Jair Bolsonaro od dawna kwestionuje brazylijski system wyborczy, ale nigdy jeszcze nie zrobił tego równie bezczelnie. W poniedziałek wezwał 40 ambasadorów, by im powiedzieć, iż system w Brazylii jest tak zły, że jesienne wybory mogą zostać sfałszowane. By tego uniknąć, kontrolowaniem głosowania i liczenia głosów powinno się zająć wojsko.
– A państwu przecież zależy na stabilności naszego kraju i przejrzystości i uczciwości wyborów – mówił do zgromadzonych dyplomatów.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
No nie, ogólnie Twój komentarz dobrze opisuje rzeczywistość, ale nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że "Tylko marketingowo jest lepszy". Nie, jest jednak ogólnie lepszy, patrząc na całokształt. Choć wybór jest oczywiście bardzo trudny, nie zazdroszczę im, ale w Polsce też w wyborach prezydenckich wielokrotnie musieliśmy wybierać mniejsze zło...
Bycie lepszym od Bolsonaro, to akurat żaden wyczyn.