Nawet bez uruchomienia kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2, Niemcy otrzymują dużą część swojego importu gazu ziemnego z Rosji. Jednak trwająca eskalacja konfliktu na Ukrainie stawia ten import w nowym świetle – pojawia się obawa, że prezydent Rosji Władimir Putin może zakręcić Niemcom kurek z gazem. Według obliczeń rządu w Berlinie istniejące rezerwy gazu powinny na razie być wystarczające.
Niemcy zużywają znacznie więcej gazu ziemnego niż są w stanie same wyprodukować. Według danych firmy energetycznej BP w 2020 r. Niemcy zużyły ok. 86,5 miliarda metrów sześciennych gazu ziemnego, ale jedynie 4,5 miliarda metrów sześciennych pochodzi z samych Niemiec. Niemcy mogą zatem pokryć tylko ok. 5 proc. własnego zapotrzebowania. Ponadto produkcja w 2020 r. wyraźnie się zmniejszyła, bo o prawie 16 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. W latach 2009-19 spadek ten wyniósł aż osiem procent.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Prawda. Jak można było nie brać pod uwagę wariantu odcięcia? - z czym mamy do czynienia.
To raczej nie szaleństwo tylko decyzje inicjowane przez agentów Putina, rozmieszczonych w strategicznych resortach, podlane oczywiście ideologicznym paliwem. Potem jeszcze tylko trochę biurokratycznej niemocy w wycofaniu się z głupich decyzji i mamy efekt końcowy - niby demokratyczne państwo na smyczy zbrodniarza.
Zgadza się.
Jak prześledzić skąd się wzięli aktywiści Zielonych, to są spadkobiercami ekstremistów z RAF, a ci byli inspirowani i finansowani przez agenturę sowiecką..
Dziwne jest to, że w obecnej sytuacji Niemcy nie wycofują się z decyzji o wyłączeniu swoich elektrowni atomowych. W ciągu kilku miesięcy mieli by problem zależności od gazu w energetyce praktycznie rozwiązany.
Pozostaje import gazu jako surowca dla przemysłu chemicznego - produkcja nawozów sztucznych, ale tu da się importować z innych źródeł.
zamiast brać pod uwagę to brali kasę
Większość z tych zamkniętych niemieckich reaktorów, o ile wiem, nie da się po prostu z powrotem uruchomić. Niewiele z nich zostało "zakonserwowane" tak, żeby w razie potrzeby można było włączyć z powrotem. W tej chwili rządzi u nich pokolenie które wyrosło w haśle "Atomkraft - nein danke" i nic ich nie skłoni do zmiany zdania. Może za 20 lat, kiedy do władzy u nich dojdą młodsi, którzy nie są tak kompletnie w tej sprawie zabetonowani.
Oni je wyłączyli zaledwie 6 tygodni temu, myślisz że już złomiarze się zabrali za nie?
Tak. Największa elektrownia atomowa w de - philipsburg nie ma już np. chlodni kominowych (czyli tych szerokich kominow które ma każda elektrownia cieplna) zostały wysadzone w 2020 roku. Włączenie jej ponownie jest pewnie kwestia kilku lat. Myśle ze jedyna szansa na prad bez zależności od Rosji to większa integracja sieci w unii. Czyli jak trzeba to każdy ma prad z atomu z Francji a jak są warunki to prad w morza północnego czy duże farmy baterii słonecznych na południu Europy. Do tego Europa powinna szybko się dogadać z północna Afryka i tam budować i kupowac prad z baterii słonecznych. Czy to geopolitycznie możliwe to nie wiem, na pewno najtańsze i najmniej czasochłonne.
Dla bezpieczeństwa Polski trzeba im te kurki z gazem poprzykręcać. Wtedy przeproszą się z atomem i my musimy. Bo za chwilę będzie kolejny pakt Ribbentrop-Mołotow
tydzień bez prądu i 90% Niecóq będzie za atomem. Albo jeszcze tydzień bez prądu, wody i odbioru ścieków.
Poza tym energia atomowa jest tak samo ekologiczna jak ta z wiatraków albo paneli słonecznych.
Zainteresowanych odsyłam do kanału dr Rożka "Nauka to lubię" - to żaden oszołom ani pisowiec
No niestety, to jest pisowiec. I na pewno kościółkowiec. A każdy kościółkowiec to pisowiec.
A każdy pisior łże.
Ale też nie specjalista od energetyki jądrowej... ;))
No nie każdy kościółkowiec to PiS-owiec, bo jest ich jakieś 45% a tyle nie głosuje na PiS... ;))
Jakie to miałoby mieć znaczenie? Albo ma dobre argumenty, albo ich nie ma.
W takim razie jesteśmy z nimi blisko i to bardzo spokrewnieni.
Chińczykom i Japończykom sprzedadzą. Chiny kupią każdą ilość. Żeby uzależnić Rosję od siebie i mieć ją po swojej stronie w konflikcie z USA.
Rząd się wyżywi a gaz wezmą Chińczycy i Hindusi... ;))
Z chińczykami już w styczniu piodpisali ogromny kontrakt
Działanie wyprzedzające
...
Problem w tym, że gaz miał być suportem dla alternatywnych źródeł
Od początku był to chwyt Niemieckich sprzedawczyków. Idea gazu jako ekologicznego alternatywnego źródła zamiast atomu jest chora, nie ma żadnych naukowych podstaw, a by chociaż jakoś to przedstawić to sfałszowano statystyki emisji CO2 przez gaz ziemny po kryjomu doliczając do niego znaczne ilości biogazu (u którego zakłada się emisję 0)
Gaz nigdy nie miał być supportem miał być wprowadzony po to by Putin mógł kontrolować Niemcy, a przez nich resztę Europy. Co mu się udało widząc brak reakcji EU na inwazję na Ukrainę. Bo te "sankcje" to śmiech na sali.
Decyzja taka nastapila po Fukushimie, kiedy juz dlugo kanclerzem byla A.Merkel.
Fukushima była tym ostatnim kamyczkiem, ale grunt pod taką decyzję był wypracowywany agenturalnie przez wiele lat.
Szkoda energii (nomen omen) - wiadomo, że sobie nie poradzi
Mamy gazoport i kopalnie
Przeprosimy się z węglem i maseczkami antypyłowymi.
I mam nadzieje, że faktycznie zaczniemy budować elektrownie atomowe. Na chwilę obecna powinniśmy mieć już ich co najmniej 6, a nie wybudowaliśmy jeszcze żadnej.
Tylko, że ja straszne nie chcę żeby to PiS się tym zajmował. Z oczywistych powodów
dobre :-)