Mieszkał w centrum prowincji Florencja. Żona napisała na Facebooku: "Antonio ma się lepiej, w najbliższych dniach wyjdzie ze szpitala".

Jeszcze w środę żona przekazała wiadomość, która dawała nadzieję: „Antonio jest na dobrej drodze do wyzdrowienia, musimy być jeszcze trochę cierpliwi i będzie mógł opuścić szpital”. Dwa dni później jednak nadeszła informacja, której nikt się nie spodziewał i która była ciosem dla wszystkich z miasteczka.

59-letni Antonio Tilli, od czterech lat kierujący miejską apteką w toskańskim miasteczku Pontassieve, zmarł. Miał COVID-19, leczono go w miejscowości Ponte a Niccheri od prawie miesiąca, 15 marca zgłosił pierwsze objawy choroby.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze