W niedzielę w Peru odbyły się wybory prezydenckie. Przez całą noc i następny dzień trwało liczenie głosów. Media podawały kolejne przybliżenia wyników.
Keiko Fujimori, córka skazanego dyktatora i zbrodniarza, początkowo prowadziła kilkoma procentami głosów (52 do 48 proc.). Jej przewaga nad wiejskim nauczycielem Pedrem Castillem z godziny na godzinę jednak się kurczyła. Po policzeniu 91 proc. głosów nie przekraczała już połowy jednego procentu (50.2 do 49.8 proc.).
Zmiana wyniku to efekt tego, że najpierw liczono głosy w bogatych miastach jak Lima czy Arequipa, gdzie Fujimori miała znaczną przewagę. Dopiero na końcu spływały wyniki z odległych i biednych prowincji z głębi kraju, gdzie znacznie więcej zwolenników ma Castillo. I to te ostatnie głosy przesądzą, kto zostanie prezydentem Peru w najzacieklejszych wyborach od czasu przywrócenia demokracji po dekadzie rządów Alberta Fujimoriego (1990-2000).
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Castillo zdobył 18,92%. 18,92>15
>>Do niedzielnej drugiej tury przeszli Castillo i Fujimori, choć oboje razem nie przekroczyli 18 procent poparcia ogółu 25 mln wyborców. <<
Castillo 18,92%
Fujimori 13.41%
Razem 32,33%
>>To znaczy, że ok. 80 proc. Peruwiańczyków nie czuło się przez nich reprezentowanych i jeśli zagłosowało na któreś z nich w drugiej turze, to raczej bez przekonania.<<
To znaczy, że ktoś w redakcji powinien uważniej sprawdzać teksty.
Nie wymagaj od "uzdolnionych humanistycznie" umiejętności liczenia i porównywania liczb!
popierają faszyzm i kosciol ?