Luigi di Maio, dziś minister spraw zagranicznych, a jeszcze parę miesięcy temu „szef polityczny” partii R5G, zarzeka się, że odłożył na bok wszelkie zastrzeżenia i zazdrość, i mówi: „Ślepo ufam premierowi Contemu”, a nawet najbardziej radykalny w partii Alessandro Di Battista oświadcza, że „Conte jest dżentelmenem”.
Skoro zatem czołowi działacze Ruchu 5 Gwiazd dają kredyt zaufania premierowi, to nie powinien mieć wątpliwości co do swojej przyszłości. A jednak zasadnicze pytanie musi zaprzątać myśli Contego – nawet teraz, kiedy sondaże wskazują, że dwóch na trzech rodaków go popiera. To pytanie brzmi: czy po wyjściu z koronawirusowej wojny Ruch 5 Gwiazd rzeczywiście podąży ścieżką, którą Conte po cichu wyznacza dzień po dniu – ścieżką miękkiej wersji pragmatycznych reform u boku byłych wrogów z Partii Demokratycznej – czy jednak powróci do pierwotnego sekciarstwa w imię poszukiwania utraconej tożsamości?
Wszystkie komentarze