Senator z Vermont wygrał we wtorek prawybory Demokratów w New Hampshire, a w ogólnokrajowych sondażach wyprzedził byłego wiceprezydenta Joe Bidena. Gdyby zdobył nominację partii, a potem pokonał w listopadzie Donalda Trumpa, zostałby pierwszym „socjalistą” w dziejach Białego Domu. Na to miano zasłużył w Ameryce, gdzie państwo wciąż nie nakazuje pracodawcom udzielania płatnych urlopów rodzicielskich, a 28 mln ludzi nie ma ubezpieczenia zdrowotnego; według standardów europejskich jest raczej zdecydowanym socjaldemokratą, choć z ostrym antyestablishmentowym rysem.
Wszystkie komentarze
Ale B. Sanders to wielki czlowiek kt przejdzie do historii mimo ze przegra wybory. Uswiadomil on juz sporej ilosci Amerykanów, ze socjalizm to nie jest ideologia faszystowska, w co wciaz wierzyli jeszcze przy kampanii Obamy (sam widzialem w 2008-ym jego karykaturalne podobizny z hitlerowskim wasikiem).
Niestety na takiego jak on prezydenta USA musi jeszcze poczekac. Po pierwsze jego wiek, a po drugie - zwyciestwa na campusach uniwersyteckich niemal gwarantuja kleske wyborcza w reszcie spoleczenstwa, takiego amerykanskiego ”suwerena”. Ale za jakies 20 lat…
Jeżeli suweren nie zmądrzeje błyskawicznie (na co raczej się nie zanosi) to możliwe, że już za jakieś 20 lat (no, góra 50 lat) zdziczałe hordy ludzkich niedobitków będą walczyć o przetrwanie i resztki pożywienia w post-apokaliptycznej scenerii oraz ekstremalnych warunkach klimatycznych.
Tak więc radykalne reformy to albo szybko albo wcale...
Socjaldemokrata. O uspołecznieniu środków produkcji nic nie mówił.
I tu sie mylisz. Niejaki Puigdemont - lewicowy nacjonalista, błysnął w czasie wczorajszej debaty w PE, zajmując poczesne miejsce wśród proputinowskiej frakcji komunistyczno-nacjonalistycznej.
To ty sie mylisz - Chiny doskonale sobie radza i maja pol swiata w kieszeni na czele z USA!!!
A Hiszpania??