- Do niewoli nikogo brać nie będziemy. Cofać się nie mamy gdzie, jeżeli ktoś dotknął funkcjonariusza, mają mu być oderwane ręce – te słowa wypowiedziane przez Aleksandra Łukaszenkę 30 października stały się sygnałem do brutalizacji działań służb specjalnych.
Dwa dni później na ulicach Mińska służby urządziły pierwszy krwawy pokaz swojej sprawności. Na dodatek 231 osób spośród zatrzymanych tego dnia usłyszało, że są podejrzane o popełnienie przestępstwa – udział w zamieszkach. Grozi za to do trzech lat pozbawienia wolności. Po raz pierwszy prawo karne zostało na taką skalę użyte wobec szeregowych uczestników protestu.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
do czasu jak wku...ony soweren pislamistow widlami i kosami rozniesie.
Spokojnie. Nie rozniesie. Znowu da się przekupić własnymi pieniędzmi.
niedlugo moze zabraknac.
Ta rządząca kasta wygrała kilkakrotnie wybory i prowadzić cały czas w sondażach. Nie widzę żadnej dyktatury ani podobieństwa do Białorusi.
Dokładnie tak. Ktoś tych ludzi bije
Koledzy piszecie:
"nie będzie miał skąd wziąć pieniędzy, aby opłacić bandytów."
"będzie rządził jeszcze długie lata nawet z kilkuprocentowym poparciem."
Bedzie mial i rzeczywiscie bedzie rzadzil dlugo. Przeciez Putin nie moze pozwolic by Rosjanie w Moskwie czy Petersburgu zobaczyli ze mozna w kraju wschodnioslowianskim miec demokracje, wiec i pieniadze da i "pomoc braterska".
Z Ukraina jest inna sprawa: Ukraincy nauczyli sie od Polaków buntowac i walczyc.
A była możliwość zdjęcia gościa w fabryce