W swojej poprzedniej powieści, „Szpiegowskie dziedzictwo”, le Carré wskrzesił kultową postać ze swoich dawnych, najlepszych powieści – George’a Smileya. I myślał, że to będzie jego ostatnia książka. Jednak w wieku 88 lat ten żywy klasyk brytyjskiej literatury, a przy tym dla wielu wzór do naśladowania przez wzgląd na swój upór i szczerość, z jaką bronił własnego poczucia etyki i bardziej sprawiedliwego modelu społecznego, powraca z nową książką – „Agent Running in the Field”. Jest to historia szpiegowska, bliska w duchu legendarnej powieści „Druciarz, krawiec, żołnierz, szpieg”; nowość polega na tym, że unosi się nad nią widmo brexitu. Le Carré jest człowiekiem, którego łatwo rozśmieszyć, i jest niezwykle uprzejmy, lecz nie ukrywa gniewu, kiedy mowa o brexicie i rządach Borisa Johnsona. Nawet trudno mu opowiadać o swojej książce, nie wspominając o tym, co dzieje się w jego kraju.
Wszystkie komentarze
Myszce Miki i Swince Maciorce.
A jest miejsce w tej produkcji na Krysztalowego Banasia - nie ukrywam, ze to mój idol, no chociaz marginalny epiodzik?
Co do demokracji i Lecha zgoda, co do seksu - kombinuj!!!!
Co do ludzi, demokracji i seksu nic ci nie poradze. Jesli chodzi o Lecha,zacznij pic Tyskie albo Zubra.
U nas jest dokładnie to samo - po nudnym Tusku przyszedł Kaczyński, porozdawał sÓwerenowi świecidełka, wskazał wrogów i przyczyny nieszczęść wszelakich, Ku...zja ustami Holeckiej i Rachonia to udowodniła. No i fala szczytuje. Ale teraz zacznie sie zjazd, bo na emocjach nie da się zbudować niczego trwałego, w dodatku kasa zaczyna świecic pustkami, a sÓweren domaga sie pieniedzy i będzie się domagał coraz wiecej - no po to my głosowali co by piniądz był. A Prezes dobry pon, piniondze mo to i musi dać. Propaganda zacznie wkur...ć. Nawet zwolennicy PiSu juz czytaja Wyborczą, zaglądają na ONET, oglądają TVN, żeby sie dowiedzieć co sie naparwde dzieje. I to się bedzie pogłębiało.
Kłamstwo ma króciutkie nóżki - niczym kaczuszka. I skończy jak kaczuszka - na patelni.
Pierwsze slysze, zeby le Carre mial ciezki styl. Natomiast nie sa to ksiazki z gnajaca na potege, bo wszystko/wiekszosc u le carrego tkwi w rozmowach miedzy bohaterami, ale jednak do ciezkiego stylu to mu daleko.