tracimy kontakt z rzeczywistością
50 lat praw wyborczych to duzo
Dlaczego innym? Prawo spadkowe, badania medyczne, a dla biedniejszych system opieki spolecznej czy pielegniarskiej nad starszymi ludzmi to tez sa kwestie polityczne.
W takim razie 16-latkowie też odpadają, bo zbyt mało wiedzą jeszcze o życiu, żeby głosować. Politycy i rodziny polityków też nie powinni głosować, bo nie są bezstronni. A rodacy za granicą nie powinni głosować, bo nie będą urządzać komuś kraju, w którym nie mieszkają itd. Tym sposobem dojdziemy do absurdu.
sprawdzanie a nie liczenie, od Luli też są sprawdzajacy