Według poufnego raportu niemieckiego MSZ Rosja ma umowy z sześcioma państwami na budowę baz dla swoich wojsk. Ich obecność ma gwarantować zyski gospodarcze i geopolityczne, a także zapobiec przewrotom.

Państwa, które zgodziły się gościć rosyjskie bazy, to Egipt, Erytrea, Sudan, Republika Środkowej Afryki, Madagaskar i Mozambik.

Raport zauważa, że od 2015 r. Rosja zawarła już umowy o współpracy wojskowej z 21 państwami afrykańskimi. Wcześniej miała ich tylko cztery. W ramach tych porozumień Rosjanie szkolą lokalne wojska, np. w Republice Środkowej Afryki jest 180 rosyjskich instruktorów. Afrykańscy oficerowie przechodzą też szkolenia w Rosji. W sumie na tamtejszych cywilnych i wojskowych uczelniach kształci się ok. 17 tys. Afrykanów, co czwarty - na koszt gospodarzy.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Trzeba parę rzeczy do informacji zawartych w artykule dodać, choć skrótowo bo nie miejsce tu na szeroką analizę. Tzw. ‚Zachód’ wcale w Afryce nie przegrywa. Interesy brytyjskie, i zwłaszcza francuskie w byłych koloniach tych państw mają się doskonale. Francuzi dzięki strefie franka CFA i związanej z nim umówię na prawo pierwszej odmowy dla firm francuskich we wszelkich projektach gospodarczych w krajach tej strefy doją Afrykę na dobrych kilkadziesiąt miliardów euro rocznie. Wypomniał to zresztą Francuzom Salvini dwa lata temu, gdy Macron moralizował pouczając Włochów w sprawie obowiązku przyjmowania uchodźców, mówiąc że to szczyt hipokryzji, gdy Francuzi ciągną z Afryki kasę a do Włoch ciągną stamtąd uchodźcy. Anglicy też o swoje interesy niezłe dbają. Jednak Zachód jednocześnie mówi o obowiązku poszanowania praw człowieka, a to się bynajmniej afrykańskim kacykom-kleptokratom nie podoba, więc szukają dostępu do kasy bez dodatkowych warunków.

    W miejsce mocarstw kolonialnych weszli więc Chińczycy, którzy kupują sobie afrykańskich polityków na pęczki nie bredząc przy tym o prawach człowieka, i realizują swoje interesy gospodarcze w postaci dostępu do surowców niezbędnych ich gospodarce. Dowcip jest jednak taki, że na chińskich inwestycjach korzystają mocno miejscowe społeczeństwa, bo Chińczycy w swoim pragmatyzmie odkryli pewna oczywistą zależność - inwestując masowo w infrastrukturę, czyli naprawdę porządne drogi i koleje, głownie w bliższej im Afryce Wschodniej, zatrudniali miejscowych pracowników, i płacąc im nakręcili koniunkturę na proste artykuły konsumpcyjne Made in China. Następnie doszli do wniosku, że wielu z tych artykułów nie opłaca się importować z Chin, a można zainwestować w fabryki i wytwarzać je na miejscu. To dało zatrudnienie i dochód kolejnym tysiącom Afrykańczyków i nakręciło koniunkturę i kolejny popyt. Kraje wschodu Afryki od Etiopii po Mozambik, ale też niektóre z zachodu kontynentu jak Angola, zaczęły dzięki temu po raz pierwszy od dekad rozwijać się gospodarczo, a byle mocarstwa kolonialne i USA zaczęły być z nich wypychane.

    Ten model będzie trwał, bo jest i dla Chin, i dla afrykańskich elit i ludności korzystny, choć USA usiłują przeciwdziałać. Choćby secesja Sudanu Południowego wzięła się stąd, że Chińczycy podpisali z rządem Sudanu umowę na eksploatację tamtejszej ropy i budowę ropociągu do Port Sudanu, więc Zachód poparł secesję tego regionu i teraz mamy tam wojnę domową i katastrofę humanitarną.

    Rosja usiłuje rozgrywać, ale walczy znacznie powyżej swej wagi, bo w istocie nie ma afrykańskim krajom i elitom nic do zaoferowania prócz broni i zboża, a afrykańskich surowców nie potrzebuje, bo nie ma przemysłu który mógłby je przetworzyć, a zresztą ma też całą tablicę Mendelejewa u siebie, w dużej mierze niezagospodarowaną. Rosja może oczywiście prowadzić imperialną politykę i mieć też pomysł, by kontrolując afrykańskie surowce regulować ich rynek i światowe ceny, ale na taki projekt na dłuższą metę nie ma środków, zatem w istocie rosyjska ekspansja w Afryce sprowadza się do działań kota obsikującego kolejne latarnie i znaczącego teren.

    Taka polityka Rosji już w latach 80. skończyła się bankructwem, i jest duża szansa że teraz będzie podobnie. Chiny mają zbyt duży potencjał, istotne interesy, i nie mają skrupułów, więc w tej rozgrywce raczej na Rosję bym nie stawiał.
    @pankracypanasiuk
    Tak jest, poza tym, Rosja nie jest sexy dla obywateli. Jest tylko, albo może być, strażnikiem watażkow. System ekspedycyjno eksfiltracyjny, gdy się posypie. Chińczycy nie gwarantują ochrony najemniczej. Oni budują akceptację, dla siebie i dla watażkow.
    To działa.
    już oceniałe(a)ś
    1
    2
    "ma ruszyć pod koniec obecnej dekady" - czy Wy już zupełnie nie macie żadnego sekretarza redakcji, który by sprawdzał tekst przed publikacją?
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Deficyty osadnicze na Syberii trzeba będzie zminimalizować nowym osadnictwem, a ocieplenie globalne akurat sprzyja Afrykanom w ich poszukiwaniach Ziemi Obiecanej, więc ciemnoskórzy hodowcy reniferów nie powinni już nikogo zdumiewać.
    już oceniałe(a)ś
    5
    1
    Rosja i Chiny podbijaja Afryke bez zobowiazan. Europa tylko przyjmuje imigrantow. Brawo my!
    @dobry_czlowiek...
    Za 500-600 lat, jak era chinskiego i rosyjskiego kolonializmu zacznie wchodzic w faze schylkowa - jak era kolonializm Zachodu - Afrykanczycy zaczna osiedlac sie w Rosji i Chinach.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Ruskim nie za bardzo wyszło we wschodniej Europie, jeszcze gorzej w Azji, no teraz porządzą sobie trochę Murzynami. Następni w kolejce są Eskimosi.
    już oceniałe(a)ś
    6
    5
    Po Libii i Syrii Rosjanie "ida w swiat".Nie z buciorami i agresywnie jak Chinczycy[zarazenie wirusem calego swiata].Swiat sie zmienil .Kiedys Rosja podbijala swoich sasiadow w kolo.Dzis tworzy przyczolki daleko od kraju.Dlaczego nie?.Zawsze jest to jakas przeciwwaga dla chinskiej ekspansji.
    już oceniałe(a)ś
    2
    2
    Gościu piszesz o jakiejś "arabskiej wiośnie" w Syrii. ISIS masz na myśli? A może innych finansowanych przez Zachód, ucinaczy głów? Bałwaństwo propagandowe u nas polega na budzeniu sympatii do najbardziej parszywych ruchów i reżymów aby tylko obsmarować ruskich.
    @believer
    Arabska Wiosna w Syrii polegala na napasci USA, Izraela i Arabii Saudyjskiej na to panstwo.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0