Tadżykowie o wolność walczą cztery dekady. Bez sukcesów. Wojna domowa z lat 1992-97 kosztowała życie 150 tys. ludzi. Setki tysięcy mieszkańców Tadżykistanu uciekło z kraju, głównie do Afganistanu. Dziś tadżyckiego ruchu prodemokratycznego nie wspiera żadne demokratyczne państwo. Otaczające Tadżykistan autorytarne reżimy w Pekinie, Moskwie i Kabulu nie zaakceptowałyby zresztą żadnej liberalizacji. A prezydent Rahmon coraz bardziej przykręca śrubę i ruguje każdy przejaw nieprawomyślności. Dawni przywódcy opozycji od dawna siedzą w więzieniach, odsiadując wieloletnie wyroki. Aresztowano także ich adwokatów, by zastraszyć tadżyckich prawników i wysłać im sygnał: trzymajcie się z dala od opozycji.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Są skazani na dyktatorów lub fanatyków islamskich.
Z dwojga złego lepsi dyktatorzy.
Patrz przykład Libii, Iraku czy Iranu.
Gdyby w Iranie szach rządził twardą ręką, byłby to dzisiaj piękny bezpieczny kraj.