Kambodżańskie ministerstwo kultury dowodzi, że 45 eksponatów Metropolitan Museum of Art pochodzi z kradzieży. Czy Phnom Penh uda się je odzyskać?

Przez dwie dekady goście odwiedzający nowojorskie Metropolitan Museum of Art (MET) mijali u wejścia dwa monumentalne posągi. Od maja 2013 r. po „Klęczących sługach" pozostały tylko dwa wyblakłe odciski. Miesiąc później powitano je entuzjastycznie w Phnom Penh, stolicy Kambodży. Na płycie lotniska buddyjscy mnisi i rządowi oficjele padli przed nimi na kolana, a premier Hun Sen zawiesił im na szyjach girlandy z jaśminu.

Posągi, pochodzące z khmerskiego zespołu świątynnego Koh Ker z X w., trafiły do Nowego Jorku w latach 70., gdy władzę sprawowali Czerwoni Khmerzy, a kraj był pogrążony w chaosie. Kambodża to tylko jeden z wielu biednych krajów, gdzie wojna domowa przyciąga rabusiów i uruchamia łańcuch, na którego końcu są handlarze sztuką i ich klienci - muzea i prywatni kolekcjonerzy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "a premier Hun Sen zawiesił im na szyjach girlandy z jaśminu"

    Wypadałoby wspomnieć, że premier Hun Sen to Czerwony Khmer, który jak zaczęło palić mu się przy dupie, uciekł do Wietnamu i w 1979 wrócił "na czołgu" armii Wietnamu.
    @RyoIshizaki
    Czyli najpierw grabił i sprzedał, a teraz „odzyskuje”, żeby powtórnie sprzedać.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0