Kim są ludzie, którzy prześladowaniami i więzieniem płacą za walkę o wolność białoruskiego narodu?

Od kilku miesięcy Białorusini codziennie walczą o demokrację i swoje prawa. Władze wciąż nasilają represje, pakując coraz więcej osób do więziennych cel.

Eliminacja tradycyjnej opozycji

Na samym początku kampanii prezydenckiej (wystartowała 8 maja 2020 r.) władze skazywały na areszt każdego, kto - potencjalnie - mógł się stać przywódcą protestu. Najpierw "wyeliminowano" główne postaci tradycyjnej opozycji.

M.in. w czerwcu zostali zatrzymani Pawieł Siewiaryniec i Mikałaj Statkiewicz, którzy w poprzednich latach wielokrotnie byli uznawani za więźniów politycznych i więźniów sumienia. Nieco później  aresztowano wszystkich tych, którzy w jakiś sposób mogli wystawić głowy i zagrozić 26-letnim rządom Aleksandra Łukaszenki i "wybraniu" go na szóstą kadencję. 

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Solidarność z więźniami politycznymi na Białorusi jest tak samo ważna jak z osobami, które są poddawane represji w reżimie PiS. Tu i tam toczy się ta sama walka: społeczeństwo przeciwko autorytarnej władzy. Klasy ludowe przeciwko aparatowi represji i wyzysku państwa. Mam nadzieję, że te reżimy w Polsce, na Węgrzech, na Białorusi padną wcześniej czy później.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    kto ma się bić o białoruś jak nie białorusini którzy masową stamtąd wyjeżdżają bo nie chcą podjąć osobistego wysiłku i zawalczyć o swój kraj, mam wrażenie że najwięcej za białoruś protestują białorusini któzy sobie wygodnie siedzą w polsce i na litwie i czekają/mają pretensję że unia europejska nic nie robi
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    przeanalizujcie to jeszcze raz. Widzicie co się dzieje w Ameryce, prawda? To że do tej pory nic takiego się nie zdarzyło co miało miejsce wczoraj w Waszyngtonie, to cud kulturowy. Mamy cały wachlarz dorobku kulturowego który jakimś sposobem wręcz nie dopuszczał do zaistnienia jakiś pomysłów. Tymczasem, są miejsca na świecie gdzie one się pojawiają i jak się okazuje, nawet w Takiej Ameryce. Tam gdzie są dyktatorzy na ogół jest ich więcej. Często ich kultura nie wyrabia przez to, że jest ograniczona językiem w którym mówi ledwo garstka społeczeństwa. Z tego tytułu, do tej pory, świat anglojęzyczny miał przewagę i nadal ma, bo dzięki temu że więcej ludzi zna ten język, ma szansę odnosić się do większej ilości rzeczy. Ma to swoje plusy i minusy. I jest znacznie bardziej zaawansowane i trudne do wyjaśnienia lecz w pewnym sensie dyktatorzy nie mają wyjścia jak być dyktatorami gdyż trudno mieć zaufanie do społeczeństwa które na każdym kroku się czegoś domaga i któremu czegoś brakuje. Jest to o tyle trudne, że łatwo jest mówić o tym tym, którzy są w stanie wszystko swoim obywatelom zagwarantować a ich jedynym problemem jest znalezienie coraz bardziej drobiazgowych aczkolwiek często również istotnych rzeczy aby społeczeństwu dostarczyć by ono się nie zawaliło lecz są na świecie miejsca w których nie stać ludzi na pójście raz w roku do kina a co dopiero na kupowanie płyt i filmów rozwijających kulturowo a nie mówiąc już o jedzeniu. Anarchiści i programiści są tymi którzy decydują współcześnie o losie świata a nie wiem czy ich kompetencje są na tyle wystarczające aby się tym zajmować, a właściwie nie wiem czy ktokolwiek ma na tyle kompetencji. Lecz powiedzenie by się działo co chce, również nie jest dobrym rozwiązaniem a ci ludzie, tak właśnie mówią, decydując o rzeczach prawie że mówiących, o życiu lub śmierci wielu, wielu ludzi. Bądźmy szczerzy, są na świecie ludzie którzy uważają że aby coś zbudować należy coś zniszczyć, uważacie że powinni być w większości?
    już oceniałe(a)ś
    0
    1