Zielone parawany na plażach i w restauracjach to pomysł hodowców kwiatów z Pistoi, największego zagłębia szkółkarskiego w Europie. Za sprawą epidemii koronawirusa 27 tysiącom firm z tej branży grozi we Włoszech bankructwo.

Pistoia słusznie uznawana jest za „ogród Europy”. Niewielka odległość od Morza Tyrreńskiego i doskonały toskański klimat pozwoliły tu na wytworzenie się w połowie XIX w. tradycji sadownictwa i szkółkarstwa.

Dziś korzystają z niej nie tylko Włosi, ale i cała Europa, kupująca sadzonki i drzewka właśnie w Pistoi. A wybór jest ogromny: w jej okolicach znajduje się prawie 2 tys. firm ogrodniczych zajmujących 5,5 tys. hektarów, pełnych roślin ozdobnych.

Kwiaty złagodzą dystans konieczny w dobie koronawirusa

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    kwiaty zamiast pleksi? Jestem za!
    już oceniałe(a)ś
    13
    0
    Też tak chcę!
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Piękny pomysł
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    "Ogrodnicy niejednokrotnie musieli się decydować nawet na niszczenie krzewów bugenwilli, lantan czy drzewek oliwkowych, przeznaczonych do ogrodów. Teoretycznie można by je magazynować i próbować sprzedawać w roku następnym. Nie każdy hodowca dysponuje jednak wystarczającą przestrzenią, a nie można przerywać cyklu hodowli nowych roślin."

    Można też rozdać, rozstawić na skwerach, podarować szkołom i ogrodom miejskim, ale oczywiście można też zniszczyć.
    @sceptyczny.debunk
    Tak. Rozdawać w czasie zakazu wychodzenia z domu. Zamkniętym szkołom. Rozwozić na własny koszt, kiedy się nie ma dochodu. Porady przedsiębiorcy o mało co.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0